Powiem szczerze, że pierwszy raz miałem do czynienia z kominiarką wędkarska na rybach. I zapewne dlatego, przez pierwsze kilkadziesiąt minut, łowiło mi się trochę dziwnie, a chwilami czułem się nieswojo, ale ostatecznie było fajnie.
Na pewno jest w niej ciepło, chociaż nie jest to widoczne gołym okiem (nie widać jakiejś specjalnej warstwy ocieplającej), co jest też dużym plusem dla niej. Chroni przed wiatrem tylnym, bocznym i w znacznym stopniu przednim – zimne powietrze nie wdziera się za kołnierz czy pod kaptur. Raczej nie krępuje ruchów głowy, czyli jest wygodna. Zakłada się ją łatwo i bardzo wygodnie, równie wygodnie i szybko zdejmuje. Nie ogranicza też widoczności, co dla wędkarza jest bardzo ważne – mam taki praktyczny nawyk podczas wędkowania, obserwuję miejsce prowadzenia przynęty i dodatkowo co chwilę rozglądam się (nie wykonując ruchów głową tylko oczami) po łowisku szukając oznak aktywności ryb. Jedyny kłopot, jaki u zauważyłem, to w chwili założenia okularów polaryzacyjnych – gdy kominiarkę naciągnąłem na nos (wydychane powietrze w pewnym stopniu zatrzymuje się w materiale i podnosi temperaturę punktowo), to okulary polaryzacyjne przy małym wysiłku (np. podczas przemieszczania się miedzy stanowiskami) zaparowały, co ogranicza widoczność – być może przyczyną była dodatnia temperatura otoczenia w dniu wędkowania i może wtedy powinienem założyć wersję letnią? Generalnie to nie jest jakiś problem, ponieważ maszerując i tak w końcu ściągnie się z nosa kominiarkę, aby móc swobodnie wciągać i wydychać większą ilość powietrza (jak to się robi podczas wysiłku). Osobiście wolę inny tylko kolor, np. zieleń lub brąz, ale o tym firma zapewne w przyszłości pomyśli (wersja letnia jest w kolorze jasnozielonym). To naprawdę bardzo fajna jak i przydatna rzecz w chłodniejsze i jesienne dni. O zimie już oczywiście nie wspomnę, bo to zrozumiałe.
Krzysztof Kriss Tonder
Team Dragon
fot. Waldemar Ptak