ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

SPIS TREŚCI

Rafał Kowalski łowi obrotówkami CM-Classic i AG-Classic na przestrzeni całego sezonu wędkarskiego. Na tym zdjęciu prezentuje swojego pstrąga potokowego złowionego w lutym ub.r.Kilka tygodni temu woda pstrągowych rzek była o wiele zimniejsza, w Borach Tucholskich połaciami zalegał śnieg i wraz z przybrzeżnym lodem schładzały wodę tak mozolnie podgrzewaną nikłymi promykami Słońca. Wtedy założyłem obrotówkę CM-Classic.

W owym czasie, kilka tygodni temu, w rzekach pstrągowych brylowały twistery i rippery, oczywiście te mniejszych rozmiarów. Często, podczas brania pstrąg zachowywał się ostrożnie, może niekiedy zachowawczo, jedynie potrącając przynętę. W tych warunkach „agresja” płynąca od wirującej paletki niekoniecznie musiała się sprawdzić, może nawet zniechęcała niektóre pstrągi do pochwycenia wabika. To ciekawe zjawisko, w tym samym czasie niezwykle blisko spokrewniona z pstrągiem potokowym troć wstępująca do rzek ochoczo szła na obrotówki. W takim oto czasie znalazłem się nad rzeką, w głębi lasu, przemieszczałem się brzegiem widując pojedyncze ślady butów wędkarskich. Czyli jest dobrze, rzeka nieschodzona a ryby nieskłute.

Spinn Lock – te agrafki samodzielnie i z krętlikami używam na co dzień, są niezawodne bo z tym zamysłem zostały zaprojektowane i wykonane. Konstrukcja i wytrzymałość skutkują tym, że na zaczepie lub wielkiej rybie prędzej się zdeformuje niż puści.Super Lock – nieco inaczej skonstruowana agrafka, jeszcze trwalsze zapięcie. Nieco trudniej się zapina i rozpina, jednak oferuje coś więcej w zamian: nie puści nawet suma. Idealne rozwiązanie na trudne i ciężkie ryby.

Myszkowanie gumą

Ponad 4 godziny wpuszczałem, wkładałem, wrzucałem i naprowadzałem gumeczki w każde potencjalne stanowisko pstrąga. Badałem płanie, dołki, głębsze i spokojniejsze o tej porze rynienki przy burtach, zapływy i zawirowania w okolicy zatopionych korzeni i pni drzew, rwałem przynęty na konarach koron drzew powalonych do koryta. Gumeczki raz po raz zbrojone były Classicami, Micro Mustada i X-Fine Dragona. To małe główki i haczyki, ledwo je widać przy gumie. Wszystko na nic. To nie oznaczało, że użyłem niewłaściwych przynęt – były już sprawdzone w tej rzece, oczywiście zaliczyły test skuteczności wabienia. Najzwyczajniej tego dnia ryby albo nie miały ochoty na nic, albo ignorowały gumy. No, cóż, w końcu mogą robić, co zechcą – są u siebie. Kropaski tutaj rządzą ;)