O sobie mogę napisać, że jestem okazjonalnym wędkarzem ryb morskich. Wędkarstwem morskim zajmuję się od niedawna. Cztery siedmiodniowe pobyty w Norwegii na Hitrze lub przyległych wyspach z przyjaciółmi + kilkanaście razy na Bałtyku to cały mój „dorobek życia”.
Na swój pierwszy wyjazd przed czterema laty sprzęt pożyczyłem od syna – wędkarza słodkowodnego. Kupiłem tylko plecionkę, główki i przynęty gumowe, kilka pilkerów i przewieszki morskie. Jak zobaczyłem na Hestnes sprzęt wędkarzy niemieckich to... wpadłem w kompleksy. Ale co tam. W końcu przyjechałem się pobawić w gronie przyjaciół. Po trzech dniach pobytu łowiliśmy takie ilości i to sporych ryb, że niemieccy koledzy zaczęli pływać za nami i nas podglądać. Wtedy uwierzyłem, że to nie sprzęt łowi ryby tylko wędkarz. Postanowiłem więc kontynuować tą przygodę. Rzuciłem palenie, (no, może pół paczki wypalę w miesiącu), a pieniądze z tego przeznaczyłem na zakupy i następne wyjazdy do Norwegii.
Dzisiaj mogę się pochwalić dobrym sprzętem i akcesoriami w pełni zaspokajającym moje potrzeby. Nie jest to sprzęt z najwyższej półki, ale dobry, solidny i sprawdzony w różnych warunkach. Za radą kolegów zainwestowałem w Dragona. Dzisiaj, po trzech latach jego kompletowania, jestem szczęśliwym posiadaczem 4 wędzisk tej firmy: Thytana, 2 Millenium i Boat Mastera. Do tego kołowrotki i multiplikator Dragona i Okumy z plecionkami Guide Pro Rainbow. Wszystkie torby, portfele i pokrowiec także Dragona. Całość prezentuje się bardzo ładnie. Tylko kombinezon wcześniej kupiłem Daiwy. Jestem z niego bardzo zadowolony.
Mogę dzisiaj powiedzieć, że 90% sprzętu i akcesoriów kupione są w Waszej Firmie i jednego złego słowa nie mogę o tym napisać. Raz tylko zawiódł mnie kołowrotek i to w pierwszym dniu pobytu w Norwegii. Był to ECLIPZ Ez 50 Okumy. W drugim lub trzecim rzucie wyciągnąłem na niego prawie 6 kilogramowego dorsza, a w następnym rzucie ciągnąłem jeszcze większego i zawiodła korba. Mimo pomocy przyjaciół musieliśmy uznać wyższość ryby. Po powrocie kołowrotek wymieniono mi na nowy i służy mi do dzisiejszego dnia.
Z każdego wyjazdu przywoziłem zdjęcia z ciekawymi rybami, które złowiłem. Nie są to jakieś wybitne medalowe okazy, ale ja się z nich naprawdę cieszyłem. Myślę, że ryba mojego życia jeszcze rośnie w norweskich fiordach, a sprzęt, którym dysponuję - nie zawiedzie mnie.
Pozdrawiam;
Tadeusz Boruta