Wyprawa na ryby to nie tylko pełny bak paliwa w samochodzie czy wielkie pudło przynęt w plecaku. To również niezawodny kołowrotek w najtrudniejszych sytuacjach na łowisku.
Odkąd sięgam pamięcią, wśród wędkarzy toczy się spór dotyczący sposobu wydawania pieniędzy na wędzisko i kołowrotek: jedni twierdzą, że to na kołowrotku nie wolno oszczędzać, a inni wręcz odwrotnie – na wędzisku nie wolno oszczędzać chociażby kosztem kołowrotka.
Gdzie leży prawda? Zwolennicy której tezy lepiej wychodzą na jej wdrażaniu w życie? Próżno by szukać statystyk na ten temat. Najkorzystniej jest sięgnąć po dobre wędzisko w parze z dobrym kołowrotkiem, a jest to możliwe dzięki wyważonej ofercie Dragona. Można to potraktować jako rozwiązanie „środka”, czyli zaciąć i nie stracić ryby z winy kołowrotka czy wędziska, a ponadto czerpać radość ze spinningowania i holowania walecznej ryby w trudnym łowisku. Sprzęt Dragona oferuje takie rozwiązanie.
Kogo na to stać, to oczywiście powinien sobie dogadzać i na sprzęt wydawać maksymalnie dużo, np. kwoty z trzema zerami – nic w tym zdrożnego.
Na zdjęciach przedstawiam scenę wędkarską, a w rolach głównych Mariusz Sulima i troć. Tłem jest bardzo trudny w obławianiu fragment kapryśnej rzeki. Zaczepowe dno, zaczepowe i trudnodostępne brzegi, ryby stojące przy trzcinach, nurt niosący dużo traw i łodyg, badyli przeszkadzających w prezentacji przynęty.
Mariusz używa dwóch kołowrotków z serii Team Dragon, a mianowicie TD Z i TD X, oba w rozmiarze 35. Jeden pracuje z plecionką, drugi – żyłką. Jak się w praktyce okazuje, takie rozwiązanie daje dużo korzyści wędkarzowi, może swobodnie wybierać linkę nadającą się w danej chwili na obłowienie konkretnego potencjalnego lub potwierdzonego stanowiska ryby. Nasz Kolega łowi w rzekach naszego Pomorza oraz w krajach ościennych chodząc za trociami, łososiami i pstrągami, a także z plaży bałtyckiej.
Z zadowoleniem używa wspomnianych kołowrotków, szczególnie do gustu przypadł mu Team Dragon X. Gdy niedawno spędzałem z Mariuszem piękny czas nad rzeką trociową, zadałem mu pytanie co tak naprawdę myśli o tym kołowrotku, na co odpowiedział: „Dla mnie bezsprzecznie jest to kołowrotek trociowy. Nawet w sytuacji, gdy w końcu mi padnie, to albo wymienię go w Dragonie na nowy egzemplarz, albo od ciebie dostanę inny, równie dobry.”
Tę wypowiedź proszę potraktować jako sugestię, podpowiedź dotyczącą wyboru kołowrotka na trudne trociowe łowy słodko- i słonowodne. Biorąc pod uwagę ogromną ilość kołowrotków na rynku, warto i TD X wziąć pod uwagę. Warto pamiętać, że Dragon oferuje 5-letni okres gwarancyjny, realizowany we własnym serwisie, usytuowanym w Polsce.
A co na kołowrotek? Bezsprzecznie żyłkę HM69,HM80 lub Momoi HIRAMASA, KUROMASU.
Waldemar Ptak
TEAM DRAGON