Wielu wędkarzy do nowości podchodzi bardzo asekuracyjnie. Powód może być jeden lub wiele. Na ogół lubimy sprawdzone, przetestowane akcesoria i często boimy się rozminięcia opisu katalogowego z parametrami użytkowymi.
Istnieje z pewnością też druga grupa osób, która uważnie śledzi wydarzenia na wędkarskim rynku i tylko czeka, aż jakaś nowość zagości na stojaku w ich ulubionym sklepie. Do której grupy byśmy jednak się nie zaliczali, lubimy, gdy na temat sprzętu mamy nieco więcej informacji, niż tylko opis katalogowy.
Seria ProGUIDE X z pewnością jest długo wyczekiwaną nowością w ofercie Dragona na rok 2018, jednak… zastępuje ona serię Guide Select - linię renomowanych wędzisk z ugruntowaną pozycją na rynku i przede wszystkim bardzo chwalonych przez wędkarzy. ProGUIDE X przybliżę Wam na przykładzie dwuskładowego modelu spinningowego długości 213 cm i zakresie rzutowym określonym na poziomie 5-25 g i mocy 10-16 lb. Jeden z modeli castingowych opiszę w innym artykule.
Wykonanie i wygląd zewnętrzny
Seria ProGUIDE X, podobnie jak poprzednicy, charakteryzuje się nowoczesnym designem oraz, jak pewnie wielu by to określiło, wręcz ascetycznym i minimalistycznym wykonaniem. Te określenia jednak nie oznaczają oszczędzania na materiałach konstrukcyjnych, a samej formie wykonania. Sam blank jest smukły, ale… gruby. Czy to możliwe? A jednak! Dzięki technologii S.T.W. zwiększono grubość ścianek wewnątrz blanku, nie zwiększając jego średnicy zewnętrznej. Otrzymujemy dzięki temu wędzisko bardzo mocne i z dużym zapasem mocy, jednak nie toporne. Sam blank charakteryzuje się bardzo dużą szybkością i „powerem” w dolniku i relatywnie sztywną szczytówką. Spieszę uspokoić; oprócz tych cech ma też piękne, głębokie ugięcie zapewniające niezbędną amortyzację. Tak obiecujący blank musiał zostać „ubrany” w odpowiednie przelotki. Zastosowane zostały przelotki Fuji z serii Alconite, ułożone w systemie K, który zapewnia minimalizację oporów wysnuwanej linki i pozytywnie wpływa na długość oddawanych rzutów. Uchwyt kołowrotka pochodzi również od tego samego, renomowanego producenta. Jego konstrukcja zapewnia mocowanie stopki kołowrotka poprzez nakrętkę połączoną z foregripem wykończonym włóknem węglowym, które znajdziemy także poniżej uchwytu. Uchwyt odsłania spory fragment blanku, dzięki czemu wszystkie impulsy przekazywane są bezpośrednio do ręki. Dzielony, krótki dolnik zwieńczony jest niewielkim reargripem wykonanym z korkogumy i twardej pianki EVA, okalającej logo producenta.
Parametry użytkowe, czyli wędzisko w akcji
Już sam opis zastosowanych materiałów sugeruje nam wędzisko lekkie, bardzo operatywne, ale jednocześnie gwarantujące moc i pewność holu dużej ryby. Moje doświadczenia z tą wędką tylko to potwierdzają. Długość, parametry i charakterystyka wędziska jasno mówią nam o jego przeznaczeniu. To świetne wędzisko do łowienia ze środków pływających. Myślę, że nie ma sandaczowca, który przeszedłby koło tego spinningu obojętnie. Świetnie obsługuje zarówno koguty, jak i przynęty miękkie, a dzięki temu, że jest wręcz piekielnie czuły, szybko zgromadzimy niezbędne informacje dotyczące charakterystyki i twardości łowiska i jednocześnie nie przegapimy nawet najdelikatniejszego brania.
Opisywany ProGUIDE X służył mi nie tylko do szeroko pojmowanych technik łowienia z opadu. Doskonale spisał się podczas popularnego ostatnio twichingu, a więc wszędzie tam, gdzie przy pomocy wędziska nadajemy przynęcie kuszącą ryby pracę. Krótkie, agresywne ruchy, generowane pracą samego nadgarstka, pozwolą obsłużyć między innymi powierzchniowe poppery, a także glidery, gumowe imitacje żab, a także lekkie jerki, jak np. Slider 7. Krótki dolnik jest bardzo wygodny w użyciu wędki podczas brodzenia i zwiększa komfort łowienia: podczas prowadzenia przynęty nie zaczepia o ubranie czy kamizelkę.
Pozwolę sobie powtórzyć: wędka jest niesamowicie czuła, dzięki tej czułości pozwala zareagować na branie dosłownie w ułamku sekundy.
Mocny dolnik gwarantuje przesunięcie i wbicie haka nawet w mocnym uścisku sandaczowej paszczy. Po pierwszym zacięciu ryby byłem w szoku, szybko się przekonałem jak tak szybki i relatywnie mocny kij wspaniale amortyzuje zrywy walczącej ryby. Jego praca jest coraz głębsza, proporcjonalnie do wzrostu przykładanego obciążenia. Dzięki temu, wędka nie gubi ryb. I moje doświadczenie dotyczy zarówno szczupaków, sandaczy, jak i delikatnie zapiętych okoni, które połakomiły się na sandaczowe wabiki.
Podsumowanie
Czy znalazłem jakieś wady testowanego egzemplarza? Myślę, że dla niektórych użytkowników może to być design tej serii. Jednak o gustach, jak wiecie, lepiej nie dyskutować. Za to od strony użytkowej, naprawdę nie ma się do czego przyczepić. W cenie plasującej nasz sprzęt na średniej półce cenowej otrzymujemy wędkę, za jaką jeszcze niedawno trzeba było wysupłać znacznie większą gotówkę. Myślę, że w przypadku ewolucji serii Guide Select do ProGUIDE X przysłowie mówiące, że lepsze jest wrogiem dobrego absolutnie nie ma zastosowania.
Kamil Zaczkiewicz
TEAM DRAGON
fot. z archiwum autora