15 września br. wybrałem się wraz z kolegą Krzyśkiem Gehrke na prywatne wędkowanie nad Martwą Wisłę. Wybraliśmy znany odcinek tzw. BANIAKI, którego nazwa wynika z pobliskiej obecności zbiorników paliwowych grupy LOTOS. Można tu spokojnie dojechać nad samą wodę. Wciąż odradza się tutaj populacja praktycznie wszystkich gatunków ryb ( w tym węgorza). W obecnym czasie można liczyć na spore leszcze i płocie. Głębokość łowiska sięga pod pełną tyczką do ok. 5 metrów, a z „dołami” nawet do 8 metrów.
Po wygruntowaniu na jedenastym metrze miałem ok.2,5 metra głębokości, a Krzysiek na pełnej „trzynastce” ponad 3 metry . Aby dobrze powędkować na tej wodzie trzeba mieć na uwadze lekki uciąg wody, który czasami dochodzi do 10 g i więcej (występuje to podczas tzw. cofki). Zestawy jakie przygotowałem to wachlarz od 1 do 4 g, zbudowane na żyłce Dragon HM 80 0.14 mm z przyponami z żyłki HM 80 0,10 mm o długości 25 cm plus haczyki w rozmiarach 18-20. Bezwarunkowe jest położenie co najmniej 10 cm przyponu na dnie i wstawianie zestawu w taki sposób by ostatnie 0,5 metra zestawu do dna opuszczać bardzo powoli i delikatnie. Czasami wystarczy lekki ruch zestawem, by skutecznie sprowokować ryby do brań. Na tym łowisku to klucz do sukcesu. Nadmienię, że naprzeciwko jedno z gdańskich kół miało zawody. Jego zawodnicy okazali się później Naszymi kibicami, gdyż łowili pojedyncze rybki, zachodząc w głowę „jak to jest, że jedni łowią, a inni obserwują ”. Moją mieszankę oparłem na zanęcie Klubowej Rzeka 1 kg plus Super Lock 1kg . Ziemia bełchatowska 1op., Glina Kanał 1 op. i Glina Argile 1 op. stanowiły dodatek oraz nośnik dla robactwa (0,2 l. biały robak, 0,2 l. pinka, ochotka haczykowa oraz super malutkie czerwone robaki z własnej hodowli). Po zanęceniu od razu zameldowały się spore krąpie, a po godzinie leszczyki i spore płocie. Krzysiek dobrał się do leszczy ponad 1 kg., łowiąc na pełnym zasięgu (kilka sztuk okazało się nie do wyjęcia co strasznie podniosło adrenalinę). Mnie udało złowić się ok. 15 sporych płoci. Reszta to przyłów krąpi i okoni. Po 4 godzinach wędkowania nasze wyniki wyniosły po ok. 7 kg. Zaznaczę, że tydzień wcześniej Krzysiek nie połowił i nie było mu na rękę wrócić nad łowisko, które według jego opinii jest „martwe” jak w nazwie…. Mam nadzieje, że ją zmieni po następnym udanym wypadzie. Na pewno tam wrócimy, bo warto…
Z wędkarskim pozdrowieniem,
Wiktor Gajowniczek