Stało się. W końcu, po latach przeszkód, udało się otworzyć nowy rozdział w moim wędkarskim życiu: sumy łowione świadomie i w sposób zaplanowany, sprzętem do tego przystosowanym.
Jakiś czas temu pojawił się artykuł mówiący o kompletowaniu sprzętu przez mnie, a dziś chciałbym podzielić się z Wami pierwszym wrażeniem znad wody: wynikami z początkowych dni czerwca.
W poprzednim tekście napisałem również: „Czy tak skompletowany sprzęt pozwoli mi wygrać walkę z wymarzoną dwójką? Osobiście nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale gdy to się stanie, na pewno to opiszę.” I chociaż wciąż nie mogę się pochwalić tej długości rybą, to wyjechały piękne sztuki, a jednej z nich brakło do tej wymarzonej granicy zaledwie kilku centymetrów. ;)
Zestaw „łowiący”
Wędzisko Millenium CF CatZone 400 (330 cm; c.w. 200-400 g) okazało się być naprawdę ciekawą „zabawką”. Jak na sumowy kij wygląda dość niepozornie, ale holując z brzegu rybę długości 180 cm nie czułem z jej strony żadnego zagrożenia. W dolnej części wędziska był bardzo wyraźnie wyczuwalny zapas mocy umożliwiający pokonanie znacznie większych osobników.
Kołowrotek Dragon Giant Cat FD 670i przy innych sumowych „betoniarach” jest dość filigranowy, ale podołał zadaniu bez żadnych problemów. Duża „kula” na końcu korbki jest pomocna przy holowaniu, pozwala ona pewnie ją trzymać. Jedynie plecionka okazała się być nieco grubsza niż myślałem i szpula nie pomieściła całych 300 m, ale jak na moje potrzeby, jest jej wystarczająco dużo.
Przyznam szczerze, że montując na końcu zestawu kotwicę Mustad 36329NPBLN w rozmiarze 3/0, miałem cień wątpliwości czy podoła zadaniu. Ale skoro nawet nie drgnęła przy rybie 195 cm, to chyba jakiekolwiek wątpliwości nie mają racji bytu.
Fluorocarbon Mustad THOR, który łączy kotwicę z plecionką Dragon Giant Cat 8X, spełnia swoje zadanie i jest pewnym punktem całego zestawu. Sumowa tarka (zęby w paszczy) nie robi na nim żadnego wrażenia i póki co, dzielnie sobie radzi z kamieniami (już miał z nimi do czynienia).
Swoje zadanie spełniła także najgrubsza średnica wspomnianej wyżej plecionki (Dragon Giant Cat 8X, wytrzymałość 150 lb), którą mam nawiniętą na jednym z kołowrotków i wygrała konfrontację z ostrymi kamieniami na dnie rzeki Odry.
Miałem już okazje holować sumy różnymi zestawami, ale szczerze mówiąc, największą frajdę miałem przy połączeniu właśnie opisywanej „Milence” i „Gjantkata”. Jest siła, ale i nie brakuje finezji, która sprawia, że mimo mocy zestawu, holuje się czymś lżejszym i zabawa jest naprawdę niesamowita.
Pozostałe akcesoria
Zaopatrzenie się w „torebkę” na przypony okazało się naprawdę świetną decyzją. Nie będę się o niej dłużej rozpisywał, tylko napiszę jedno zdanie, gdyż dłuższa wypowiedź jest zbędna: Kto łowi sumy i nie posiada przybornika na przypony, to szczerze polecam i gwarantuję, że będzie zadowolony - niesamowicie przydatna rzecz.
Wypinanie dużej i grubej kotwicy z sumowej paszczy palcami czy małymi szczypczykami, to zadanie dla ryzykantów i osób, które po cichu liczą na wizytę w szpitalu, na oddziale chirurgii. Osobiście miałem tą „przyjemność” i wolałbym tego nie powtarzać, dlatego zaopatrzyłem się w długie i mocne szczypce Mustada MT011. To naprawdę solidny wytwór, pozwalają wypiąć kotwicę nawet wtedy, gdy trzeba użyć większej siły. One po prostu są do tego stworzone.
To tak pokrótce, bez wgłębiania się w szczegóły. Na nie przyjdzie czas po dłuższym czasie użytkowania i zdecydowanie po większej liczbie wyholowanych sumów.
Sezon się rozkręca i jeszcze wiele pięknych sumowych (i nie tylko) chwil przed nami; życzę tego i sobie, i Wam :)
Mariusz Drogoś
TEAM DRAGON