Po udanych zimowo-wiosennych testach feederów z serii Mystery postanowiłem pójść dalej i wziąłem na warsztat kolejne z wędzisk tej serii: Quiver 50. Długość wybranego wędziska 2,90 metra, maksymalny ciężar wyrzutowy 50 gramów.
Po rozpakowaniu przesyłki z firmy Dragon niespecjalnie się zdziwiłem, wędzisko było wykonane starannie tak samo jak w przypadku jego mocniejszych krewniaków testowanych wcześniej. Rękojeść staranie wykonana z trwałej i łatwej w czyszczeniu pianki EVA, a w miejscach narażonych na szczególne zużycie zastosowano pierścienie z bardzo twardej korkogumy. Według mnie, zastosowanie pianki zamiast korka w kijach używanych do łowienia z koszyczkiem jest o wiele praktyczniejsze, ponieważ nasze ręce, a za ich pośrednictwem również dolnik maja ciągły kontakt z zanętą i bardzo brudzą – piankę o wiele łatwiej się myje. Kolejnym plusem tych wędzisk jest zastosowanie matchowych przelotek, które odsuwają żyłkę od blanku i tym samym zwiększają zasięg rzutów. Po rozłożeniu wędki zauważyłem, że w porównaniu do wycofanej już z produkcji serii Elite Pro pracują zdecydowanie głębiej, a sam dolnik generuje zdecydowanie większą moc. Ale myślę, że na tym zakończę część techniczną i wezmę wędziska nad wodę, żeby tam w pełni ocenić ich walory.
Na łowisko wybrałem fragment Odry z niewielkim o tej porze roku uciągiem i średniej głębokości wynoszącym około 3 metrów. Taki charakter rzeki pozwolił mi na stosowanie stosunkowo lekkich podajników o wadze w przedziale 20-30 gramów. Z racji tego, że dno na tym odcinku jest równe i raczej bezzaczepowe nie musiałem daleko lokować swoich zestawów, 25. metr w zupełności mnie zadowalał.
Do nęcenia użyłem dużej ilości gliny z dodatkiem dżokersa i kastera, którą wzbogaciłem minimalną ilości zanęty Elite Leszcz Special. Na początku do wody trafiło 6 litrów gliny i pół litra gotowej zanęty spożywczej. Start nie był zadowalający, ponieważ brania było rzadkie i chimeryczne. Dopiero po około 40 minutach wędkowania w polu nęcenia pojawiły się większe krąpie, a po kolejnej godzinie zawitały spore leszcze i płocie. Jako przyłów trafiały się klenie i okonie. Miłą niespodzianką było złowienie kilku linów, których już dawno nie widziałem w Odrze.
Przez cały dzień łowienia zanotowałem tylko jedną spinkę ryby, pomimo że łowiłem bardzo delikatnie: przypon o średnicy nieprzekraczającej 0,10 mm oraz haczyki wielkości poniżej nr 18. Dynamika wędki pozwalała mi na celne rzuty oraz zacięcia w tempo, natomiast dość głęboka akcja nie pozwalała rybom na pozbycie niewielkiego haczyka. Po pierwszych próbach wędziska śmiało mogę polecić quivery z serii Mystery, jako wędziska do finezyjnego łowienia sporych ryb. Myślę, że mogą się również sprawdzić podczas łowienia na pograniczu nurtu i spokojnej wody, gdzie potrzebujemy łowić delikatnie i nierzadko są się sytuacje, gdy musimy przytrzymać rybę przed ucieczką w główny nurt. Głęboka akcja tych wędek predysponuje je także do methody w przypadku, gdy będziemy łowić na niewielkich odległościach a ryby swoją wagą nie będą przekraczały 10 kg; da nam to na pewno dużo przyjemności z holu. Czego wszystkim oczywiście życzę.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Rafał Reiter