Wasze historie i testy

Udany początek sandaczowego sezonu!

Sandaczyk 86 cmGdy byłem dzieckiem, z utęsknieniem czekałem na dzień 1 czerwca... Teraz także czekam na ten dzień, jednak z innego powodu. Jak większość moich kolegów choruję na sandaczomanię...

Półroczna pauza już za mną, więc 2 czerwca o świcie melduję się razem z moim kolegą Mirkiem na niewielkim zbiorniku zaporowym. Na ten sezon sandaczowy przygotowałem sobie całkowicie nowy sprzęt. Oprócz tego, czy ryby będą gryzły, w głowie kłębi mi się pełno myśli o tym, czy sprzęt zda egzamin. Moje wędzisko to nowy kij Okumy Black Rock 2,18m 14-42g i kołowrotek Dragona Ultima FD 830i. Całości zestawu dopełnia plecionka HM8X 0,16mm i przypon Surflon 7x7.

Pogoda nas nie rozpieszcza i od samego rana wiatr po prostu chce urwać głowę. Co chwilę przechodzą fronty, ciśnienie skacze, to wszystko nie wróży niczego dobrego. Nie ma mowy o precyzyjnym ustawieniu łodzi na znanych nam miejscówkach, jednak pierwsze kotwiczenia nie wypadają tak źle: łapiemy po miarowej rybce i kilka krótkich. Nowy sprzęt spisuje się dobrze. Mimo utrudnionej transmisji przez wiatr i robiący się na plecionce balon, na blanku dość dużo czuję (nie mogę doczekać się flauty). Poza tym świetnie się ładuje przy zarzucaniu przynęty, jest lekki, sprężysty i dobrze wyważa się z nowym kołowrotkiem. A nowy kołowrotek jest po prostu super! Bardzo lekko się kręci korbką, jednocześnie mając uczucie, jakby nie było przynęty z drugiej strony, a do tego zachwyca bardzo precyzyjnym hamulcem i świetnym nawijaniem plecionki. Rączka kołowrotka jest dobrze wyprofilowana i pewnie leży w palcach.

Sandaczyk 86 cmSandaczyk 86 cmSandaczyk 86 cm

Ale wróćmy do ryb. Około godziny 10:30 napływamy na miejscówkę, która słynie z dużych ryb. Obławiamy dokładnie wąski pas twardego dna, jednak nie notujemy żadnego brania. Postanawiam zmienić przynętę na seledynowego 10cm Bustera i posyłam go nieco z boku. W drugim rzucie mam klasyczne pstrykniecie, które kwituję szybkim zacięciem. Od razu wiem, że mam do czynienia z ładną rybą. Sandacz wysnuwa kilka razy po kilkanaście metrów linki, jednak sprzęgło kołowrotka dobrze pracuje, a kij dobrze amortyzuje wszystkie próby ucieczki ryby. Mam uczucie, jakby hol był bardzo bezpieczny, a wyciągnięcie ryby było tylko kwestią czasu - i tak się też dzieje. Sandacz poddaje się po kilku minutach. Jest piękny! To największy, o jakim słyszałem, że został złowiony na tym zbiorniku. Miarka pokazuje 86 cm! Sprzęt zdał egzamin na 6 z plusem i z pewnością posłuży mi kilka lat!

Z wędkarskim pozdrowieniem;
Marcin Kotowski