Przygotowując się do tegorocznego sezonu spinningowego wiosnę, jak i na cały sezon 2017, postanowiłem poświęcić się boleniom i mojej ukochanej Odrze.
Jako podstawowy i całodobowy oręż wybrałem spinning Dragona Street Fishing Spinn 21 długości 2,75 m. Do spinningu podpiąłem kołowrotek z serii Team Dragon 930iZ. Jest to już kilkuletnia maszynka, ale jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Na szpulę nawinąłem żyłkę z Specialist Pro Spin średnicy 0,20 mm, a na drugą zapasowa szpulę plecionkę Magnum 4X średnicy 0,10 mm, w kolorze jasnoszarym.
Spinningując najczęściej używałem żyłki o przekroju 0,20 mm. Wrażenia wynikające z właściwości żyłki niemal powaliły mnie na kolana. Oto moje spostrzeżenia: duża odporność na skręcanie, wysoka odporność na węźle, niezbyt duża rozciągliwość, co według mnie jest atutem oraz odpowiednio dobrany kolor. Łowiąc kilkadziesiąt godzin na plecionkę nie zauważyłem odbarwienia i nie powstała żadna broda. Jakość żyłki oceniam wysoko, bo na poziomie 8/10 punktów. Nic dziwnego, że z przekonaniem polecam ją każdemu spinningiście uganiającemu się za srebrnymi torpedami. W roli przynęt najczęściej używanych w tym sezonie wystąpiły woblery Salmo Wave oraz gumy Lunatic rozmiarów 3 i 4 cale, uzbrojone główkami jigowymi z serii V-Point, o masie od 8 do 12 gramów.
Takim zestawem możemy spokojnie wędkować przez wiele godzin bez uczucia zmęczenia. Cały zestaw okazał się dobrze wyważony. Jestem bardzo zadowolony.
Dla mnie taki zestaw jest idealny i gwarantuje mi wysoki poziom adrenaliny – dzięki dobrej wędce jestem o wiele bardziej skupiony podczas spinningowania, co z kolei umożliwia mi łowienie ryb nawet w trudnych warunkach.
Paweł Jimmy Wojciechowski