Testerzy relacjonują

Cierpienia młodego katalogera

Siedzę, popijam kawę i przeglądam katalog Dragona. Cmokam, macam w wyobraźni, staram się poczuć, co takiego w ofercie mi będzie odpowiadać. Co spowoduje delektowanie się rzutami i łowieniem? Co zagości na stałe w moim wyposażeniu… Tym razem przyglądam się wędziskom.

Sam opis katalogowy jest zbyt suchy, aby wyrobić sobie w pełni opinię. Nic nie zastąpi testów organoleptycznych, czyli praktycznego pomachania uzbrojonym kijem. Najlepiej nad wodą. Najlepiej łowiąc ładną rybę itd. Mam o tyle dobrze, że sporo sprzętu ze stajni Dragona przechodzi przez moje ręce. Czasami w postaci prototypów, czasami już gotowych serii. Mam to szczęście, ale jednocześnie wiem, że nie wszyscy mają taką okazję. Dobrze, jeżeli mogą pomacać sprzęt w pobliskim sklepie wędkarskim, choćby tylko na specjalnych pokazach. Niestety rzeczywistość nie zawsze jest usłana takimi dogodnościami. Duża część wędkarzy wybiera z półek to, co jest akurat dostępne. Dobrze, że zwiększa się jednak liczba tych, którzy wiedzą, czego chcą i są gotowi tego poszukać. Dlatego właśnie i ja szukam, sprawdzam nowości i opisuję swoje wrażenia. Po pierwsze dlatego, że mogę znaleźć coś co jeszcze bardziej będzie pasować do moich potrzeb. Co jeszcze lepiej sprawdzi się na moich łowiskach i przy moich technikach połowu. Z każdym rokiem odkrywam coś nowego a moje potrzeby się precyzują.

Wracam do kawy i katalogu. Coraz częściej wracam do strony, na której znajduje się opis serii CXT. Dlaczego? Dlatego, że jakoś seria Super Fast niemalże w pełni zaspokaja moje potrzeby. Oczywiście castingowe potrzeby, bo… może już nie potrafię posługiwać się zwykłą „kabłąkową korbą”?
Sezon zacząłbym jak zwykle od pstrągów. Kijek o c.w. 5-25 gramów łagodnie wprowadza mnie w zimowy nastrój, gdzie brnę przez śnieg i posyłam w każdą większą dziurę czy rynnę 7-centymetrowego woblera bądź gumę. Nie ma kleszczy, komarów i innych pajęczyn. Płuca się wentylują i czekają na przyspieszony oddech spowodowany pobiciem pstrąga. Od pstrąga się rok zaczyna. Niby dopiero skończyły się szczupaki, ale… pstrąg to początek. I trochę ten początek trwa, chociaż… Chociaż w nadchodzącym sezonie mam w planach pokusić trochę troci. Trochę większa rzeka, trochę też cięższe przynęty (chociaż z woblerami to różnie bywa). Doświadczenie jednak mnie już nauczyło, że duża troć jednak potrzebuje trochę mocy kija. I tu mam zagwozdkę. Czy wybrać kijek od 10 do 35 gramów, czy ten od 14 do 35? Opis katalogowy niewiele mi tu pomoże. Nie wiem, jak ten cięższy poradzi sobie na przykład z pływającym woblerem… Bo te 18 cm długości może się nad rzeką przydać. Z drugiej strony tej mocy mogę potrzebować.
Od maja szczupaki będą mnie ciągnąć. Z biegiem czasu również te z trollingu. Moje łowienie wskazuje, że kijek 10 – 35 gramów będzie odpowiedni. Może nie na okazy, bo te będę łowić przy pomocy Big Baita, który na stałe zagościł w moich zasobach, ale do większości przypadków będzie akurat. Lubię szczupaki. Pewnie głównie za ich wielkość, ale ich pysk i zęby mają w sobie coś, co mnie do nich ciągnie.
Przyjdzie lato i przyjdzie mi również powiedzieć pstrągom i szczupakom "do zobaczenia". Pstrągi zostawiam w spokoju, bo ryzyko ich zejścia z tego świata w ciepłej wodzie jest zbyt duże. Dlatego aby w gorący czas czymś porządnie się zająć, przyda mi się najlżejszy z kijków Super Fast, czyli od 3 do 16 gramów. Celem będzie kleń. To prawdziwe polowanie a uderzenie wyrywające kij z ręki jest kuszącą perspektywą.
Nagle bum, trach, ciach i w moim pokoju ląduje przesyłka. Rozpakowuję ją i w środku znajduję wszystkie cztery opisywane wędziska. Czary?? No, właśnie nie. Wspominałem wcześniej, że mam o tyle dobrze, że sporo sprzętu Dragona przechodzi przez moje ręce. Dlatego jak się z nim zapoznam, przerzucę trochę w różnych sytuacjach, to wiedzą się z Wami podzielę. Aby chociaż trochę więcej można się było o sprzęcie dowiedzieć. Aby opisy katalogowe pobrane z portalu Dragona lub kopiowane w sklepach internetowych nie były jedynym źródłem wiedzy na temat sprzętu.
Powiem Wam tylko, że na sucho wędziska robią na mnie dobre wrażenie – czeka mnie trochę fajnej z nimi zabawy.

Informacje katalogowe o wędziskach CXT tutaj

Sławek Kurzyński