Stary, dobry Team Dragon w zupełnie nowej odsłonie, czyli Team Dragon Z-series dł. 2,28 m c.w. 7-25 g.
Tegoroczny, dobiegający powoli do końca sezon, jak chyba żaden bardzo mocno na każdym kroku mnie zaskakiwał i to pod każdym względem. Niby nie było w nim niczego zadziwiającego, ale jednak był zupełnie inny od poprzednich.
Przeciągająca się w nieskończoność bardzo ciepła jesień sprawiła, że na moich wodach (wschodnia Wielkopolska) ryby bardzo kiepsko i chimerycznie żerowały czasem tylko zaskakując „amokiem żerowym”. Prawdę powiedziawszy, końcówka października była dla mnie raczej słaba i… trochę przygasłem wędkarsko. Potrzebowałem bodźca do działania i takowy się pojawił z chwilą, kiedy to kurier zapukał do drzwi mojego mieszkania i coś wniósł… Paczka jakaś taka znajoma, długa, smukła – oczywiście wędka z Dragona. Tym oto sposobem, dzięki uprzejmości Pana Waldka Ptaka, mogłem „zasmakować” w nowej serii Team Dragon Z-series. Wędka, którą otrzymałem, to kijek do lekkiego połowu szczupaków i sandaczy z łodzi, długość 2,28 m, ciężar wyrzutowy 7-25 g.
Stare kontra nowe
Jako, że moja przygoda z Dragonem rozpoczęła się właśnie od kijów serii Team Dragon – pierwszej generacji, byłem bardzo ciekaw, co się zmieniło w stosunku do pierwowzorów, które używam do tej pory. Któż z nas nie zna legendarnego już kija Team Dragon 2,45 m c.w. 18-45 g – to moja podstawowa „szabla” do połowu jesiennych szczupaków. Mając w głowie i w ręku aktualne odczucia wynikające ze stałego użytkowania wędzisk Team Dragon serii pierwszej z ogromną niecierpliwością czekałem na pierwszy wyjazd, na którym to po raz pierwszy zasmakuję nowego Z-seriesa.
Na pierwszy rzut oka, wędka wygląda bardzo zachęcająco i nowocześnie. Czarny blank nawiązujący do pierwszej serii uzbrojony w doskonałe przelotki Fuji Alconite K-series dobrane i rozmieszczone wg KR-Concept. Uchwyt kołowrotka typu SK2 z odsłoniętym blankiem – pod stopką kołowrotka. Mieszanka korka klasy AAA z twardą pianką EVA w uchwycie, to wszystko oczywiście wysmakowane i bez przepychu. Uzupełnieniem całości są doskonałe omotki Gudebrod – bardzo delikatne, nadające kijkowi lekkości i smaku, okraszone złotym lakierem. Wędka oczywiście dwuskładowa ze złączem typu spigot.
Jednym słowem: biorę do ręki i chcę łowić. Z całą pewnością przypadnie do gustu osobom, które oprócz jakości i właściwości cenią sobie również walory estetyczne; kijek jest po prosu piękny.
Po kilku dniach nastał długo oczekiwany wyjazd, na którym to miałem przyjemność po raz pierwszy zasmakować kijka podczas pracy. Miejscem połowu było jedno z jezior środkowej Wielkopolski – cel to oczywiście jesienny szczupak. Wędkę uzbroiłem w kołowrotek wielkości 2500 z nawiniętą plecionką 0,16 mm, który to poprawnie ją wyważał.
Moment uderzenia w przynętę
Jako, że był to początek listopada i ryby przebywały już na większej głębokości łowiłem na dość głębokim blacie (7 m), gdzie przebywało sporo drobnicy i przy niej oczywiście pojedyncze drapieżniki. Przynęty, którymi łowiłem to gumy z przedziału 10-15 cm obciążone główkami z przedziału 7-15 g.
Na pierwsze branie przyszło mi jednak czekać parę godzin, gdyż szczupaki uaktywniły się dopiero około godziny 14.00. Jednak było warto. Pierwsze branie było dla mnie ogromnie zaskakujące i to nie z powodu wielkości ryby, bo był to szczupak długości ok. 65 cm, ale właśnie dzięki niesamowitemu odczuciu w momencie uderzenia ryby w przynętę. Zaznaczam, ryby naprawdę kaprysiły, a mimo to moment uderzenia w przynętę jakby potrójnie wzmocniony, coś wspaniałego. Owe cudowne odczucie w momencie brania nie byłoby możliwe, gdyby nie unikalna konstrukcja uchwytu z odkrytym blankiem, z którym to mamy stały kontakt w czasie łowienia. Nie sposób trzymać kij tak, aby nie dotykać blanku. Branie cudowne, hol to już wisienka na torcie. Wędka określana jako X-Fast to raczej kijek dość sztywny, tak by się wydawać mogło i tak jest i w tym przypadku. Jednakże w momencie holu wędka ta całościowo i równo ugina się, przechodząc niemal w równą parabolę. Nie sposób zgubić na niej rybę – trzyma doskonale.
Na opisywanym wyjeździe miałem jeszcze okazję wyholować Z-seriesem dwa szczupaki wielkości 70 i 72 cm. Hol tych rybek to po prosu kwintesencja wędkarstwa. Już po pierwszym wyjeździe wiedziałem, że niezwykle ciężko będzie mi sięgnąć w tym sezonie po którąś z posiadanych wędek i nowego TD czekać będzie ciężka orka.
Sandaczowy wyjazd z finałem okoniowym
Kolejny wyjazd i na celownik idą wielkopolskie sandacze. Pogoda obiecująca, temperatura wody książkowa, ciśnienie stabilne od kilku dni. I co – oczywiście wielka klapa – sandacze śpią i nie mają ochoty na żerowanie. Ale mimo to wyjazd okazał się całkiem udany. Na jednej z domniemanych sandaczowych miejscówek odzywają się okonie. Niestety, ja nie mam ani wędziska okoniowego, ani też przynęt mniejszych od 10 cm. Nie zrażam się i w ruch idzie Team Dragon Z-series 2,28m 7-25 g. Wędka trochę nie okoniowa, a jednak… Czułość tego kijka okazuje się niebywała i po prostu fantastyczna. Na pokładzie łodzi co chwila meldują się piękne pasiaki z przedziału 25-35 cm. Każde branie jest doskonale wyczuwalne. Hole pasiaków niemal bez spadów. Zaznaczyć przy tym należy, że przynęty, na które łowiłem to gumy wielkości 10-12 cm, więc stosunkowo duże. Mimo to okonie zasysały je bez problemów. Wtedy to uświadomiłem sobie, że czułość i właściwości opisywanego wędziska dają niesamowite możliwości.
Dysponując opisywanym kijkiem oraz kołowrotkiem z dwoma szpulami z linkami różnej grubości możemy myśleć o łowieniu drapieżników takich jak szczupak i sandacz, także okoń jest jak najbardziej w zasięgu i to dysponując tylko tym jednym wędziskiem.
Jestem raczej minimalistą i nie lubię wielkiej ilości sprzętu nad wodą, więc możliwości, jakie daje mi nowy Z-series są niesamowite.
Dobra relacja jakości do ceny
Kolejne listopadowe wyjazdy, jakie zaliczam, a z przykrością stwierdzam: było ich niewiele, dają mi zaledwie kilka niewielkich szczupaków. Jedno jednak wiem na pewno: nowy Team Dragon Z-series to wędka doskonała w każdym calu.
Fajnie, że za stosunkowo niewielkie pieniądze można mieć coś tak wspaniałego. Można mieć wędkę klasy premium doskonale wyposażoną, cieszącą oko i dającą tak wspaniałe odczucia z holu. Można mieć sprzęt, z którego jesteśmy dumni.
Z całą pewnością każdego z kolegów po kiju zachęcam do zakupu tego patyka – naprawdę świetna wędka: mega wytrzymała, z pięknym ugięciem, umożliwia doskonałe czucie przynęty. To po prostu mega sprzęcik za przystępną cenę.
Nabyłem kolejnego TD Z-series
Ostatnimi czasy stałem się szczęśliwym posiadaczem kolejnego kijka z serii TD Z-series, tym razem jest to wędzisko w jednoskładzie dł. 1,83 m c.w. 18-42 g z uchwytem pod multiplikator. Niestety, na zabawę z nim przyjdzie mi poczekać do maja, ale na pewno nie omieszkam napisać kilka słów i podzielić się wrażeniami z użytkowania tego cacuszka.
W artykule prezentuję kilka zdjęć rybek złowionych na Team Dragon Z-series dł. c.w. 2,28 m 7-25 g.
Z poważaniem
Łukasz Adamiak