Testerzy relacjonują

Wyprawa testująca nową zanętę płociową

17 lipca postanowiliśmy z bratem odwiedzić stare miejsce, mieszczące się na kanale łączącym jeziora: Sobiejuchy i Dobrylewo w powiecie żnińskim. Słyszeliśmy, że ciężko na nim połowić, ponieważ gospodarz jeziora regularnie, kilka razy w miesiącu odławia wszystko co się da.

Wyruszyliśmy o 2.30 w nocy. Na miejscu zameldowaliśmy się o 3.00. Zaczęliśmy od rozrabiania zanęty testowej Dragon’a „PŁOĆ JEZIORO”. Następnie przesialiśmy ją przez sito 3x3 i zaczęliśmy łowienie. Na start poszło 6 kul wielkości pomarańczy i brania zaczęły się od pierwszego rzutu. Tego dnia łowiliśmy na baty: ja na 5 metrowy Dragon x Carp, a brat na 4 metrową uklejówkę Dragon Progress. Zestawy składały się z żyłki 0,12, spławika (1g) zamontowanego na stałe i haczyka nr 14.

Brania były bardzo częste, aczkolwiek ryby, które wyciągaliśmy z wody, były mniejsze od dłoni, co nas nie satysfakcjonowało. Strzałem w „10” była decyzja mojego brata o zmianie przynęty z białych robaków na małe kuleczki pelletowe o smaku ananasa. Nową przynętą zaczęły się interesować większe egzemplarze i wtedy łowienie zaczęło mieć sens. Donęcaliśmy co 20 minut małą kulką zanętową, przez co utrzymywaliśmy ryby w łowisku. W siatce lądowały głownie ładne krąpie, była też jedna wzdręga i płotka.

Podsumowanie:

O tym jaki skutek przynosi zanęta Dragona, może świadczyć fakt, że pewien pan, który łowił kilka metrów od nas, wyciągnął 3 ryby, a my w tym samym czasie mieliśmy ich znacznie więcej. Praca jak i spoistość na tradycyjnie wysokim poziomie. Do domu zebraliśmy się o godzinie 8.00, kiedy słońce zaczęło mocniej przygrzewać. Nasz wynik to około 5-6 kilo ładnych krąpi oraz kilkanaście zerwanych ryb. Ogólnie rzecz biorąc brania były częste, w czym duża zasługą było zastosowanie dobrej zanęty. Zadowoleni wróciliśmy do domu i już planujemy kolejne wyprawy w celu testowania pozostałych zanęt firmy Dragon.

Maciej Przybylski, BYDGOSZCZ