Nadchodząca jesień to czas wypraw i wędrówek za rybami. Sama idea poszukiwania stanowisk ryb wędrując brzegiem łowiska jest piękna i kusząca; o wiele gorzej w praktyce, gdy stajemy na brzegu trudnym do przebycia, urwistym i zakrzaczonym.
Wędkować można z marszu, jak czynią to spinningiści, muszkarze i spławikowcy (przepływanka) oraz można bardzo wolno maszerować, czyli brodzić. W takich warunkach wędkarz potrzebuje wygodne, a przede wszystkim bezpieczne dla przenoszonych przedmiotów „nosidło” – torbę, kamizelkę lub cokolwiek innego.
Dragon już od kilku sezonów oferuje właśnie takie „coś innego” – połączenie kamizelki z plecakiem. Tym czymś jest Chestpack, umiejętne połączenie kamizelki, plecaka, wytrzymałości, praktyczności, trwałości i wygody. A wszystko to w atrakcyjnej cenie.
Funkcjonalność
Chestpack przede wszystkim świetnie leży na wędkarzu a zarazem posiada uniwersalny rozmiar – łatwo dopasować go do torsu zarówno wędkarza rosłego i noszącego rozmiar M. W tym celu wystarczy przestawić klamerki w paskach naramiennych, a następnie w paskach biodrowych i gotowe. Można ruszać na ryby.
Funkcjonalność również polega na swoistej dwoistości Chestpacka, możemy oddzielić część przednią (kamizelka) od plecowej (plecak) i w drogę wyruszyć tylko z plecakiem. Ta funkcja przydaje się wędkarzom przeistaczającym się w turystów (np. 2 dni łowienia i dzień zwiedzania ciekawego miasteczka lub okolicy), a także wędkarzom lubiącym wyjść na łowisko bez wędki, np. w celu rozpoznania. Taka praktyka jest powszechna u wyjeżdżających na nieznane łowisko z zamiarem połowienia, a więc niezbędne jest rozpoznanie potencjalnych stanowisk ryb. Pamiętam, gdy wyjeżdżałem na nieznane sobie łowisko w rzece górskiej czy podgórskiej, od kwatery musiałem przejść nawet kilka kilometrów w górzystym lub pagórkowatym i leśnym terenie, by wybrać moim zdaniem najciekawsze odcinki rzeki do obłowienia. Taki marsz nie jest nadjeziornym spacerkiem i ze sobą należy zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, jak napój, zapasowe skarpety, kanapkę lub jabłko, coś przeciwdeszczowego ew. dodatkowy sweter, rękawice – zależnie od pory roku. Gdy jest to dłuższa wycieczka w dużym i gęstym lesie (dzika rzeka pstrągowa w puszczy, w kompleksie leśnym), do plecaka warto dodatkowo włożyć bank energii dla swojego smartfona z GPS, kilka rzeczy z apteczki (wędkarz powinien nosić opatrunek i płyn do odkażania rany), ew. mapę i kompas, termos, pojemnik z płynem chroniącym przed ukąszeniem kleszczy i owadów.
A gdy już wędkujemy, plecak z kieszeniami i kieszonkami okazuje się być przystosowanym transporterem do przechowywania akcesoriów wędkarskich, niezbędnych na łowisku oraz zapasowych. W dużej kieszeni bez trudu mieściłem kilka pudełek z przynętami, zapasowe szpule z żyłką i plecionką, kleszcze, folię lub inny materiał do podłożenia pod rybę na brzegu (aby uniknąć kładzenia ryby na piasku lub ziemi), latarkę, mały ręcznik, kanapki, wodę mineralną, zapasową czapkę nieprzemakalną w pochmurną pogodę. Wędkarz spławikowy włoży bawełniane woreczki z zanętą, np. zaparzonym ziarnem pszenicy (idealnie nadaje się do podsypywania z ręki podczas łowienia z marszu). Każdy wędkarz nieco inaczej spakuje plecak, ale z pewnością każdy pochwali jego pojemność i konstrukcję ułatwiającą wędkarzowi życie.
Odpowiednio rozłożona linka gumowa pozwala na upchanie pomiędzy jej zwoje zapasowej koszuli lub kurtki przeciwdeszczowej. Do pasków bocznych lub klamry można przyczepić podbierak albo „trzecią nogę”, czyli teleskopową podpórkę do brodzenia. Przednia część Chestpacka oferuje całkiem zgrabną i funkcjonalną kamizelkę, a więc mamy tutaj górną kieszeń zdolną pomieścić mniejsze akcesoria, zewnętrzną patkę na przynęty, dolną kieszeń mieszczącą pudełko z przynętami oraz cieńszą, ale nie małą kieszeń pełniącą rolę podręcznego schowka na przynęty potrzebne nam na łowisku – w tej kieszeni znajduje się duża patka, do której wpinamy przynęty zapasowe lub drugorzędne, bądź też o pierwszorzędnym znaczeniu poruszając się w terenie zakrzaczonym, gdy musimy chronić przynęty i przechowywanie ich w patce zewnętrznej nie wchodzi w rachubę. Oczywiście, każdą patkę możemy wypiąć (mocowane są na rzepach) i tym sposobem zyskujemy powierzchnię i przestrzeń w kieszeni na inne akcesoria.
Wytrzymałość i trwałość
Chestpack uszyto z mocnego materiału o nazwie Oxford 2600, do kompletu dodano mocne i sprawnie działające klamry (przy paskach). Swój egzemplarz użytkuję już kilka lat i oprócz jednego szwu, który puścił na doszytym paseczku (szerokość ok. 1 cm) podtrzymującym podbierak, nic złego się nie wydarzyło. Wielokrotnie przedzierałem się przez zarośla, w tym śliwy tarniny i jeżyny, co plecako-kamizelka zniosła nad podziw dobrze. Nie oznacza to, że można wskoczyć w kłębowisko najeżonych zarośli, a jedynie tyle, że jej trwałość jest na wysokim poziomie. Co ciekawe, ten materiał dość wolno ulega zabrudzeniu, co jest szczególnie praktyczną cechą. Wnętrze kieszeni wyłożone jest śliskim materiałem (podobnym do podszewkowego), co ułatwia wkładanie i wyjmowanie akcesoriów oraz szybkie usunięcie wilgotną szmatką powierzchownego zabrudzenia np. po owocach, błocie itp.
Wygoda
Czy w przypadku takiej hybrydy można mówić o wygodnym użytkowaniu? Oczywiście, że tak – wygodne użytkowanie jest podstawowym wymogiem kupującego transporter zakładany na plecy. Trudno sobie wyobrazić, abym nosił Chestpacka przez cały dzień narzekając na wpijające się szelki czy uwierający w kark plecak. Zasada jest jedna: Jest wygoda w noszeniu – jest komfort podczas łowienia ryb.
Całość po wewnętrznej stronie (od ciała wędkarza) wyłożono wyprofilowaną elastyczną gąbką i oddzielono ją od ciała bardzo trwałą siateczką, m.in. mającą zadanie poprawienia wentylacji – tu nie ma mowy o miejscowym tzw. odparzeniu ciała poprzez przegrzanie. Wykończenie jest na tyle dobre, że w upalne dni wielokrotnie już Chestpack nosiłem na gołym torsie i nie nabawiłem się odparzeń czy otarć skóry.
Regulacja pasków, odpinanie i zapinanie klamry, otwieranie kieszeni (zamek błyskawiczny), ściąganie i zakładanie oraz maszerowanie i wędkowanie w różnych pozycjach z Chestpackiem na plecach jest wygodne, nie nastręcza trudności czy kłopotów.
Wyrób doskonały?
Jak każdy inny, także i ten nie jest wyrobem doskonałym, a jedynie bardzo dobrym. I tutaj może puścić szew w przeciążonym miejscu. Na szczęście serwis Dragona dobrze działa. Wędkarz wpinający w dużą patkę (schowaną w kieszeni) przynęty uzbrojone kotwicami może doświadczyć kłopotu, a mianowicie wolny grot kotwicy może zahaczyć o podszewkę kieszeni. Najłatwiejszym zabezpieczeniem się przed tym jest włożenie (przyklejenie, przyszycie, przynitowanie) twardej folii na podszewce – tę czynność wykonuje się bardzo szybko. Idealna folia do tego zabezpieczenia może pochodzić z medycznego zdjęcia rentgenowskiego, z okładki teczki biurowej itp.
Na koniec dodam, że możliwość regulacji „wielkości”, czyli pasków pomaga w chwili, gdy założymy jesienną lub zimową kurtkę (kamizelka jest cienka i nie pogrubia zanadto). Łatwo ja przewieźć w torbie podróżnej. Paski spinające przód z tyłem na poziomie bioder są błogosławieństwem, gdy wędkujemy w trudnym terenie, musimy się schylać, kłaść, klękać, schodzić ze stromych brzegów itp. Tak dobrze stabilizuje plecako-kamizelkę, że możemy w niej biec bez uczucia dyskomfortu i bez obawy o pogubienie akcesoriów.
Waldemar Ptak