ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

Wśród pstrągarzy i trociarzy jest naprawdę wielu twardzieli. Widziałem i takich, którzy po skąpaniu w rzece ramienia lub nogi aż po kolano kontynuowali wędkowanie; jedynie od czasu do czasu wyrazisty grymas twarzy wskazywał, że odczuwają dyskomfort.

Dawid Sokołowski dobrowolnie założył i używał komin (buff). No, może nie tak dobrowolnie założyłem – zmusił go do tego narastający mróz i wzmagający się wiatr, a to bardzo przekonywujące argumenty. :) Na zdjęciu doskonale widać właściwe spasowanie komina po naciągnięciu w części twarzowej – tutaj nic nie ma prawa tworzyć szkodliwych szczelin, przez które wniknie wyziębiający wiatr. Jednym ruchem dłoni, Dawid może zaciągnąć komin na usta bez szkody w ochronie szyi.Do dzisiaj jestem pod wrażeniem mojego znajomego, gdy razem skąpaliśmy się w Dunajcu, ja po pas, a kolega - ramiona po pachy. Byłem w gorszej sytuacji, ponieważ przemoczyłem buty, więc potruchtałem do odległego samochodu po zapasową odzież. Kolega pozostał i na mrozie o sile 4 stopni wytrwał jeszcze 3 godziny. Uwierzcie, z rozbawieniem, co pewien czas głowacicowym woblerem pukałem w jego zamarznięte rękawy.

Czy o czymś zapomniałem wspominając tę przygodę? Tak, nie napisałem, że obaj z kolegą mieliśmy rękawice neoprenowe, a także ciepłe czapki, ponadto w torbach/plecakach kominiarki. Mówiąc jak najkrócej, chroniliśmy części ciała, którymi ucieka mnóstwo ciepła, a wyziębienie tych części jest odczuwalne aż do bolesności i sprawia osłabienie wędkarskiego ducha walki. [Bieliznę pierwszego kontaktu tworzyły specjalistyczne gatki, dzięki czemu materiał przylegający do skóry szybciej wysychał i relatywnie szybko łapał temperaturę skóry.]

Dla pstrągarza newralgiczną częścią ciała są kark, głowa i dłonie. O rękawicach często już pisaliśmy, więc zajmijmy się karkiem i głową. Teraz mogę napisać, „mamy super kominiarkę, polecam”. Ale nasza kominiarka oraz komin są zbyt dobre, aby je tak po macoszemu potraktować. Więc dopiszę kilka akapitów więcej.

Na zdjęciu utrwaliłem w akcji Tomasza Sieńskiego, nowym spinningiem Nano Lite stara się obłowić zewnętrzny zakręt – tutaj miał kontakt z pstrągiem, który niestety nie powtórzył ataku. Tomasz na kominiarkę naciągnął czapkę z daszkiem, która w znakomity sposób ograniczała (daszkiem) mocne światło płynące z nieba, co poprawia skuteczność obserwowania wody, prowadzenia przynęty i ogranicza zmęczenie oczu.Dawid Sokołowski dobrowolnie założył i używał komin (buff). No, może nie tak dobrowolnie założyłem – zmusił go do tego narastający mróz i wzmagający się wiatr, a to bardzo przekonywujące argumenty. :) Na zdjęciu doskonale widać właściwe spasowanie komina po naciągnięciu w części twarzowej – tutaj nic nie ma prawa tworzyć szkodliwych szczelin, przez które wniknie wyziębiający wiatr. Jednym ruchem dłoni, Dawid może zaciągnąć komin na usta bez szkody w ochronie szyi.

Kominiarka

Przygotowana na zimowe warunki posiada odpowiednią grubość, elastyczność, daje osłonę termiczną i wyraźnie chroni przed wiatrem. I jeszcze coś, para wodna wydychana ustami z łatwością wydostaje się na zewnątrz kominiarki dzięki specjalnym otworom. Długi kołnierz odpowiednio oplata szyję i nie ma mowy o zawiewaniu pod kołnierz kurtki. O użyteczności kominiarki również świadczy odpowiednie wykończenie np. szwów, w tym przypadku nic człowieka nie uwiera, a w odpowiednich miejscach zastosowano odpowiednie wzmocnienie.

Na zdjęciu utrwaliłem w akcji Tomasza Sieńskiego, nowym spinningiem Nano Lite stara się obłowić zewnętrzny zakręt – tutaj miał kontakt z pstrągiem, który niestety nie powtórzył ataku. Tomasz na kominiarkę naciągnął czapkę z daszkiem, która w znakomity sposób ograniczała (daszkiem) mocne światło płynące z nieba, co poprawia skuteczność obserwowania wody, prowadzenia przynęty i ogranicza zmęczenie oczu.

Na zdjęciu Tomasz w akcji. Nowy Nano Lite w ręku Tomka wygląda niepozornie (malutki, cieniutki), ale zapewniam – to bardzo skuteczne i wyśmienite narzędzie do połowu pstrągów. Gdyby było inaczej, za żadne skarby nie namówiłbym Tomka na pstrągowanie Nano Litem. Ale wróćmy do kominiarki, doskonale oplata głowę od strony skroni, a elastyczność materiału sprawia, że krawędzią znakomicie przylega do twarzy – nie ugniata, nie utrudnia mówienia, a broni dostępu zimnemu powietrzu.

Komin

Nasz komin, wchodzący w skład kompletu zimowego, to kolejna porządna rzecz. Oczywiście korzystając z komina nie ma potrzeby dodatkowo zakładania kominiarki, jednakże warto mieć przy sobie te rzeczy obie, aby którąś zastosować w odpowiednich ku temu warunkach.
Z przyjemnością używam kompletu, a najczęściej na mnie ląduje komin – to dla mnie świetny, uniwersalny „szalik”, a znacznie bardziej praktyczny od standardowego szalika. Mając na szyi komin nie martwię się o jego ułożenie – zawsze chroni szyję przed wiatrem i zimnem. Nie tylko wędkuję, także fotografuję nad wodą (również w lesie) i uwierzcie, doceniam zalety komina – nigdy nie tworzy szczelin na szyi, więc wiatr i zimno nie mają dostępu. Z kolei, nie powoduje przegrzania szyi.

Wędkarze bez brody i włosów pod kapeluszem mogą ratować się kominem wciągając go na głowę i żuchwę. To doraźne, ale skuteczne zabezpieczenie na czas zadymki czy podmuchów zimnego wiatru.

Na zdjęciu utrwaliłem w akcji Tomasza Sieńskiego, nowym spinningiem Nano Lite stara się obłowić zewnętrzny zakręt – tutaj miał kontakt z pstrągiem, który niestety nie powtórzył ataku. Tomasz na kominiarkę naciągnął czapkę z daszkiem, która w znakomity sposób ograniczała (daszkiem) mocne światło płynące z nieba, co poprawia skuteczność obserwowania wody, prowadzenia przynęty i ogranicza zmęczenie oczu.Na zdjęciu Tomasz w akcji. Nowy Nano Lite w ręku Tomka wygląda niepozornie (malutki, cieniutki), ale zapewniam – to bardzo skuteczne i wyśmienite narzędzie do połowu pstrągów. Gdyby było inaczej, za żadne skarby nie namówiłbym Tomka na pstrągowanie Nano Litem. Ale wróćmy do kominiarki, doskonale oplata głowę od strony skroni, a elastyczność materiału sprawia, że krawędzią znakomicie przylega do twarzy – nie ugniata, nie utrudnia mówienia, a broni dostępu zimnemu powietrzu.Dawid Sokołowski dobrowolnie założył i używał komin (buff). No, może nie tak dobrowolnie założyłem – zmusił go do tego narastający mróz i wzmagający się wiatr, a to bardzo przekonywujące argumenty. :) Na zdjęciu doskonale widać właściwe spasowanie komina po naciągnięciu w części twarzowej – tutaj nic nie ma prawa tworzyć szkodliwych szczelin, przez które wniknie wyziębiający wiatr. Jednym ruchem dłoni, Dawid może zaciągnąć komin na usta bez szkody w ochronie szyi.

Tytułem podsumowania? Cóż, za podsumowanie może posłużyć moja deklaracja, że akcesoria Dragona chętnie używam i pisząc o nich również bazuję na własnym doświadczeniu. Polecam i komin, i kominiarkę. To wysokiej jakości rzeczy, które dobrze się noszą, równie dobrze piorą i długo wytrzymują w ciężkiej wędkarskiej służbie.

Wiem, że artykuły „spinningowe” również czytają gruntowcy z reguły częściej zerkający w kierunku oferty MegaBAITS. To właśnie dla nich informacja: w tym roku, do sklepów trafiają nasze nowe kominy, m.in. te na zdjęciu. Dobra jakość w atrakcyjnej cenie.

Waldemar Ptak
TEAM DRAGON