Nie wiem, jak to jest u Was, ale kiedy dostanę lub kupię sobie jakiś nowy sprzęt wędkarski, od razu biegnę z nim nad moją ulubioną wodę. I nieważny staje się fakt, że przecież ryby ostatnio nie chcą współpracować, albo co gorsza ich populacja w danym akwenie nie jest już tak liczna, jak kiedyś...
Istotą mojej radości jest nie tyle złowienie ryb za wszelką cenę, co bardziej skupiam się na sprawdzaniu, testowaniu nowych możliwości z tytułu posiadania nowych zabawek. Koniecznie chcę, wręcz pragnę sprawdzić pracę nowej przynęty.
Tak się jakoś złożyło, że na tydzień przed Mikołajkami otrzymałem paczkę od Dragona z różnymi prezentami. Przesyłka dotarła i otworzyłem ją na łowisku, tutaj też rozpakowałem sprzęt i rozpocząłem moje pierwsze testy.
Ach, te emocje! Czułem się jak dziecko, które rozpakowuje prezent pod choinką! A w środku, hmm, same „cukiereczki”: nowe dla mnie gumy, kołowrotek, wypaśna czapka (Limited Edition nr kat. 90-LTD19-01), wędzisko. To naprawdę jest to, „co misie lubią najbardziej”, jak to zwykł mówić Kubuś Puchatek rozkoszując się ulubionym miodzikiem.
Nie czekając długo zacząłem nawijać nową plecionkę na nowiuśki kołowrotek. Plecionka to Silk Touch średnicy 0,16 mm, świetna do dalekich rzutów, przystępna cenowo, sprawia wrażenie idealnie okrągłej. Wow! Kołowrotek to Team Dragon 1035iZ, nawija plecionkę równiutko, pracuje płynnie i cicho, trzymając go w ręku wyraźnie czułem drzemiącą w nim moc. Gumy to typowe killery sandaczowe i szczupakowe, w rozmiarach od 2,5'' do 3,5'' (cala). Montuję cały zestaw na wędzisku, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia; wędce, która zaspokaja moje wszystkie oczekiwania! Dragon HM62x o parametrach 198 cm i c.w. 4-21 g. Akcja X-Fast, mega szybka lecz nie do końca szczytowa, podczas holu większych ryb gnie się do rękojeści. Lekka jak piórko, ale niebywale mocna. Ten blank ma w sobie jakąś magię, wystarczy delikatnie ruszyć nadgarstkiem i już przynęta gra w toni lub przy dnie. Brania w opadzie wyczuwalne są nawet podczas sztormu, a podczas holu ryby można być pewnym, że każdy odjazd, każde niespodziewane szarpnięcie HM62x przyjemnie zamortyzuje. Prawdziwy wędkarski SZTOS!
No, więc jestem na łowisku i z wypiekami na twarzy oddaję pierwszy rzut. Decyduję się założyć nowiuśkiego trzycalowego (7,5 cm) INVANDERA PRO na siedemnastogramowej główce. „No, no, super zestawik…” myślę sobie i wykonuję kolejne rzuty. Nagle pstryk i siedzi! niezły zed. Wziął w drugim podbiciu. Hol z pełnego wyrzutu to dodatkowy dreszczyk emocji, bo nigdy do końca nie mam pewności czy holowana ryba nie zepnie się po drodze i czy na pewno jest tym gatunkiem, którego się spodziewam. Piękny sandacz ląduje na brzegu i świetnie pozuje do zdjęć. Jestem szczęśliwy i spełniony. ????
Wielkimi krokami zbliża się czas Świąt Bożego Narodzenia, za chwilę Mikołajki -idealny moment na sprawienie komuś lub sobie prezentów w postaci nowego sprzętu wędkarskiego. Warto od czasu do czasu zaszaleć i sprawić komuś radość. ???? Warto przyjść nad wodę z pachnącym nowością sprzętem wędkarskim, bo kto wie, może dzięki takim niuansom będziemy mieli okazję pochwalić się pięknymi rybami? A jeśli nie rybami, to na pewno nowym kołowrotkiem, wędką, plecionką czy przynętą.
Matii Krzyku
TEAM DRAGON