Wyposażenie wędkarza to nie tylko wędzisko i kołowrotek. Równie istotne są na pierwszy rzut oka mniej ważne elementy naszego ekwipunku.
Szczególnie ubiór i jego najdrobniejsze elementy odgrywa ogromne znaczenie, co doceniamy w zimniejszych porach roku, kiedy silny wiatr, deszcz i przejmujący chłód potrafią zniechęcić do łowienia nawet największego twardziela. Zapewnienie swojemu ciału komfortu termicznego to podstawowa zasada każdego łowcy. Szczególnie ważne są nasze dłonie, które to z racji anatomicznej budowy bardzo szybko ulegają wychłodzeniu. A zesztywniałymi z zimna dłońmi nie tylko nie będziemy w stanie wygodnie utrzymać naszego wędziska, ale i będziemy mieć problemy z podstawowymi czynnościami, jak na przykład prawidłowe zawiązanie węzła. Z problemem utrzymania ciepła i komfortu borykają się spinningiści, szczególnie ci posługujący się zestawami castingowymi. Kapiąca z linki i kołowrotka zimna woda błyskawicznie wychładza dłonie. Również muszkarze uganiający się za jesiennymi lipieniami czy zimowymi pstrągami doskonale wiedzą, o czym mówię. Cóż zatem zrobić? Rozwiązanie wydaje się być banalne: rękawiczki. Jednak czy każde spełnią swoje zadanie?
Zapominam o ich istnieniu
Używanie rękawiczek niesie za sobą pewne ograniczenia. Długi czas się przed nimi broniłem, bo czucie wędki nie takie, bo trzeba je zdjąć, żeby zmienić przynętę, bo się kotwiczki czepiają, bo po pewnym czasie nasiąkają wodą i w dłonie robiło się jeszcze zimniej, niż bez nich. Rozwiązaniem okazały się rękawiczki Dragona z bardzo cienkiego, 2-milimetrowego neoprenu, w których obcięte zostały końce trzech pierwszych palców. Znajdziecie je w katalogu pod numerem katalogowym RE–09–008. Ciasno przylegają do dłoni, ale jednocześnie nie hamują krążenia. Dzięki temu mamy wrażenie „gołej” dłoni; nic nie odstaje, nic nie krępuje naszych ruchów. Mocujemy je szerokim, mocnym rzepem obejmującym nadgarstek. Cienki materiał sprawia, że rękawiczki nie zaburzają czucia wędziska, co ma ogromny wpływ na wyniki naszych połowów.
Podbieram w rękawicach
Jak wspomniałem wyżej, rękawiczki te wykonano z neoprenu, a więc materiału ciepłego i nieprzemakalnego. Dzięki swojej konstrukcji i funkcjonalności, praktycznie zapominam o ich istnieniu. Zakładam je raz i ściągam dopiero po zakończeniu połowów. Swobodnie podbieram i uwalniam w nich ryby, gdyż zamoczenie dłoni okrytych pianką nie skutkuje ich natychmiastowym wyziębieniem. Wystarczy wypłukać ręce z resztek śluzu i można dalej łowić. Obcięte końce palców pozwalają swobodnie zmieniać przynęty i wykonywać węzły. Istotne jest również to, że neoprenu, w przeciwieństwie do na przykład polaru, w mniejszym stopniu czepiają się kotwiczki. Wewnętrzna część rękawiczek została pokryta syntetyczną skórą, celem minimalizacji poślizgu i zwiększającą pewność uchwytu.
Łowienie w chłodnych porach roku to świetna okazja na przechytrzenie okazowego osobnika naszego ulubionego gatunku. Jednak nie zapominajmy o odpowiednim ubiorze, a także dodatkowych elementach, jakim są między innymi rękawiczki. Polecam zarówno spinningistom jak i muszkarzom. Opisywane rękawiczki przetestowałem w różnych warunkach i podczas machania zarówno po spinningiem, castingiem jak i muchówką.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam już sobie jesiennego, czy zimowego łowienia bez cienkich, neoprenowych rękawiczek.
Z wędkarskim pozdrowieniem,
Kamil Zaczkiewicz
TEAM DRAGON POLSKA