Nic tak nie sprzyja tworzeniu się mitu jak chaos, szum informacyjny panoszący się w internecie. Wystarczy, by na którymś z for wrzucić króciutką notkę: „miałem na haku twardopyskiego sandacza, ale spadł, bo rozgiął się hak główki dżigowej…”, a po chwili rusza lawina komentarzy typu: „kiepski hak”, „ten hak to jedno wielkie …” itd. itp. Wkrótce nikt nic już nie wie, a niektórzy nawet nie potrafią powiedzieć, w jakiej dyskusji uczestniczą. Niedoświadczeni wędkarze zachodzą w głowę, skąd tu wziąć najpotężniejszy hak istniejący na świecie, aby zaciąć dwukilowego niezwykle twardopyskiego potwora-sandacza żyjącego w Wiśle czy Odrze. Czują, że problem ich przerasta. Że sandacz jest poza ich zasięgiem. Martwią się, że jesień minie bez sandacza na rozkładzie. Niepotrzebnie się martwią, bo sprawa jest prosta.
Twarda paszcza sandacza
Sandacz ma równie twardą paszczę jak wiele innych ryb z powodzeniem łowionych, mam na myśli amura, tołpygę, suma, głowacicę, troć, łososia. A kto wie, czy spośród tych ryb to właśnie amura najtrudniej jest zaciąć? I co z tego stwierdzenia wynika? Ano tyle, że sandaczowe spady z powodu twardej paszczy drapieżnika były, są i będą; wędkarze są skazani na utratę wielu ryb (podobnie jak łowcy innych wymienionych gatunków) w chwili zacięcia i jedynie mogą minimalizować tę ilość stosując specjalistyczne haki.
Hak i kotwica
Sandacze równie często poławia się woblerami i przynętami zbrojonymi hakiem dżigowym. Kotwica o trzech ostrzach przyczepiona do woblera wcale nie ułatwia zacięcia, a w większości przypadków utrudnia. Bardzo chętnie rezygnuję z używania kotwicy na rzecz haka dżigowego podczas łowienia sandaczy właśnie z tego powodu, hak jest o wiele skuteczniejszy w zacięciu sandacza. Spowodowane jest to ową twardością paszczy sandacza; hak z jednym ostrzem o wiele łatwiej zahacza o cokolwiek wewnątrz paszczy i głębiej wnika w tkankę, niż 2-3 groty kotwicy w chwili zacięcia usiłujące podążać w 2-3 różnych kierunkach. Groty wnikają płycej, słabiej się osadzają, a nawet jeden grot potrafi wyrwać 2 pozostałe w chwili szarpnięcia się ryby i powstania niekorzystnego rozkładu sił działających na kotwicę. Zastanawiając się nad tym problemem, proszę cały czas pamiętać o kościstej paszczy sandacza. Pozostaje jeszcze sprawa istotna dla wędkarzy uwalniających sandacze po złowieniu, a mianowicie hak przy główce dżigowej najmniej rani rybę.