Wędkuję, odkąd zacząłem samodzielnie chodzić, czyli będzie to już około 35 lat praktyki. Najwięcej czasu poświęcam spinningowi; robię to prawie od 20 lat! Hm... Ależ ten czas leci.
W tym roku, postanowiłem wymienić coś ze swojego arsenału starych, zasłużonych "patyków", zresztą nie tylko wędziska wymieniam (bo na wszystko w końcu przychodzi czas). Tym razem postawiłem na sprzęt z grupy nowości oferowany przez Dragona. Produkty tej marki znam i polecam, ponieważ od kilku lat używam kilku spinningów pochodzących z różnych, starszych modeli. Na początku sezonu sprawdziłem coś pod pstrąga oraz przymierzam się do fajnych wędzisk z serii STREET FISHING (które mnie bardzo zainteresowały). Z serii SF, jako pierwsze, wypróbuję modele delikatniejsze, tj. z wklejaną szczytówką c.w. do 10 i 15 g. Do tej pory na tzw. miejskich łowiskach spinningowałem jak wszędzie dotychczas, wędziskiem do 18 g akcji parabolicznej, dł. 3.00 m - ten raczej nie nadaje się do jigowania (używałem głównie woblerów). Natomiast wymienione wędziska Dragona z serii SF wydają się bardziej uniwersalne do miejskiego łowienia. Szczególnie spodobały mi się modele dł. 2.60 m, c.w. 2 - 10 g i c.w. 3 - 15 g (dzienne, delikatniejsze łowienie) oraz model dł. 2.75 m, c.w. 7 - 28 g (przeznaczam na pory łowienia wieczorową i nocną oraz do obsługi większych przynęt w porze dziennej). Już czekam na pierwsze łowienie w miejskich betonach, gdzie będę mógł je sprawdzić w boju na wszelkiego rodzaju przynętach, a nie tylko woblerach.
Przejdźmy teraz do wędek, które mogłem już wypróbować i poczuć nad wodą.
Wspólnie z kolegami wybraliśmy się na pierwszą w tym roku wyprawę pstrągową Borach Tucholskich, z kijami wytypowanymi przeze mnie pod łowienie właśnie tego gatunku w dzikich, małych i średnich rzekach. Oczywiście, jak to przeważnie bywa, w ciągu ostatnich dwóch tygodni pogoda najgorsza akurat była właśnie w ten dzień – dzień naszej wyprawy; ochłodziło się, było dżdżysto przez cały dzień i ciśnienie leciało na łeb, na szyję. Niestety, stan pogody przełożył się na aktywność i brania kropków, a raczej ich prawie całkowity brak. Jedynie koledze Marcinowi udało się coś wydłubać. Przygotowałem krótką relację.
Wędka z serii CXT, model MS-X MicroSpecial dł. 2,44 m, c.w. 3-18 g
To fajna i lekka wędka, którą szczerze mogę polecić, zwłaszcza początkującym kolegom. Nadaje się do łowienia pstrągów, ale raczej tylko w parze z plecionką o średnicy maksymalnie 0.10 mm, ponieważ posiada małe przelotki (stąd zapewne jej lekkość, tylko 107 g). Można użyć żyłki maksymalnie średnicy 0,14 mm (takiej średnicy nie polecam na pstrągi – zalecam użycie zdecydowanie większej średnicy) i z tych też powodów raczej nie nadaje się do łowienia w dni z całodziennym przymrozkiem. Ogólnie jest to bardzo fajny, udany kijek. Bardzo dobrze się ładuje przy zarzucaniu przynęt gumowych o ciężarze od 2,5 - 3 g, poprzez obrotówki do wielkości 3, aż po woblery dł. do 8-9 cm. Łowiłem w zestawie z plecionką INVISIBLE BRAID 0.10 mm, co fajnie się przełożyło na czułość całego zestawu oraz na celność (na małej rzeczce) i odległość (na większej rzece) rzutów wszelkimi przynętami…
O właśnie, przynęty. Również zachciało mi się popróbować czegoś nowego (taki już jestem, że dużo kombinuję nad wodą) i sięgnąłem po nowe (przynajmniej dla mnie) gumy i obrotówki od Dragona zapięte na agrafce SUPER LOCK z krętlikiem. Bardzo przypasowały mi obrotówki z serii de Luxe AG-CLASSIC. Uczciwie napiszę, że nie spodziewałem się zbyt wiele po nich, a tu miłe zaskoczenie. Waga korpusu dobrze dobrana (np. pod wymogiem rzeczek o średnim i mocniejszym uciągu). Obrotówki startują od razu po zetknięciu z wodą, dobrze pracują nawet wówczas, gdy ściąga się je z prądem, a dla mnie (i pstrągów też) jest to najważniejsze.
Z gum padło na HITMANy i MAGGOTy na główkach X-FINE. Świetnie prezentują się w wodzie, chociaż nie dane mi było się poznać na ich skuteczności (wspomniana pogoda i bezrybny dzień), ale wiążę z nimi nadzieję na przyszłość i na pewno na stałe zagoszczą w moim pudełku podczas pstrągowych wypraw.
Wędka z serii MODERATE II dł. 2.28 m, c.w. 2-12 g
Wziąłem go specjalnie pod typowe łowienie na jigi (koguciki, gumki) i w zestawie z plecionką średnicy 0,08 mm. Spinning okazał się strzałem w 10! Kolega Marcin, który tego dnia trochę dłużej na niego łowił dość szybko wypowiedział swoją opinię: „Muszę go nabyć.”
Zgodnie stwierdziliśmy, że jest to fajny kij właśnie do jigowania w rzeczkach oraz podczas brodzeniu w rzekach. Właśnie na ten spinning Marcin, tego dnia, jako jedyny, miał branie i złowił pstrąga na małą obrotówkę. Poniżej zamieszczam kilka słów od zadowolonego łowcy opiniującego używany Moderate:
- fajne czucie przynęty - dołki, kamienie, przy jigowaniu i podczas kulania „pijawy” było super wszystko czuć;
- obrotówki maksymalnie w rozmiarze 2, do większych już zbyt delikatny;
- branie było czuć pewnie, puknięcie też - jego wspaniała zaleta to czułość;
- dolnik i rękojeść idealnie pod rękę – nie za długi i nie za krótki;
- czuje się zapas mocy na kiju – tym razem sprawdzony na zaczepach;
- ładnie pracuje podczas holu ryby;
- fajnie się jerkuje małymi woblerami.
I według mnie mała wada: mógłby lepiej ładować przynętę przy rzucie „w punkt” spod ręki, szczególnie malutkim woblerem.
No, i na koniec muszę dodać, że chyba w końcu trafiłem na dobre cążki do plecionki, o nazwie BOOMERANG TOOL The Snip. Piszę „chyba”, bo dopiero po użytkowaniu przez co najmniej sezon ostatecznie się przekonam o ich działaniu. Na razie tną wzorcowo niczym ostre nożyczki papier, nawet najcieńsze plecionki luźno zwisające tną bez zostawiania „włoska”; dotychczas na tak dobre nie trafiłem.
Wojciech Kościelski
Zwycięzca zawodów Street Fishing Extreme 2016