ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

SPIS TREŚCI

fot. Poprosiłem kolegę, aby rozwarł paszczę sandacza – dzięki temu widzimy proporcję gumy o długości 10 cm i paszczy 86-centymetrowego sandacza. Tylko dobrze wyprofilowany i bardzo cięty hak potrafi zaciąć i utrzymać taką rybę.

Moment zacięcia sandacza trudno jest opisać w kilku słowach, ponieważ rozmaicie atakuje przynętę. Gumę może podgryzać płynąc za nią, co na kiju odczujemy jako delikatne i miękkie przyhamowanie tempa prowadzenia – podobnie zachowuje się guma, gdy rwiemy cienką i na wpół zbutwiałą roślinność. Sandacz może podążać za gumą, płynąc w jej tempie pochwycić ją nie zmieniając tempa i kierunku. Ja to nazywam napłynięciem na przynętę, niestety trudno rozpoznać ten moment w rzece pełnej zawirowań, a jeszcze trudniej zaciąć skutecznie. Gumy V-Lures pomagają nam w takim momencie, bo twardość gumy jest podobna do twardości ciała małych ryb, tym samym oszukujemy sandacza i zyskujemy kilka chwil do zacięcia, nim ryba porzuci przynętę. Często po uderzeniu w przynętę drapieżnik natychmiast ostro skręca w bok, co na kiju odczuwamy jako potężne szarpnięcie. Nierzadko już wtedy sandacz jest zacięty. Może również podpłynąć do przynęty od tyłu i chwytając ją zdecydowanie się odwraca. Mamy wtedy wrażenie kopa. Niestety często się zdarza, że sandacz atakuje przynętę od strony główki, w tym przypadku skuteczne zacięcie przypomina loterię. Z pewnością spotkacie się również z pukaniem, odbijaniem, przytrzymaniem za ogon i dociskaniem. Znacznie rzadziej się zdarza, że prowadzoną po dnie lub tuż nad nim gumę sandacz przygniata ciałem (na wysokości płetw piersiowych). Panuje opinia, że tak zachowują się sandacze, które akurat polują na kiełbie lub jazgarze na równym dnie. O takim zachowaniu świadczą sandacze zacinane w okolicy płetw piersiowych lub spodu żuchwy (od zewnątrz). Przypomnę, że dla rasowego wędkarza ryba zacięta poza paszczą jest mizerną zdobyczą i dlatego uwalnia ją niezwłocznie.

fot. Proszę przyjrzeć się podłużnej i kościstej paszczy sandacza – to prawdziwe wyzwanie dla haka. Plecionka ułatwia skuteczne zacięcie, ale należy uważniej holować rybę na plecionce. Spinningowa żyłka również się sprawdzi, ale wtedy najczęściej skutecznie zatniemy rybę tylko w pobliżu naszego stanowiska.

Teraz w rzece łowię z użyciem plecionki Guide Select . Jest bardzo mocna, nie puści żadnej ryby. Nie boję się łowienia podczas kilkustopniowego mrozu, bo ta plecionka nie zamarza do -6 stopni. Wypróbowałem ją w ubiegłym roku. Inne plecionki z tej samej rodziny co omówiona wyżej, z sylwetką szczupaka. Mają jaskrawe kolory i ułatwiają łowienie sandaczy z opadu. Te kolory nie płoszą sandaczy. Łowiłem Fluo Yellow w przejrzystej Solinie [Bieszczady] i nie zauważyłem negatywnych skutków wynikających z jaskrawego koloru linki.

Aby guma wabiła ryby, musi mieć swobodę pracy i odpowiednie tempo prowadzenia. Dlatego nie jest dobrym pomysłem prowadzenia pod prąd gumy przystosowanej do pracy w spokojnej wodzie, i odwrotnie – guma świetnie pracująca pod prąd nie wykaże się wabiącą pracą prowadzona z prądem. Jak temu zaradzić ? Sposób jest bardzo prosty, gdyż wystarczy zabrać ze sobą kilka gum o różnej charakterystyce pracy. Trzeba wiedzieć, że nie tylko kolor lub zapach oddziałuje na sandacze, ale również fala hydroakustyczna, którą wyzwala przynęta. Guma pracuje w ściśle określonym tempie, poniżej i powyżej tej prędkości zanika czynnik wabiący. Aby dowiedzieć się „na sucho”, jak pracują gumy V-Lures obejrzyjcie krótkie filmy na stronach Dragona. Na przykład guma Phantom. Sandacz zaatakuje gumę prowadzoną różnorodnie: wolno, szybko, opadającą, wznoszącą, turlającą się po dnie, dryfującą w toni, podrywaną krótkimi skokami, prowadzoną jednostajnie w górę i dół rzeki. Jak widać, każdy z Was znajdzie odpowiedni dla siebie sposób prezentowania przynęty. Dobrze się stanie, jeśli nauczycie się prezentować gumę na różne sposoby. Tym samym obłowicie wiele ciekawych miejsc w rzece. Aby zrobić to skutecznie, zaopatrzcie się w gumy o różnej charakterystyce oraz w główki o różnej masie.


Drukuj