Lipcowe i sierpniowe upały to nie jest najlepszy czas na szczupaki. Ciepła woda, niska zawartość tlenu i obfita roślinność podwodna są czynnikami, które tylko podnoszą nam poprzeczkę, a także zniechęcają ryby do żerowania.
Pod koniec wakacji średnia dobowa temperatura spada, a to za sprawą coraz chłodniejszych i dłuższych nocy. I to właśnie przełom nocy i dnia bywa okresem krótkiego, ale intensywnego żerowania drapieżników, które powinniśmy wykorzystać, jeśli nie chcemy zejść z łowiska na tarczy.
Łowisko
Za poligon doświadczalny wybrałem płytki, mocno zarośnięty zbiornik. To wymagające łowisko z uwagi na panujące warunki i płochliwość ryb, a także mnogość kryjówek i dostępność naturalnego pożywienia. Niewielka głębokość i wąski pas wody wolnej od roślinności wymuszał określoną technikę łowienia i bardzo mocno zawęził wachlarz przynęt, po jakie mogłem sięgnąć. Pamiętajmy, że decydując się na brodzenie lub wędkowanie ze środka pływającego musimy zachować maksimum ostrożności. W tak trudnych warunkach moment zawahania czy nieuwagi może nas kosztować w najlepszym wypadku utratę sprzętu.
Taktyka i przygotowanie
W grę wchodził tylko jeden zestaw. A ponadto śpiochy, kamizelka i 2 pudełka z przynętami. Większa ilość sprzętu ograniczałaby moją mobilność i komfort łowienia. Do łowienia w zielsku potrzebujemy lekkiego, ale na tyle mocnego zestawu, by móc siłowo holować i zatrzymać (nierzadko w miejscu) niemałą rybę.
Moje główne wędzisko to Guide Select Mutant, ale z powodzeniem stosowałem też X-Treme Pike 42 długości 2,30 m - to niesamowity kij. Smukły, szybki i z olbrzymim zapasem mocy przy zachowaniu pięknej amortyzacji dzięki progresywnemu ugięciu. Nie ma chyba w Polsce zębacza, którego byśmy nie zatrzymali tym wędziskiem. Mocny kołowrotek z rodziny Team Dragon lub Fishmaker w rozmiarze 35 pomieści wystarczającą ilość mocnej plecionki. Mocnej nie znaczy grubej. Ciasno splecione HM8X Forte czy czterosplotowa Dragon Magnum 4X to linki bardzo cienkie, przy zachowaniu odpowiedniej wytrzymałości. Nawijam linki o średnicy 0,14 - 0,20 mm. Grubo, ale hol w obfitym zielsku musi być bezkompromisowy. Poza tym, szybko wyholowana ryba ma dużo większe szanse przeżyć spotkanie z nami, niż ta męczona długim holem.
Nie zapominajcie o końcowym elemencie zestawu, czyli przyponie. Stosuję zarówno plecionki Surflon i Surfstrand 7x7, jak i linki tytanowe HM Titanium. Oprócz ochrony przed szczupaczymi zębami są miękkie i na tyle lekkie, że nie zaburzają i nie przytapiają powierzchniowych wabików.
Powierzchniowe smakołyki i technika łowienia
Moimi ulubionymi przynętami są te opisywane jako surface. Najchętniej sięgam po bezsterowe, pływające woblery naszego rodzimego producenta z Gietrzwałdu, jak POP, Rover i Spittin’ Rover, a więc pozbawione steru głębokościowego. Wyjątkiem jest tu ultra płytko pracujący Salmo Fatso Crank, który również sprawdzi się w takich warunkach. Oprócz sporego zamieszania na powierzchni wody, te przynęty łączy jeszcze jedno, są bardzo lotne, co pozwala zachować bezpieczną odległość od potencjalnego stanowiska ryby. Ich lotność gwarantuje też świetną celność, co w przypadku łowienia blisko roślin ma niebagatelne znaczenie.
Przynęty bezsterowe wymagają inwencji wędkarza i odpowiedniej synchronizacji pracy wędziska i kołowrotka. Dlatego właśnie zwracam dużą uwagę doborowi wędziska, które powinno mieć sztywną szczytówkę, świetnie przenoszącą ruch nadgarstka na leżący na powierzchni wody wobler. Pływający wabik daje nam praktycznie nieograniczone możliwości prezentacji. Oprócz klasycznego prowadzenia, świetnie sprawdza się rzut przynętą w wolne od roślinności oczko wody i pozostawienie przynęty w bezruchu. Lekkie ruchy wędką pozwalają grać przynętą nieomal w miejscu. Jeśli jest w pobliżu drapieżnik, na pewno wykorzysta tę okazję.
Pisałem już o konieczności szybkiego holu, który musi być poprzedzony mocnym zacięciem. Aby jednak okazało się ono skuteczne, musicie utrzymać nerwy na wodzy do samego końca i nie reagować na chlapnięcia i pościgi za przynętą. To niełatwa, ale wręcz uzależniająca zabawa! Spróbujcie sami, bo w ten sposób możecie dobrać się do ryb zamieszkujących łowiska często pomijane przez innych wędkarzy; może je zamieszkiwać niejedna gruba mamuśka.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Kamil Zaczkiewicz