Początek tegorocznego sezonu upłynął mi na łowieniu morskich troci. Z niecierpliwością oczekuję i staram się przygotować do nadchodzącego: układam i uzupełniam przynęty, konserwuję multiplikatory, sprawdzam stan wędzisk.
Już planuję i przygotowuję się do tworzenia odpowiednich zestawów. Jednym z elementów zestawu na troć jest przypon wykonany z żyłki fluorocarbonowej. Czy jest potrzebny? Do czego służy? Na kołowrotkach mam nawiniętą bardzo kontrastową, żółtą fluo żyłkę – odpowiedni kolor żyłki głównej pomaga mi zlokalizować położenie mojej przynęty, a przy kilku wędkach na łodzi takie udogodnienie często jest zbawienne i umożliwia uniknięcie splątaniu a nawet utracie ryby. Przypon z „niewidzialnego” flurocarbonu pozwala mi na wizualne odizolowanie przynęty od żyłki głównej (kolorowej).
Troć świetnie widzi pod wodą i lepiej dmuchać na zimne, czyli zrezygnować z koloru tam, gdzie mógłby przeszkadzać. Jest jeszcze jedna zaleta żyłki fluorocarbonowej, a mianowicie posiada zwiększoną odporność na ścieranie. Ta cecha przydaje się w wielu przypadkach. W trakcie zawracania łodzią na płytszych odcinkach łowiska nie zwijam wędzisk. Wówczas przynęty często opadają na dno i przypon z fluorocarbonu chroni je przed przetarciem o piasek, kamienie lub muszle skorupiaków.
W swoich zestawach dowiązuje przypon z fluorocarbonu na stosunkowo dużych morskich krętlikach. Wyłapują one w trakcje trollingu drobne rośliny dryfujące w toni, które po obsunięciu się na przynętę mogą zakłócić jej pracę i ostatecznie zniweczyć moje starania złowienia troci.
Arek Maćkiewicz, Team Żuławy