Jesień to dobry czas na sandacze i... duże Stingi, które swoją akcją, w połączeniu z grzechotką, stanowią pokusę nie do odrzucenia przez żerujące sandacze. Wczoraj w pewnym momencie takiego właśnie Stinga założyłem, wpuściłem do wody i po kilku sekundach - BACH! Siedzi!
Na zdjęciu widać paszczę i gardziel dużego sandacza, który nie pozostawił nam żadnych wątpliwości wobec zamiarów względem Stinga - chciał go po prostu połknąć w całości. Operacja usunięcia woblera i kotwic przebiegła nad wyraz pomyślnie, obyło się bez ofiar, a sandacz szczęśliwie wrócił do wody. Znowu jest do złowienia.
Mariusz Drogoś
Sting to seria pływających i tonących woblerów opracowana pod kątem łowienia w rzekach i w morzu oraz do trollingu. Doskonale przynęty do połowu praktycznie wszystkich drapieżników w rzekach, szczególnie przy dużym uciągu wody. Mniejsze modele znakomicie sprawdzają się na łowiskach pstrągowych. Stuprocentowo skuteczna przynęta na duże szczupaki, sandacze i łososie. Czytaj więcej o woblerach Sting tutaj.