Tak mroźnej zimy w naszych okolicach nie mieliśmy ponoć od 32 lat. Niemal wszystkie łowiska skute lodem, nawet w dużych rzekach ciężko trenować łowienie feederem. Długie zimowe wieczory skusiły mnie do szukania nowych łowisk. Wyszukałem jedno, którego sceneria pozwala na nagranie kadrów do filmów science fiction. A co najfajniejsze, to kosmiczne łowisko okazało się rybne.
Rzadko wędkuję metodą podlodową, dlatego potraktujcie ten tekst jako opis sytuacji, która spotkała mnie na konkretnym łowisku. Wędkowałem na nieczynnym wyrobisku podkładu drogowego w okolicach Wałbrzycha. Wyrobisko obecnie napełnione jest wodą i nie wiem, czy to wody gruntowe, czy efekt celowego zalania przez użytkownika. Jednego jestem natomiast pewien, zbiornik nigdy nie był zarybiany, a mimo tego przyroda poradziła sobie z zarybieniem i jak się okazuje, niemało tam dorodnych rybek.
Nad wodą zameldowałem się o godz. 8:30. Temperatura powietrza oscylowała blisko 0 stopni C. Wiał lekki południowy wiatr. Zacząłem od sondowania dna wiercąc kilka przerębli w różnych częściach akwenu. Wybrałem najgłębsze miejsce w małej zatoczce, głębokość około 7 m. Wywierciłem dwa przeręble w odległości około 5 m od siebie. Jeden z nich zanęciłem czarną zimową mieszanką Dragona Elite Płoć, mieszankę wzbogaciłem ziemią bełchatowską z dodatkiem jokersa. Wędkowanie rozpocząłem od niezanęconego miejsca. Zdecydowałem się na mormyszkę ważącą około 3 gramy, koloru srebrnego popularnie nazywanej dyskoteka. Użyłem żyłkę 0,08 mm ze oferty Dragona.
Pierwsze opuszczenie mormyszki na dno, pierwsze kiwnięcia i jest ryba, piękny okoń, ok. 25 cm długości. Okonie atakowały przynętę zaraz po poderwanie jej z dna. Po około godzinie wędkowania przeniosłem się do zanęconego miejsca. Tutaj, po kilku minutach kuszenia ryb, na wędce poczułem większy opór i po chwili w przerębli ukazała się dorodna 30-centymetrowa płoć. Kolejne opuszczenie zestawu i kolejna płotka.
Już wiedziałem, że w zanętę weszły płocie. Starałem się nie hałasować, by nie wypłoszyć ich z łowiska. Takie płociowe "eldorado" trwało prawie półtorej godziny. Po tym czasie w łowisko wpłynęły okonie, które na dobre wypędziły dorodne płocie. Postanowiłem poszukać płoci, przenosząc się kilkanaście metrów w głąb akwenu. Ty razem pod wędką mam głębokość około 4 m. Zastosowałem taktykę jak wcześniej, czyli dwa przeręble w kilkumetrowej odległości od siebie, zanęcenie tylko jednej dziury i rozpoczęcie wędkowania w niezanęconej. Wkrótce scenariusz się powtórzył, ponownie udało mi się złowić 21 sztuk płoci w przedziale od 25 do 35 cm. Skuteczność czarnej zimowej mieszanki Dragona Elite Płoć potwierdziła się po raz kolejny; rezultaty cieszą tym bardziej, że ryby te nie są przyzwyczajone do "dokarmiania". Dodam, że dzień wcześniej wędkowałem tutaj, jednakże bez użycia zanęty i efekt był taki, że oprócz dużej ilości okoni (około 100 sztuk), złowiłem tylko jedną dorosną płoć. To właśnie ona zmobilizowała mnie do powrotu na łowisko z zanętą.
Zachęcam wyszukiwanie nowych łowisk, bo potrafią mile zaskoczyć. Ponadto łowienie w kopalnianym wyrobisku, przypominającym wgłębienie po meteorycie, zabezpiecza nas od dokuczliwego - szczególnie zimą - wiatru.
W okresie zimowym polecam zimowe mieszanki Dragona. Charakteryzują je drobne frakcje, dobra praca i bardzo ważna cecha, składniki są dobrze wyprażone. Do gliny polecam natomiast dodanie aktywatora płoć również od Dragona.
Arkadiusz Rusiecki
Team Dragon Feeder