Nadszedł ciężki czas dla spinningisty. Noce krótkie, woda coraz cieplejsza, ryby intensywnie żerują i szkoda czasu na sen. Bo kiedy się wyspać, gdy wieczory kuszą sandaczami, a ranki boleniami które zajadają się widowiskowo uklejami w wodzie o głębokości do kolan?
Bolenie jednak są bardzo ostrożną rybą i żeby połowić - trzeba zachować ciszę. Niejednokrotnie widzę, jak wędkarze wchodząc na ostrogi nie patrzą pod nogi, słychać trzaski gałęzi i uderzenia kamieni z kilometra - często marnują w ten sposób szanse na złowienie pięknej ryby.
Mój przepis na bolenia jest prosty - zachować ciszę i odpowiedni dystans, wtedy szanse mocno wzrastają.
Na płytkie łowiska proponuję żyłkę, ze względu na praktycznie zerową widoczność w wodzie. I tu mogę polecić wspaniałą żyłkę HM69 w delikatnym, niebieskawym, transparentnym odcieniu. Jest praktycznie niewidoczna i posiada wspaniałe właściwości. Przede wszystkim odporność na silne naprężenia, jest naprawdę mocna.
Mój sprzęt składa się z HM80 Golden River i kołowrotka Team Dragon FD925iZ.
Generalnie polecam szybkie i dłuższe kije od 2,70m w górę. Wybór z oferty Dragona jest bardzo duży i każdy znajdzie coś dla siebie.
W kieszeń bierzemy pudełeczko z przynętami i można ruszać na bolki, bo naprawdę warto. Jest to ryba, której branie długo się pamięta, a w dobrym miejscu można zaliczyć ich nawet kilka. Czasem na boleniową przynętę potrafi się skusić nawet sandacz, sprawiając miłą niespodziankę.
Osobiście wyruszam przed godziną 4 rano i jest to optymalny czas, żeby trafić na poranne, wielkie boleniowe żerowanie. Duża rzeka jest nieobliczalnym i trudnym łowiskiem które zmienia się co rok o 100% i trzeba ciągle szukać, i jeszcze raz szukać ciekawych miejscówek. Za to ją kocham! Ale żeby ją dobrze poznać, trzeba się z nią zżyć - wtedy zdradzi nam swoje największe tajemnice. Pamiętajmy jednak,e bywa kapryśna i nie zawsze uda nam się coś złowić. Ale najważniejsze to nie zrażać się, tylko łowić, łowić i ... łowić ...
Z pozdrowieniami - Tomek