Ostatnio dużo czasu spędzam na pokładzie łodzi w poszukiwaniu szczupaków, bo jesień i przedzimie to ich czas. Dlatego postanowiłem, aby tym razem poszukać okoni i spróbować nieco innej taktyki - nie z łodzi, a z marszu, piechotą po brzegu mojego ulubionego jeziorka.
Do takiego wędkowania ograniczam swój ekwipunek do minimum i tak, w skrócie pisząc, zabrałem tylko jedno pudełko z przynętami gumowymi (właśnie te najbardziej lubię z całej masy posiadanych przynęt spinningowych), wędzisko ze znanej i lubianej seria CXT, a dokładnie mówiąc SF-X SuperFast dł. 1,92 m c.w. 3 – 16 g.
Ostatnie dni listopada okazały się słoneczne, ale zarazem bardzo zimne. Będąc cały dzień nad wodą naprawdę można nieźle zmarznąć, więc pamiętajcie o odpowiednim ubiorze i również o tym szczególe: najwięcej ciepła tracimy przez głowę. W ofercie Dragona znajdują się ocieplane kominiarki Hells Anglers, bardzo je cenię nie tylko za to, że chronią moją twarz przed mroźnym wiatrem, ale także za super wygląd - świetnie się prezentują. Wracając do tematu moich okoniowych zmagań. Przez połowę dnia złowiłem dwie ryby, woda mnie nie rozpieszczała i lekko podłamany tą sytuacją postanowiłem usiąść na starym pniaku, napić się gorącej herbaty, zjeść kanapkę, dać odpocząć nogom i plecom. Sięgając głęboko do plecaka po prowiant poczułem ukłucie w palec, zdziwiony myślę sobie: co ja tam mam? Kłującą kanapkę? Zerkam do plecaka, po kolei wyciągam rzeczy i co widzę? Na samym spodzie leży sobie mój ukochany JERKUŚ; zabłądził tutaj pewnie na którymś z wyjazdów. Teraz pomyślicie sobie, że nie dbam o porządek. Otóż nie, tak naprawdę rzadko się zdarza, abym luzem wrzucał przynęty do torby czy plecaka. Widocznie wtedy musiałem się bardzo spieszyć lub coś się wydarzyło i przynęta z poczuciem porządkiem zeszły na plan dalszy. Przez głowę przeleciała mi myśl: czy fakt ukłucia się to przypadek, czy może znak? Może Jerkuś chce, abym go użył i w ten sposób przypomniał o sobie? Może chce się wykazać albo mi pomóc? Hm, spróbuję. Kij delikatny a przynęta dość duża, czy dobrze robię? A tam, raz się żyje – Dragon robi całkiem wytrzymałe wędziska. :) Zakładam Jerkusia i do roboty, a herbata poczeka, najwyżej trochę ostygnie.
Lekko zarzucam, oczywiście uważając na kij. Pierwsze przeprowadzenie i nic, cisza na wędce. Drugi rzut, Jerky opada na dno, chwila przerwy, podnoszę go z dna i bum! Jest ryba. Może to nie potwór, ale fajna jesienna i waleczna sztuka. Na tej wędce i plecionce 0,06 mm daje nieźle, czym wywołuje przyjemność holowania.
Czy ten szczupak to przypadek? Myślę, że nie jest to przypadkowe branie. Jerky nie raz ratował mnie przed zejściem o kiju, to świetna przynęta i uważam ją za prawdziwego killera. Szczupaki bardzo lubią Jerkusia, no i oczywiście ja również bardzo go lubię. Na bezrybiu potrafi mnie pocieszyć szczupakiem.
Daniel Sikora