Pozwolę sobie napisać kilka słów o moim zeszłorocznym nabytku. W roli głównej Dragon MS-X MicroSpecial c.w. 1- 10 g dł. 1,90 m.
Tak to już jest, że każdy z nas wędkarzy to taki trochę mały chłopiec – chłopiec, który często „chce mieć” i co wynika z naturalnej potrzeby. Tak też było i tym razem. Od dłuższego czasu nie mogłem znaleźć fajnego delikatnego spinningu, którym mógłbym pomachać trochę z łodzi za okoniem, kleniem, jaziem oraz byłby w stanie sprostać walecznym kropkowańcom w małych rzeczkach.
Zupełnie przypadkiem, na jednych z wrześniowych zawodów spinningowych spotkałem zaprzyjaźnionego kolegę, który na zawody zabrał swój nowy nabytek – był to kijek MS-X, o którym piszę. Popatrzyłem, wziąłem do ręki i stało się – to było to. Oczywiście MS-X kupiłem i jeszcze w dniu zakupu ruszyłem na „testowanie”. Nie było już czasu na pływanie, więc na pobliskim jeziorku postanowiłem trochę pomachać z brzegu. Jak to zwykle bywa, gdy się tego zupełnie nie spodziewamy rybki dopisują.
Już w pierwszych rzutach mojego Bandita capnął całkiem ładny okoń mierzący 36 cm. Jakież było moje szczęście, gdy nowy MS-X wygiął się znacznie i zagrał hamulec. Wędka pracowała bardzo fajnie, blank wszedł w pełne, równe ugięcie i z całą pewnością można mówić tu o akcji Med. – Slow, ugięcie na całej długości i mega amortyzacja ryby i jej zrywów, żadnych dziwnych zachowań blanku i żadnych „przeprostów” (przesztywnień), z czym wielokrotnie spotkałem się podczas poławianiu innymi spinningami o teoretycznie bardzo podobnych parametrach. Oczywiście rybka doholowana i szczęśliwe lądowana. Zaznaczę to - na żyłce 0,14 mm. Po kilku minutach kolejną rybkę mam na kijku, tym razem to okoń długości 37 cm. Chciałbym tu zwrócić uwagę na bardzo fajną rękojeść wędki. Po pierwsze, doskonale dobrana długość rękojeści do długości wędki. Rozmieszczenie uchwytu kołowrotka idealne. Kołowrotek wielkości 1000 optymalnie wyważa kijek. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek zmęczeniu nadgarstka czy ręki. Tak rozmieszczone rękojeść i uchwyt kołowrotka optymalne również z punktu widzenia grania przynętą. Ciepła pianka typu EVA dopełniają wszystkiego. Należy zwrócić również uwagę na precyzję wykonania wędki – a nie jest to przecież wędka za dużą kasę.
W lutym tego roku „testowałem” wędeczkę na Bobrze – trafiło się kilka pstrągów i lipek. Z pewnością nie były to okazy, ale wędka spisała się doskonale. Każde branie i hol finalnie z sukcesem – żadnego spadu, a tutejsze kropki przecież potrafią walczyć. Poławiałem delikatnie z użyciem żyłki 0,16 mm. Już niedługo wytestuję mojego MS-X z plecionką. Ciekawi mnie zachowanie kijka w takiej właśnie konfiguracji. Bo jeżeli na żyłce mamy takie czucie przynęty i co najważniejsze brania, to na plećce będzie ogień.
Gorąco wszystkim polecam ten kijek – wart dużo więcej, niż go wycenił Dragon.
Już niedługo ruszą moje Warciane kleniki i jaziki, więc na nich również sprawdzę wódeczkę. Po zdobyciu doświadczenia postaram się napisać parę słów o jej pracy z tymi rybkami.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Łukasz Adamiak