Wasze historie i testy

Expressowe feederowanie

TołpygaRzeczne łowienie białorybu od zawsze kojarzyło mi się z metodą drgającej szczytówki, więc kiedy odebrałem paczkę z zestawem feederowym wybór był już oczywisty – Odra.

MiejscówkaPrzy rozpakowywaniu przesyłki wędka EXPRESS FEEDER 100 zrobiła na mnie duże wrażenie. Była lekka, dość szybka jak na gruntówkę, a zestaw czterech szczytówek (zamiast trzech) znacznie poszerzał wachlarz zastosowań. Do tego kijek był bardzo ładnie wykończony i robił wrażenie solidnego. W paczce był również kołowrotek Dragon GUIDE RD835i, żyłka GUIDE SELECT Deep Brown 0,23mm, kilka szpulek przyponówki Millenium Soft od 0,14mm do 0,20mm i zestaw haczyków Mustad.

Długo nie myśląc, przy pierwszym wolnym dniu spakowałem sprzęt trochę zanęt, przynęt i pojechałem nad rzekę. Woda była dość niska, co nie wróżyło dobrych połowów. Zacząłem od rozrobienia zanęty, do której dodałem trochę kasterów i garść kukurydzy. Na haczyk założyłem ziarenko kukurydzy i jednego białego robaka. Zestaw wylądował w rynnie pod warkoczem.

KrąpiePo chwili szczytówka lekko się przygięła i zaczęła drgać, szybki hol do podbieraka i na brzegu ląduje spory krąp -  jeden z wielu jak się później okazało. Dopiero zmiana kukurydzy naturalnej na sztuczną pływającą odcięła krąpie od haczyka. Po dłuższej przerwie szczytówka bardzo gwałtownie się przygięła i na haczyku zawisł całkiem sensowny jazik. Zaraz po zarzuceniu podobne branie, i znowu jazik. I tak udało mi się wyjąć 4 sztuki. Później nic nie brało przez godzinę i nagle zestaw całkiem się zluzował. Szybko zaciąłem, licząc na ładnego leszcza. Wędka wygięła się w parabolę, a hamulec zaczął oddawać żyłkę. Wiedziałem już, że to nie leszcz - na tym zestawie nie odpłynąłby aż pod drugi brzeg. Przez kolejne 40 minut odzyskiwałem kolejne metry żyłki. Po podholowaniu do brzegu bardzo się zdziwiłem, gdy zobaczyłem tołpygę zapiętą za samą skórkę od spodu dolnej szczęki. Na szczęście była już na tyle zmęczona holem, że miała siły na kolejne odjazdy i trafiła do podbieraka. Waga pokazała 10.3 kg, a miarka 99 cm. Jak do tej pory jest to największa - a przy tym jedyna ;) - złowiona prze ze mnie tołpyga.

Sprzęt spisał się świetnie zarówno na tym wypadzie, jak i kolejnych, na którym połowiłem całkiem przyzwoitych leszczy - ale o tym opowiem następnym razem...

Rafał Reiter