Żyłka X-Treme Jig to bardzo ciekawa propozycja dla miłośników okoniowego i sandaczowego spinningu z wykorzystaniem różnych technik jigowych. Pierwsze, co odróżnia ją od innych żyłek to specjalnie dobrany odcień czerwonego koloru. Jest on doskonale widoczny, bez względu na warunki i nasłonecznienie, natomiast pod wodą „znika” bardzo szybko wraz ze wzrostem głębokości.
Osobiście przy połowie okoni nie stosuję plecionek, ponieważ nie lubię niepotrzebnie usztywniać zestawu. Od lat stosuję żyłkę i nie wyobrażam sobie zastąpienia jej przez plecionkę. Mimo to zawsze miałem problem ze znalezieniem odpowiedniej żyłki, która byłaby w stanie sprostać moim wymaganiom. Dzisiaj mogę z czystym sumieniem przyznać, że wreszcie trafiłem!
X-Treme Jig o średnicy 0,18 mm i wytrzymałości 2,9 kg stosuję do średniego zestawu okoniowego, w komplecie z wędziskiem Dragon Fishmaker 2,6 m, c.w. 3 - 18 g oraz kołowrotkiem Team Dragon 920 iz. Według mnie, jest to idealne połączenie.
W pierwszej kolejności należy wspomnieć o charakterystyce żyłki. Nie jest ona ani zbyt miękka, ani zbyt sztywna. W tym wypadku producentowi udało się osiągnąć idealny kompromis. Rozwiązanie to zapewnia fenomenalny kontakt łowiącego z przynętą, czułość wędki oraz pewne zacięcie i hol. Żyłka doskonale układa się na szpuli kołowrotka, a jej brak pamięci i jednocześnie brak tendencji do odkształcania się znacznie ułatwia dalekie rzuty stosunkowo lekkimi przynętami. Zastosowanie czerwonego koloru to doskonałe posunięcie, które z pewnością docenimy już na pierwszej wyprawie.
Reasumując X-Treme Jig to doskonała propozycja dla wędkarzy, którzy podobnie jak ja preferują żyłki w swoich zestawach okoniowych. Jest to również idealny substytut dla plecionki, zwłaszcza kiedy spinningujemy w ujemnych temperaturach, przy których użycie jej staje się mało komfortowe lub wręcz niemożliwe.
Pomimo, iż producent zaprojektował żyłkę X-Treme Jig do konkretnego zastosowania, z pewnością również sprawdzi się ona w innych technikach spinningowych. Osobiście już nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę ją na otwarcie sezonu pstrągowego w przyszłym roku. A o wynikach i o zachowaniu się żyłki „na pstrągach” na pewno coś napiszę.
Piotr Czerwiński