Po ostatnich sukcesach w połowie pstrągów w jeziorze, tym razem postanowiłem sprawdzić, jak sprawy wyglądają w rzece. Zastałem bardzo wysoka wodę i dojście do najciekawszych miejsc było niemożliwe. Z konieczności musiałem skupić się nie na najlepszych, ale na jedynych dostępnych miejscówkach.
Pstrągi zajęły niewielkie, głębokie dołki i skuteczne łowienie woblerami było utrudnione. Na szczęście świetnie reagowały na gumki i po kilku minutach pierwszy czterdziestak pozował do zdjęcia. Tego dnia złowiłem sporo ryb w podobnych rozmiarach oraz dwa pięćdziesiątaki. Najskuteczniejsze były gumy Dragon V-Lures, a konkretnie Phantom Pro 6 i 7,5 cm w ciemnych, stonowanych barwach, na główkach Dragon V-Point Speed HD 5 - 7.5 gramowych. Łowiłem wędką Guide Select Bandit oraz kołowrotkiem Team Dragon FD93iZ.
Dzień później miałem pod opieka młodego wędkarza, Conora, który nigdy nie łowił pstrągów w rzekach na przynęty sztuczne, choć z innymi gatunkami radzi sobie świetnie i ma na koncie kilka okazów. Na wszelki wypadek, przewidując walkę z nadbrzeżnymi krzakami dałem "młodemu" sporo mocniejszy kij. Tym razem również nie było niespodzianek. Ja wprawdzie nie łowiłem, ale mój podopieczny, oprócz "trzystu" drzew, złowił kilka pięknych pstrągów - w tym bardzo złego sześćdziesiątka.
Dzień był bardzo udany, choć dla mnie skończył się uszczupleniem zasobów sprzętowych... Conorowi tak spodobała się wędka, którą tego dnia łowił, iż nie miałem innego wyjścia, jak tylko podarować mu kijek Millenium Wobbler... Na pewno będzie mu dobrze służył i pomoże pokonać jeszcze nie jeden okaz!
Tomasz Kurman