Już 2 wyprawy do Norwegii za nami. Sprzęt, jakiego używa się w Norwegii, nie podlega żadnym kompromisom. Skoro jedzie się tak daleko, nie może być mowy o dylemacie czy wybrać wędkę za 400 czy 600 zł.
Różnica kilkudziesięciu złotych zaoszczędzona na sprzęcie przy koszcie wyprawy kilku tysięcy, może się zemścić w postaci utraty ryby życia. Dlatego w klubie Megavega postawiliśmy wysoko poprzeczkę. Zabraliśmy na wyprawy wędki Boat Master z multiplikatorami Cold Water z nawiniętą plecionką Dragon Guide Pro Rainbow. To znakomita kompozycja.
Zachęcony przez Waldemara Ptaka testowałem również przez 2 tygodnie wędkę X-Force 300C. Ta delikatnie wyglądająca, o dł. 198 cm i wadze 243 g jednoczęściowa wędka pod multiplikator, to prawdziwy mocarz na norweskie duże ryby. Doskonale wędkuje się nią z lekkim zestawem dorszowym z przywieszkami z dużym pilkerem, a założenie 400-gramowej gumy Royber nie powoduje żadnego dyskomfortu u wędkującego. Aż dziw brał kolegów, z jaką lekkością wyholowałem swoją życiówkę - dorsza 12 kg. Mało tego, musiałem dziś kupić drugą wędkę, ponieważ od poniedziałku właścicielem testowanego X-Force'a jest kolega Sasza z Ukrainy, który po spróbowaniu nie chciał już się z nią rozstać. Jestem pewny, że to wędzisko sprawdzi się także we wrześniu na Nordkapp. Zamierzam użyć go nawet z ciężkim zestawem halibutowym. Na zdjęciu komplet wędek Dragona w uzach łodzi Kassbol w ośrodku Gardsoya na wyspie Vega. Obok Boat Mastery w boju! Niżej podlinkowany film z Boat Master Pilk S.D.R. z Cold Waterem 30 DLX w akcji podczas udanego holu halibuta 28,7 kg
Andrzej Różycki