Grudzień to świetny czas na doposażenie się lub wybór innego stylu spinningowania. A jest o czym myśleć i co zmieniać, bo w naszym życiu wciąż pojawiają się nowe konfiguracje łowisko - ryba, łowisko - nasz sprzęt, nasze umiejętności - nasz sprzęt.
Jesteśmy czynnymi wędkarzami, nie stronimy od chłonięcia wiedzy i poszerzania spektrum łowisk, interesujemy się nowymi technikami, a już obowiązkowo przerabiamy nowe sposoby prezentacji przynęty. Zresztą, nowe przynęty częstokroć narzucają nowy styl prowadzenia.
Dla miłośnika spinningu ta progresja jest naturalna, czyli albo chcemy wzbogacać się o wiedzę, albo jesteśmy do tego zmuszeni sytuacją na łowiskach. A niekiedy przez kolegów, którzy łowią więcej ryb od nas i nie chcemy pozostać z wynikami daleko w tyle. Ten przymus wcale nie jest czymś ani złym, ani przykrym. Tym bardziej, że lubimy robić zakupy. Kto nie lubi – niech do mnie napisze o tym w e-mailu :)
W miarę wsiąkania w spinning doznajemy chęci zwiedzenia lub spróbowania sił na nowych, nieznanych sobie łowiskach. A tutaj zastajemy nowe warunki, nieznane sobie. Oprócz krajobrazów i przyrody stajemy twarzą w twarz z inną konfiguracją dna, brzegów względem nurtu, koloru wody i jej zmiennej szybkości spływania, innego zachowania bądź reagowania ryb i wielu innych uwarunkowań. Doświadcza nas nieco inna pogoda specyficzna dla danego regionu. Z tym wszystkim musimy sobie poradzić, bo inaczej nie połowimy, a nawet przywieziemy niemiłe doświadczenia lub najzwyczajniej – rozczarujemy się.
Mając na uwadze zbieranie nowych doświadczeń lub zbrojenia się na nieznane wody, proponuję złożenie do pary sprawdzony już na łowiskach komplecik: kołowrotek Fishmaker II lub Fishmaker Ti oraz spinning Dragon Black Rock II. Wielu z Was może się zadziwić możliwościami, jakie zyska dzięki tej parze.
Kołowrotek Fishmaker znany jest wędkarzom od wielu lat, wszak obecnie korzystamy z drugiej (oznaczonej II) i w pewnym sensie trzeciej (oznaczonej Ti) generacji tego kołowrotka, a w kwietniu pojawi się wersja „szczuplejsza” Fishmakera o nazwie Fishmaker II Stealth FD530i. O tym nowym kołowrotku napiszę więcej w innych artykułach.
Jak widać, wciąż pojawiają się sposobności do zmian w sprzęcie, a z wędziskami i kołowrotkami Dragona zyskujemy coś więcej, niż tylko zmianę sprzętową: nowe możliwości na łowiskach.
Spinning Black Rock II c.w. 5-25 g dł. 3,05 m posiada na tyle dobre parametry, i na tyle użyteczne, że sprawdzi się na styczniowych i lutowych łowiskach. Powiem szczerze, że nastawiając się na łowienie troci musimy rozważyć wielkość ryb, które nam oferują łowiska. Są rzeki, w których pływają naprawdę grubaśne trocie godne użycia solidnego sprzętu miary c.w. 20-50 g o dużym zapasie mocy, ale także odwiedzamy łowiska, w których łowimy 50- i 60-dziesiątki, z którymi łatwo sobie poradzi chociażby Black Rock II 5-25 g. Ten spinning, mimo czułości, lekkości i dobrej manewrowości, posiada bardzo praktyczny zapas mocy i bez obaw o kondycję wędziska możemy ten zapas mocy użyć w stosownej chwili. Podobnie, spinning sprawdzi się podczas łowienia troci z plaży Bałtyku; na wielu łowiskach z łatwością złowimy troć używając przynęty o masie 15 g lub 20 g np. Madman. W wielu łowiskach masa przynęty 25 g okazuje się zbyt duża, by wolno prowadzić przynętę, a już na pewno nie uda nam się jej prowadzić z przystankami.
Koniecznie muszę dodać, że wybór wędziska w znacznej mierze determinują przynęty, których zechcemy użyć do złowienia troci. Jeśli będą to woblery na mniejsze trocie, to nie ma problemu. Jeśli gustujemy lub będziemy zmuszeni do użycia ciężkich wahadłówek i większych woblerów stawiających duży opór w rzece, to musimy sięgnąć po inne wędzisko. Z tymi uwarunkowania musimy się liczyć i nie ma co oczekiwać cudu.
Jako przykład ilustrujący użycie Black Rock II c.w. 5-25 g przytoczę fakt użytkowania tego modelu do łowienia w Odrze boleni i sandaczy przez Mariusza Drogosia. Aby wędzisko wykazało się swoimi możliwościami, warto połączyć je z kołowrotkiem Fishmaker. Płytka szpula i duży nawój linki, a przy tym małe przełożenie na poziomie 1:4.4 wprowadzają specyficzną jakość spinningowania. Warto pamiętać, że kołowrotek Fishmaker każdej generacji to po prostu mocna maszyna, dla której łowienie troci to przysłowiowy pikuś, bułka z masłem. Fishmaker posiada znakomite uszczelnienie hamulca, w praktyce całkiem nieźle wytrzymuje wizytę na trociowej plaży, więc planując trociowy urlop na pomorskiej rzece można zahaczyć o lamparcie dno przy plaży.
Przed zakupem warto obejrzeć wędzisko, ponieważ warto chociażby sprawdzić uchwyt dla dłoni, długość dolnika względem swojego przedramienia, spasowanie ze swoim kołowrotkiem. Nie można zapomnieć, że tak naprawdę walory wędziska (i kołowrotka) poznamy w akcji, nad wodą i podczas walki z rybą. Tą uwagą robię aluzję do tzw. testowania na sucho wędziska w sklepie, obok lady. Niestety, podczas takiego oglądania jedynie możemy wysnuć ogólne wnioski i wstępnie określić swoje zainteresowanie modelem wędziska. Zawsze warto rozmawiać z wędkarzami używającymi danego modelu na łowiskach lub uprawiającymi ten styl łowienia, od nich można otrzymać wiele użytecznych informacji.
Waldemar Ptak