Spójrzmy prawdzie w oczy. Łódź wędkarska jest czysta i sucha tuż po wysprzątaniu oraz po wyjechaniu z garażu w drogę.
Gdy już wypłynie na łowisko np. z mariny czy przystani, na pokładzie zaczyna się wędkarska krzątanina w krótkim czasie doprowadzająca do tzw. bałaganu roboczego. Gdy jednak zaczniemy lądować ryby, ów bałaganik szybko przeradza się w brudny pokład, brudne ławki. A gdy dopadła nas ulewa lub męczy długotrwały deszczyk, na łodzi i w otwieranych lukach, bakistach i innych schowkach szybko zbiera się woda lub gęsta, lepka wilgoć. Nasze rzeczy zaczynają namakać, brudzić się, a walając po pokładzie usilnie pchają się pod podeszwy rozgorączkowanych wędkarzy. Tak już jest i nic na to nie poradzimy.
Szczerze mówiąc, jakąś tam opcję zaradzenia mamy: możemy zatrudnić majtka do utrzymania porządku lub nabyć kilka razy większą łajbę z dwoma pokładami – zabrudzenie jej zajmie tak dużo czasu, że dniówka sandaczowa będzie zbyt krótka. A teraz krytycznym i pełnym zrozumienia okiem spójrzcie na wędkarzy pontonowych – tutaj warunki są zdecydowanie trudniejsze. Na łodzi czy pontonie, warunki czystości (i bezpieczeństwa naszego ekwipunku) się pogarszają w chwili wodowania łodzi z piaszczystego lub błotnistego brzegu. W tych przypadkach każde wejście na pokład nieuchronnie kończy się zabrudzeniem pokładu czarną mazią lub furą piasku. Kapitan przedkładający czynności porządkowe nad wędkowanie natychmiast stara się usunąć zanieczyszczenia, ale nie sposób zrobić to dokładnie na falującej wodzie, gdy w jednej ręce szmata, a w drugiej wędka i duża 2 w skali Beauforta. Natomiast lądowanie ryby, dajmy na to szczupaka 90 cm lub suma 150 cm nieuchronnie wiąże się z ubrudzeniem pokładu śluzem tejże ryby. Jak znam życie, zdecydowana większość lądowanych ryb wyrywa się z rąk wędkarza, zeskakuje z maty, a pełna śluzu siatka podbieraka ląduje na pokładzie (zamiast utrzymywać ją kilka centymetrów nad pokładem). Czy jest na to rada? Jak chronić swoje rzeczy przed ubrudzeniem, np. kanapki przed dodatkiem jeziorowej czy deszczowej wody itd.
Jeśli wyposażymy się w standardowe torby spinningowe na łódź, te zabrudzenia z łodzi zabierzemy do samochodu. Szukajmy dalej rozwiązania. Można w tym celu wykorzystać schowki zaprojektowane w łodzi. Najczęściej rolę schowków bagażowych pełnią bakisty. Jednak z coraz dłuższym użytkowaniem łodzi lub nadkompletu załogi bakisty nagle się przepełniają. Zazwyczaj część z nich przeznaczamy na brudne rzeczy jak liny i kotwice, ścierki, zapasowe zbiorniki z paliwem itd. I nagle stwierdzamy, że goście na łodzi nie mają gdzie upchać swoich torb bagażowych, w tym z żywnością. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest wyposażyć się w torbę lub worek żeglarski nieprzemakalny. Dla wędkarzy zdecydowanie polecam torbę Hells Anglers, ponieważ po zejściu z pokładu mogą je wędkarsko użytkować w inny sposób, niezwiązany z wejściem na pokład. Mało tego, po zejściu na ląd mogą porządnie i łatwo wymyć te pojemniki, ponieważ bardzo łatwo spłukuje się zabrudzenie. I jeszcze coś, pojemnik Hells Anglers nie łapie zapachów.
Mając na uwadze te rozważania i uwagi, bez obaw pojemnik Hells Anglers możemy trzymać w zabrudzonej lub wilgotnej bakiście, na pokładzie ubrudzonym błotem, piachem, mazią ze śluzu i błota. Pojemnik HA nic sobie z tego nie robi. Dzięki niemu nie pozbędziemy się śniadania, zapasowej bielizny czy ubrania wierzchniego, nie zamoczymy zapasowych baterii do kamery czy telefonu.
Waldemar Ptak