Często wyjeżdżam na zawody wędkarskie; bądź to w roli przedstawiciela naszej firmy celem wręczenia nagrody, bądź przedstawiciela-specjalisty wędkarskiego by pokazać sprzęt z naszej oferty handlowej. Z reguły atmosfera jest bardzo dobra, organizatorzy bardzo gościnni, wędkarze zainteresowani i jest fajnie. Jednakże na zawodach organizowanych przez pasjonatów nieujarzmionych rankingiem sportowej rywalizacji atmosfera jest wyjątkowa i niezwykle miła.
Podczas tego typu zawodów czuć luźną atmosferę i pierwiastek towarzyskiej rywalizacji. Tutaj złowienie ryby przez jednego zawodnika nie wywołuje nerwowych ruchów u innych, którym wizja pudła się oddaliła. To świetna atmosfera, sprzyjająca rozbudowaniu naszego hobby, pogłębiania więzów towarzyskich i koleżeńskich. Nie ukrywajmy, w wędkarstwie to właśnie jest najważniejsze. 26.08.2017 r. na takich zawodach miałem przyjemność, wraz z Patrycją Tykwinską, prezentować ofertę Mega Baits oraz wręczyć nagrodę zwycięzcy, w postaci niepowtarzalnego dedykowanego wędziska z drgającą szczytówką. W nagrodach dla pozostałych startujących znalazły się również drobiazgi oraz drobiazgi istotne dla wędkarza, np. najnowsze haczyki MegaBAITS, zanęty MegaBAITS Method Feeder i japońskie żyłki przyponowe Dragon Magnum Multiflex. Ponadto, wędkarze mogli obejrzeć naprawdę udane feedery i quivery Black Shadow, Insanity i Combat, a także kołowrotki Black Shadow FR i Combat FR
Uczestnicy spotkali się na chwalonym łowisku komercyjnym FISHING-RELAX Szczecin- Jezierzyce. To łowisko stawowe, bardzo starannie utrzymane, w ciekawej i atrakcyjnej lokalizacji. Na zawody to bardzo dobre miejsce.
Jak to na zawodach, gdy harmider startujących płoszy ryby i przegania daleko od brzegu, wyniki nie były adekwatne do zasobności łowiska. Wielu zawodników wykazało się dobrą taktyką, dobrym podejściem do łowienia metodą. Jednakże trochę mi zabrakło zastosowania podstawowej i dość skutecznej taktyki nęcenia. Ale nie będę się tutaj rozwodzić, w końcu to nie ja startowałem. Wygranym w zawodach nie można niczego zarzucić, to bardzo dobrzy wędkarze, a poza tym to mili ludzie i świetnie się bawili. Mam nadzieję, z Grupą Zachodniopomorski Feeder czynimy ku temu odpowiednie kroki, że z tymi feederowcami spotkam się na brzegu dzikiej Odry jeszcze w tym roku.
Okolice Szczecina to piękny kawałek naszego wędkarskiego kraju, warto tutaj zaglądać a także na profil Zachodniopomorskiego Feedera, czyli TUTAJ.
Waldemar Ptak
Zdjęcia: autor, Zachodniopomorski Feeder i Patrycja Tykwinska