Testerzy relacjonują

Spinningowa nerka to zagrożenie dla kamizelek

Oglądając w katalogu czy na stronach sklepów internetowych np. pas biodrowy ciężko jest określić skalę danego produktu, szczerze mówiąc to taki produkt nie wydaję się zbyt pojemny, praktyczny czy trwały. Dopiero wzięcie go do ręki może poruszyć naszą wyobraźnię o możliwościach jego zastosowania.

Każdy spinningista, brodzący czy łowiący z brzegu, potrzebuje na łowisku mniej lub więcej wędkarskiego sprzętu, aby czuć się w pełni komfortowo i jak najprzyjemniej spędzić czas na wędkowaniu. Wybierając taką formę wędkowania jesteśmy zmuszeni zrezygnować z zabrania większości naszego wędkarskiego wyposażenia; niestety, ale nie zabierzemy nad wodę dorobku całego życia a najbardziej niezbędne wyposażenie musimy dokładnie wyselekcjonować.

Oczywiście ilość sprzętu jaki możemy zabrać zawsze definiuje łowisko. I tak komfortowo łowiąc tylko z kładek wędkarskich i poruszając się tylko kilkaset metrów od samochodu możemy zabrać ze sobą wielką torbę czy nawet skrzynię ze sprzętem, która ostatecznie i tak będzie leżała na pomoście a przenoszona będzie sporadycznie - tylko podczas zmiany miejsca. Podobnie łowiąc na otwartej przestrzeni, ale pokonując już większe odległości możemy zabrać ze sobą spory i pojemny plecak, który w razie potrzeby także możemy położyć w miejscu dłuższego obławiania stanowiska. Najpopularniejszym jednak rozwiązaniem wśród spinningistów są zdecydowanie kamizelki spinningowe. Pozwalają one zabrać znaczną ilość sprzętu a nawet coś z dodatkowej garderoby i co bardzo ważne, pozwalają na podczepienie do nich na specjalnym klipsie podbierak wędkarski, co dla niektórych wędkarzy jest priorytetem podczas wyboru kamizelki. Dodatkowo rozkładają one dobrze masę i nie obciążają ramienia jak torba, ani pleców jak plecak; równomierny rozkład masy powoduje, że przez długie godziny praktycznie możemy nie odczuć uciążliwości dźwigania naprawdę sporej ilość ulubionego sprzętu.

Jak to wygląda u mnie? Będąc wędkarzem wszechstronnym, tropiąc wszystkie spinningowe gatunki ryb w Polsce, a także łowiąc w każdego typu zbiornikach i rzekach występujących w naszym pięknym kraju, korzystam oczywiści z każdego z tych trzech rozwiązań, ale nie tylko... W dobie zabiegania, ograniczonego czasu na wędkowanie oraz tropikalnych temperatur w sezonie letnim, postawiłem na dość rzadko używane przez wędkarzy rozwiązanie, a mianowicie nerkę wędkarską, w katalogu zwaną pasem spinningowym biodrowym.

Niedawno odkryłem, że tak naprawdę jest ona genialna w swojej prostocie, ale dopiero zabranie jej na możliwie najtrudniejsze łowisko umocniło mnie bezdyskusyjnie w takim przekonaniu. Zabrałem ją bowiem na rzekę Kwisę w poszukiwaniu dzikich pstrągów potokowych.

Łowienie w trudnej dziczy

Kwisa w większości swojego biegu jest dziką i dziewiczą rzeką, meandruje żwawo co i raz stromym jarem, gęstym lasem a to znowu rozległą doliną. W poszukiwaniu najlepszego odcinka i pięknych pstrągów potokowych oraz nierzadko lipieni wędkarz (wędkując) często pokonuje odcinek od 3 do 5 kilometrów. Coraz bardziej „zabiegany” tryb życia powoduje, że często robię wypady nawet 2-3 godzinne, podczas których pokonuję jedynie do kilometra w terenie, wybieram jednak wtedy najbardziej dziki i niedostępny odcinek rzeki.

Afrykańskie upały postawiły kropkę nad "i"

Dotąd zawsze używałem (podczas tych wypadów) lekkiej kamizelki, jednak ostatnio afrykańskie upały skutecznie zniechęciły mnie do zakładania czegokolwiek na siebie, prócz dobrej koszulki termo (termoaktywnej). Tym sposobem dotarłem do nerki, czyli pasa biodrowego Dragon Street Fishing, który przede wszystkim nie tworzył kolejnej warstwy na moim ciele.

Nie dociskał także do ciała koszulki, która mogła dopiero teraz pokazać swoje właściwości i w odpowiedni sposób odprowadzać na zewnątrz parę oraz wilgoć. Krocząc wąskim jarem, w temperaturze powietrza 30°C nie mogłem liczyć nawet na najmniejszy orzeźwiający podmuch powietrza, jedynie odpowiednia garderoba i właściwe rozmieszczenie sprzętu wędkarskiego mogło mnie chronić przed deprymującym dyskomfortem termicznym.

Nerka, podbierak i klipsy

Podczas spinningowania w tej rzece priorytetem dla mnie jest zawsze posiadanie podbieraka, lądowanie pstrąga musi być szybkie i bezpieczne; z resztą na większości odcinków rzeki i tak przepisy wymuszają jego posiadania, podobnie jak haków bezzadziorowych. Używając kamizelki nigdy nie miałem z tym problemu, ponieważ zawsze na plecach był specjalny zaczep do jego podwieszenia, więc zacząłem się trochę martwić, ponieważ nie uśmiechało mi się noszenia po krzakach podbieraka w ręku. Założyłem więc nerkę-pas biodrowy, wziąłem podbierak w rękę i zacząłem myśleć: co by tutaj z nim zrobić? Szybki rzut okiem na wykonanie nerki i zauważyłem, że podbierak świetnie będzie się trzymał, gdy przypnę klipsy magnetyczne do zamka z boku pasa. Początkowo myślałem, że będzie mi to przeszkadzać podczas marszu i przedzierania się przez gęste zarośla, nic jednak bardziej mylnego. Podczas marszu nie odczuwałem nawet iż taki sprzęt posiadam, a podczas przedzierania się przez krzaki już po chwili zacząłem instynktownie kłaść dłoń na udzie i przytrzymywać podbierak, co spowodowało iż praktycznie nie zrywałem go z klipsa przez zahaczenie siatką o konary, tak jak się to dzieje niosąc go nawet przypiętego na plecach.

 

Kluczowe pytanie i odpowiedź

Co możemy zatem zabrać ze sobą za pomocą takiego pasa? A no, więcej niż nam się na pierwszy rzut oka będzie wydawać.
Posiada on bowiem przednią kieszeń (na której widnieje logo), w którą zmieścimy smartfon oraz dokumenty, a także chusteczki higieniczne (czyli to, bez czego w teren się nie wyrusza). Kolejna większa kieszeń jest wyłożona z jednej strony grubym materiałem PVC zapobiegającym wbijaniu się kotwiczek a na otwieranej części w panel z pianki (tzw. patka), do którego możemy przymocowywać aktualnie używane przynęty. Kolejna kieszeń jest komorą główną, jest naprawdę duża, posiada wewnętrzną przegródkę na akcesoria jak małe szczypce, agrafki, przypony, miarki czy nawet szpulki przyponowego fluorocarbonu. W tej części pasuje także idealnie dość spore pudełko spinningowe MEIHO Versus VS-3010, które jest moim zdecydowanym faworytem wśród kompaktowych pudełek na dłuższe wyprawy. Po bokach mamy dodatkowe dwie przegrody z elastycznej siatki, tam zmieścimy wodę, napój energetyczny a przede wszystkim zimne piwko. Ostatnimi są małe zamykane na zamek kieszonki, tam możemy umieścić najmniejsze akcesoria, klucze, pieniądze czy cokolwiek będziemy jeszcze potrzebowali, ja przykładowo nierzadko zamykam tam obrączkę, którą ściągam z palca podczas łowienia.

Oglądając w katalogu czy na stronach sklepów internetowych np. pas biodrowy ciężko jest określić skalę danego produktu, szczerze mówiąc to taki produkt nie wydaję się zbyt pojemny, praktyczny czy trwały. Dopiero wzięcie go do ręki może poruszyć naszą wyobraźnię o możliwościach jego zastosowania.

Ale dopiero zabranie go nad wodę, w najtrudniejsze możliwe warunki, pozwoli określić wartość i przydatność tego typu wyposażenia. Ja już od jakiegoś czasu robiąc szybkie wypady na pstrąga, okonia, klenia czy bolenia używam tylko i wyłącznie tej dużej nerki, która daje mi w oczekiwanym zakresie komfort nad wodą, a co najważniejsze - zabranie wszystkich niezbędnych akcesoriów oraz najlepszych przynęt.

Krzysztof Żukowski
PRZEWODNIK WĘDKARSKI
Kontakt: www.facebook.com/gray.fox.752861
e-mail: zuku3210@gmail.com