Wahadłówka to niepozorny kawałek blachy. Jeśli jest dobrze zrobiona, to wrzucona do wody z niepozornego przeobraża się w magiczny kawałek blachy i wabi ryby do naszej wędki. Tego właśnie potrzebujemy.
Na ryby działa również to, czego naszymi oczami nie widzimy. Szczególnie dotyczy to nurtu i jego układu w przekroju pionowym, w ograniczonym zakresie w strefie przybrzeżnej prądów, prądzików i zawirowań przyciągających ryby, nie widzimy również niuansów w układzie powierzchni wahadłówki. Ta, wrzucona do wody wykonuje ruchy i przyjmuje położenie dyktowane właśnie przez te niewidoczne dla nas niuanse. Jeśli jest dobrze zrobiona, tymi ruchami, swoją reakcją, przywabia ryby. Sprowadza w zasięg naszej wędki i daje nam szansę złowienia. Jej pracę, grę, możemy wzbogacić wykonując określone czynności wędką. Te ruchy wydają się być nieskomplikowane, nawet proste i na dobrą sprawę, każdy wędkarz potrafi jednym tchem wyrecytować: spowalnianie, przyspieszanie, szczytówka w lewo lub prawo. I to z grubsza załatwia technikę prowadzenia wahadłówki. Tak, dokładnie to chciałem napisać: „z grubsza”. Wahadłówka daje nam o wiele więcej możliwości w zakresie prezentacji, niż można się zasugerować jej budową.
Bujnięcie
Ten ruch wykorzystuję w ciekach, czyli łowiskach z wodą płynącą. Bez znaczenia, czy to jest wartki Dunajec, czy leniwa Pasłęka w strefie ujścia do Zalewu Wiślanego. Prezentacja wahadłówki polega na podaniu jej w nurt, wprowadzeniu w upatrzoną strefę, a następnie bardzo wolne prowadzenie, a jeśli nurt na to pozwala – utrzymanie niemal w miejscu w oczekiwaniu na rybę. Po pewnym czasie, chcąc wahadłówkę przemieścić w górę rzeki, wykonuję szybszy i z wyczuciem ruch powodujący wystartowanie wahadłówki i w efekcie bardzo mocne wychylenie, prawie wykonanie obrotu. To się dzieje na krótkim dystansie, dynamicznie i z wyczuciem. Po bujnięciu prowadzę na odcinku 1,5-2 m i wytracam ciągnięcie starając się utrzymać wahadłówkę nieomal w miejscu. „Bujnięcie” można realizować aktywnie pomagając sobie ruchem wędziska i uzupełniając go odpowiednim ruchem kołowrotka. Atak ryby zazwyczaj następuje w chwili bujnięcia lub w fazie wytracania prędkości przemieszczania wahadłówki.
Podciąganie
Podciągania nie należy kojarzyć z wielometrowym przemieszczaniem przynęty w płaszczyźnie poziomej, a przede wszystkim w pionowej przy jednoczesnym przemieszczaniu w poziomie. To manewr bardzo prosty w wykonaniu. Wolnym ruchem wędziska lub kołowrotka na obrocie wstecznym wahadłówkę opuszczam poniżej poziomu wabienia np. ok. 1 m, by po chwili płynnym acz wolnym niczym po równi ruchem wyprowadzić ją na poprzedni poziom, w którym uznałem za właściwy do wabienia. Wahadłówka musi upodabniać się do ruchów rybki podnoszącej się z dna w toń, robiącej to wolno i niespiesznie, lecz zdecydowanie. Musi sprawiać wrażenie odpływającej z zasięgu atrakcyjnego drapieżnika. Istotą polowania niektórych drapieżników, szczególnie dotyczy to szczupaka i bolenia, jest atakowanie rybki od dołu, znajdującej się ponad drapieżnikiem. Opisane zachowanie się przynęty w znakomity sposób prowokuje drapieżnika do ataku.
Opisałem tylko 2 triki, bardzo łatwe w wykonaniu, a znakomicie poprawiające skuteczność łowienia ryb na wahadłówkę. Spinningując wahadłówką z pewnością bardzo szybko odkryjecie kilka innych trików, których użycie znacznie poprawi skuteczność spinningowania. Aby jednak nie być ograniczonym w swobodzie prezentowania tego metalu, należy wyposażyć się w kilka wahadłówek o zróżnicowanych ciężarach. Tak naprawdę, różnica wielkości pomiędzy jedynką a dwójką, bądź dwójką a trójką np. Gnoma nie jest istotna dla ryby. O wiele więcej znaczy jej masa, ponieważ ma wpływ na atrakcyjność poruszenia się, zachowywania w wodzie. Jeśli użyjecie zbyt ciężką wahadłówkę, to na nic starania i próby wykonania tricków, wahadłówka zachowa się topornie, o ile w ogóle sensownie się zachowa :)
By wstrzelić się w łowisko, warto postawić na wahadłówki Dragona, szczególnie dotyczy to niepozornie wyglądających w katalogu Algi i Gnoma. Każda wielkość tych wahadłówek oferowana jest w dwóch wartościach wagowych, dzięki takiemu rozwiązaniu wędkarz otrzymuje do dyspozycji naprawdę skuteczny oręż na każdy typ łowiska. Mając na uwadze wieloletnie doświadczenia płynące z używania tych wahadłówek zdecydowanie podtrzymuję dobrą opinię o tych wabikach. Dla mnie, prywatnie, na pierwsze miejsce wysuwa się Alga, ale na Waszej wędce i łowiskach może to być Gnom, Vario Spoon czy Karaś. Sezon szczupakowy tuż, tuż, więc okazji do wypróbowania wahadłówek Dragona nie zabraknie nikomu.
Waldemar Ptak