ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

Tuż przed wypłynięciem na jezioro. Andrzej Wizner pod prawą ręką trzyma poręczną torbę na sztuczne duże przynęty, a pod lewą – torbę na pudełka z przynętami i akcesoriami, kołowrotki, zapasowe linki, kotwice. Górna część torby to komora izotermiczna, przydaje się do przechowywania kanapek lub atraktorów/dodatków wrażliwych na wyższą temperaturę. Białe wędziska to udane Trolling Master wersja Planer – idealnie nadają się do cięższego trollingowania z planerem. Na szpulach znajdują się plecionki Dragona, przynęty to salmiaki, dragonowskie przypony Classic 40 cm długości.Trolling to duże emocje. Spod grubej warstwy wody holuje się walczącego drapieżnika nie wiedząc, co to za gatunek i czy uda się lądować rybę. A wszystko to dzieje się na skrawku twardego podłoża pod stopami, jakim jest niewielka łódź wędkarska sunąca po tafli dużego, często wzburzonego akwenu.

Kołowrotek to multiplikator Cold Water z licznikiem do odmierzania wysnuwanej linki. Bardzo przydatna funkcja w pilkerowaniu i trollingowaniu, chętnie go używam. Andrzej prezentuje niewielkiego szczupaka złowionego w toni na głębokości 2,5-3 m.Andrzej Wizner jest członkiem Team Dragon i przewodnikiem wędkarskim; miłym i wesołym człowiekiem. Lubię wędkować z Andrzejem, bo "ma nosa" do ryb. Nad wodą spędza setki godzin miesięcznie, trollingując na łowiskach bałtyckich, jeziorowych, spinningując w rzekach. Jest naszym testerem sprzętu oraz współpracuje z portalem Przewodnicy.pl, w roli przewodnika wędkarskiego.

Trolling wciąga jak narkotyk. Wciąga nas wygoda wędkowania, możliwość penetrowania warstw wody niedostępnych z brzegu, szukanie grubych ryb, kontemplowanie krajobrazu, nieprzewidywalne efekty wędkowania, ekscytujące wnikanie w łowisko za pomocą echosondy.
Już niedługo ukaże się artykuł mówiący o złowieniu tych szczupaków oraz czeka nas...

„Dzień z Wiznerem na FB”!

Będzie można wygrać jednodniową wyprawę z Andrzejem Wiznerem na Jezioro Żarnowieckie oraz kilka fajnych nagród związanych z trollingiem.

Odwiedzajcie nas na FB!

Tekst & fot.:
Waldemar Ptak