Drapieżniki obserwują małe ryby bacząc na każdy ich ruch lub zmianę w zachowaniu, by w sprzyjającym momencie zaatakować. Dlatego warto używać odpowiednią przynętę, która przyciąga wzrok i uwagę drapieżników oddziałując na linię boczną.
Wcale nierzadko przytrafia się wędkarzom pozornie dziwna sytuacja, a mianowicie wówczas, gdy wytrwale spinningują w rybnym łowisku i wielogodzinne starania zamieniają się w biczowanie – spinningowanie bez rezultatów. Najczęściej słyszany komentarz brzmi: „Nie żerują, trudno.” O wiele rzadziej słyszę komentarz: „Kurczę, coś mi tutaj nie gra… Może robię błąd albo jestem w niewłaściwym miejscu?” Najrzadziej słychać komentarz brzmiący: „Królestwo za inną przynętę, natychmiast!”
To nic, że na łowisko zabraliśmy cieszącą się popularnością przynętę, ponieważ w roku mamy 365 dni i w każdy dzień czy noc ryby mogą inaczej reagować na tę czy inną przynętę. Czynników decydujących o atrakcyjności przynęty np. dla sandacza jest wiele, albo… jedna. Być może w danym dniu sandacze biją w niebieskie o kremowym brzuszku z wachlującym ogonkiem i może to być Belly Fish. Za tydzień będą gustować w mocno trzepiącym Bandit. Za miesiąc będą skakać tylko do lusterkującego w wolnym opadzie Lunatica.
Opisane pokrótce scenariusze zachowań przykładowych sandaczy dzieją się, czy to w większej skali i nasileniu, czy mikro – na lokalnych łowiskach i doświadczają tego jedynie nieliczni wędkarze. Skąd wiemy o tym „dziwnym” zachowaniu się drapieżników? Widać to dobrze, gdy wielu wędkarzy o porównywalnych możliwościach w zakresie umiejętności łowienia i posiadanego sprzętu ma bardzo nierówne wyniki, oczywiście akcja dzieje się na dobrym łowisku; na lichym te różnice są wręcz drastyczne.
Wobec możliwości zastania tak zachowujących się drapieżników, warto się przygotować w zakresie przynęt. I tu ciekawostka: można to zrobić w łatwy sposób unikając dźwigania kilogramów gum, a mianowicie różnicując posiadane przynęty. Należy je różnicować pod względem specyfiki pracy w łowisku i kolorystycznie pamiętając o kontrastach, tu nie chodzi o posiadanie dwóch gum, podczas gdy jedna niebieska ma czerwoną plamkę w miejscu pyska, a druga takowej nie posiada. Kontrastowanie polega na drastycznym różnicowaniu: mając czerwoną gumę dorzućmy również białą, mając niebieską weźmy i żółtą, mając perłową weźmy również motor oil, itd. itp. Te same reguły dotyczą specyfiki pracy; mając mocno bijący ripper Bandit, więc dołóżmy do pudełka Belly Fish o niebo pracujący delikatniej. Nie zapominajmy o dużej roli zapachów w życiu drapieżników, które chętnie poławiamy. Warto stosować atraktory spinningowe Shock Bite lub Magnum, koszt opakowania jest mały względem kosztów przynęty czy główki jigowej, więc nasz portfel nie ucierpi, a korzyści mogą być rewelacyjne. Znając życie wiem, że Shock Bite Okoń niejednokrotnie świetnie zadziałał na sandacze, a Shock Bite Dorsz – na szczupaka. Z pozoru dziwne zachowanie atraktorów nie oznacza ich wadliwości, a jedynie zmiennych warunków w środowisku ryb oraz wystąpienia okoliczności istotnych dla drapieżników, o których istnieniu niczego nie wiemy.
Wybierając się na ryby musimy pamiętać, że możemy zastać diametralnie odmienne warunki, których nie rozpoznamy wzrokowo, zapachowo czy innymi ludzkimi zmysłami. Być może jedynie przeczucie często nazywane wędkarskim nosem będzie nam podpowiadać, że coś tutaj się zmieniło. Ale co to takiego? Często zmieniajmy gumę to być może się dowiemy.
Waldemar Ptak