Wędka... jak to łatwo powiedzieć!
Każdy z nas wie, że raz na jakiś czas zdarzają się spontaniczne wypady na rybki i one potrafią przyprawić nas o zawrót głowy. Są one powodowane m.in. nieodpartą chęcią odpoczynku na łonie natury czy też spędzenia czasu w miłym towarzystwie kolegów po kiju, a niekiedy po prostu potrzebą rozładowania wewnętrznego napięcia – takie pojawia się u mnie, jeśli nie spędzę przynajmniej jednego dnia w tygodniu nad wodą. Takie wypady potrafią dostarczyć nam niesamowitych wrażeń i zapadają nam w pamięci na długi czas. Sezon dopiero się rozkręca, a ja już miałem okazję zaliczyć kilka takich wypadów. Analizowałem sobie ostatni z nich dochodząc do wniosku, że wędzisko zabrane nad wodę kolejny raz mnie zaskoczyło, jeśli nie powiedzieć - zachwyciło.
Przygotowując się na wypad, odruchowo znowu sięgnąłem po Guide Select Tiny 2,70 m i c.w. 2-10 g (red.: nowa wersja 2014 r. Guide Select Tiny posiada dł. 2,75 m, c.w. 2-12 g) – jest to mały WIELKI siłacz spod szyldu Dragona. Wkrótce wyjaśnię Wam, dlaczego użyłem takiego określenia. Kolejne części wyposażenia to kołowrotek Team Dragon FD730iX i plecionka Dragon HM8X Forte 0,12 mm. Podstawowe przygotowania zakończone. Rano pobudka (cóż to za pobudka - nie spałem, tylko właściwie drzemałem, bo spać przed takimi wyjazdami najczęściej nie mogę)- pakowanie pudełek do kamizelki, szybko w samochód - godzinka jazdy i już jestem. Rozkładam się i schodzę nad wodę. Miałem zamiar poszukać klenia, może okonia po tarle - o ile mój garbusek już skończył swoje amory. Efekt jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - najdorodniejszy okaz pozwolę sobie zaprezentować na zdjęciu (a nie był to singiel-przyłów, bo mimo zmiany miejscówek na odcinku kilometra trafiły mi się jeszcze cztery takie panienki). I w tym miejscu przejdę do meritum. Emocji związanych z holem takich rybek na delikatnym sprzęcie nie da się porównać z niczym innym – na pewno wiecie o czy mówię.
Mały-wielki siłacz - Tiny! Ta wędka zaskakuje mnie niezmiennie, mimo że posiadam ją już jakiś czas i kilka ładnych razy była ze mną nad wodą. Dopiero ostatnio doszedłem do wniosku, że zawsze sobie radziła z niespodziankami, ale w niedzielę pobiła samą siebie - ach te cętkowane panienki! Zachodzę w głowę, jakim cudem nie spadły z takiej wędki?
Panienki w rozmiarze XL
Nie będę wspominać o wykonaniu, technologii i użytych materiałach, bo te informacje znajdziecie na firmadragon.pl i w katalogu na 2014 rok. Natomiast dynamika i precyzja tego delikatnego wędziska jest dla mnie cały czas zagadką. Znakomicie radzi sobie z okoniami w każdym rozmiarze, także z kleniem lub z przyłowem w postaci mniejszego szczupaka i oczywiście, jak się ostatnio przekonałem, z kropkowanymi panienkami w rozmiarze XL. Amortyzacja i praca podczas holu pozwala mieć pewność, że każdy okaz będzie mógł być sfotografowany, stanowiąc dla nas cenną pamiątkę. Akcja wędziska zapewnia szybkie i pewne zacięcie. Wiem, wiem... Nie wszystkich przekonam tym artykułem, bo niektórzy powiedzą, że najpierw trzeba potrzymać kijek w ręce i pomachać – bardzo słusznie. Ja jestem bardziej tradycjonalistą i bałem się dzielonego dolnika niepokrytego korkiem (red.: taki dolnik posiada rodzina Guide Select). Tę obawę - wielu wędkarzy - chciałbym w tym miejscu rozwiać. Przestawić się jest równie łatwo, jak łowić tą wędką. Poza tym wachlarz przynęt, jakie mogę używać z tym wędziskiem jest ogromny. Bardzo często łowię na paproszki, małe obrotówki i wahadłówki. Select Tiny znakomicie sprawdza się pod cykadami. Mój kolega z powodzeniem używa małych woblerków i gumek: Phantom, Reno Killer (2-calowe), osadzone na główkach 5-7-gramowych.
Połamania Wszystkim życzę!
Rafał Kowalski