Zaproponowałem koledze, żebyśmy zorganizowali sobie małe dwuosobowe zawody w łowieniu szczupaków. Miałem asa w rękawie – dzień przed zawodami byłem już na łowisku i doskonale wiedziałem, 'co w trawie piszczy'.
W jednej z płytkich zatok zgromadziły się szczupaki podążające za stadami białorybu. Na łowisku pojawiliśmy się o świcie. Po szybkim uzbrojeniu wędzisk i przebraniu się w spodniobuty weszliśmy do wody i zaczęliśmy wędkowanie. Tego dnia nic nie wskazywało jednak na dobre wyniki. Tafla łowiska była niemal martwa, tylko gdzieniegdzie było słychać spławiające się ryby. Czyżby odeszły ? Dzień wcześniej woda się tu przecież gotowała od ataków zębaczy. Po kilkunastu pustych rzutach Niklas spojrzał na mnie i drwiąco powiedział: „Więc to jest ta gotująca się od ryb zatoka ? Proponuję zmienić nazwę na: spalona zatoka !” Chciałem zripostować złośliwości przyjaciela, kiedy nagle coś niemal nie wyrwało mi kija z ręki. Siedzi ! Potężny gejzer na płyciźnie i poważnie wygięty Team Dragon okazały się najlepszą ripostą.
Po niespełna pięciu minutach szczupak był już przy nogach. Piękny, około siedmiokilogramowy gruby samiec. Odwróciłem się do Niklasa i spokojnym głosem powiedziałem: "Jeden – zero". Nie cieszyłem się jednak długo, po kilkunastu sekundach Niklas zacina pierwszą rybę. Około czterokilogramowy szczupak zmienia wynik potyczki na remis oraz znacznie zaostrza nasze apetyty na wygraną.
Zatoka zaczyna ożywać. Łowimy kolejne ryby. Nasze przynęty to pływające jerkbaity o długości 15-20 cm i masie od 50-70g. Ryby atakują je tak agresywnie, że często nie trafiają za pierwszym razem. Często po nieudanym ataku po kilkunastu metrach bierze inna ryba. Łowimy jak w amoku. Nasze sprawdzone wędki do jerków to od kilku sezonów Team Dragony o długości 1.85m i c.w. 30-70g. Pozwalają nam miotać ciężkie przynęty na znaczne odległości, agresywnie prowadzić przynęty oraz pewnie holować duże ryby. Po około trzech godzinach bolą nas już ręce i postanawiamy skończyć zawody.
Wynik: ja mam na koncie 35 szczupaków, Niklas 17. Łączna ilość to 52 sztuki ! Myślę jednak, że ilość brań mieści się w granicach 100. Średnia masa ryb oscylowała w granicach 4 kg, największe ważyły około 8-9 kg. Największą rybę złowił Niklas więc uznajemy, że jest remis. To był prawdziwy „dzień szczupaka”. Życzę Wam podobnych wrażeń.
Johan Bjelkendal, Szwecja.