Spinningiści nie mają lekko, a trafniej będzie napisać: nie mają ciszy na łowisku. A bardzo jej potrzebują.
Potrzebujemy różnej ciszy: aby zapobiec płoszeniu ryb, aby odpocząć od hałasu cywilizacyjnego, aby nie denerwować towarzyszy wyprawy w urokliwe i malutkie leśne łowisko. Oprócz skrzypienia lakieru na blanku, hałasowania mechanizmu kołowrotka, szeleszczenia plecionki, nieznośnego szeleszczenia nieodpowiedniego ubioru (tropiąc w lesie zwierzynę mam założony specjalny bezszelestny ubiór), trzaskania nadepniętych gałązek mamy w zanadrzu pudełka, w których mogą bezlitośnie i donośnie hałasować nasze przynęty.
Najtańszym i dobrym rozwiązaniem jest użycie pudełka, którego przegródki i wielkość dopasowane są do wielkości przynęt. Oczywiście przegródki możemy ustawiać według własnego pomysłu na wielkość komórek.
Właśnie taką możliwość otrzymujemy (za niewielkie pieniądze) dzięki pudełkom Versusa, przygotowanym m.in. dla miłośników łowienia malutkimi przynętami sztucznymi. W naszym kraju najpopularniejsze są maciupeńkie woblery, których przenoszenie wymaga użycia odpowiedniego pudełka.
Versus na przynęty wielkości mikro to wciąż dobre rozwiązanie, czyli otwieranie i zamykanie w systemie ONE HAND, znakomitej jakości tworzywo, odpowiednia wielkość i wysoka jakość wykonania. Poszczególne elementy pudełka są sztywne, solidne i na tyle elastyczne, że nie ma mowy o przypadkowym i łatwym ukruszeniu. Do dyspozycji mamy pudełko o wymiarach (dł./szer./wys.): 17,5 x 10,5 x 1,8 cm. Dla zobrazowania wielkości: (na szerokość) mieści się w tylnej kieszeni męskich dżinsów. Pudełko posiada systemik zatrzasków pozwalających spinać kilka pudełek w stos np. na czas przewożenia lub przechowywania.
Jeszcze raz o pudełku: grubości niespełna 2 cm; lekkie i poręczne, pasuje do każdej kamizelki, kurtki i każdej kieszeni. Doskonale chroni przynęty mikrusy.
Waldemar Ptak
TEAM DRAGON PRO