Skąd dzisiejszy temat? Powód był dosyć prozaiczny. Idzie zima, a w moim wyposażeniu brakuje dobrych rękawiczek na chłodniejszą porę roku. Dzwoniąc do Waldka Ptaka zamawiam więc konkretne, a w odpowiedzi słyszę słowa:
- Może byś się zajął tematem rękawiczek?
- A dlaczego akurat rękawiczek?
- Ponieważ…
Zastanowiłem się i przystałem na propozycję z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że już od dłuższego czasu używam lekkich, antypoślizgowych i ochronnych rękawiczek Dragona i jestem z nich zadowolony. Po drugie, otrzymując zestaw rękawic będę mógł na miejscu wybrać sobie te, które mnie najbardziej do siebie przekonają. Przyznacie, że spryciula ze mnie ;)
Zanim zaczniemy wybierać konkretny model musimy się zastanowić nad swoimi potrzebami. Pierwszą i podstawową ich cechą ma być izolacja termiczna. Może ktoś powiedzieć, że piszę o maśle maślanym. Ano nie do końca. Otóż, o ile wszystkie rękawiczki dają większą bądź mniejszą izolację, o tyle tylko niektóre po ich zamoczeniu dalej się tą izolacją (termiczną) mogą pochwalić. Polarowe modele nie są najlepszym wyjściem w przypadku, gdy jest zbyt duża szansa na zmoczenie ich. Z kolei, modele neoprenowe wystarczy po zamoczeniu wycisnąć i po założeniu na dłoń dalej będą izolować. Może nie dokładnie tak samo jak na początku, ale jednak. Dlatego właśnie najważniejszym punktem w podejmowaniu decyzji zakupu to wybranie materiału, z którego będą wykonane nasze "ochronniki" dłoni.
W zimie będę spinningował wędrując wzdłuż pstrągowych czy trociowych rzek. Dlatego wybieram neopren, jako główny materiał moich rękawic. Gdyby ryzyko zmoczenie moich dłoni było małe, to pewnie wybrałbym modele polarowe. Drugi punkt, na który zwracam uwagę to ilość palców, która jest odsłonięta, lub którą mogę odsłonić. Spinninguję przy pomocy multiplikatora, więc kciuk jest tym palcem, którego obowiązkowo muszę wystawić. Ponieważ często zmieniam przynęty, więc przynajmniej jeszcze jednego lub dwóch palców potrzebuję na zewnątrz. I to w obu dłoniach (jakoś jeszcze zębami nie nauczyłem się chwytać, ale cała przygoda przede mną). Ciekawym rozwiązaniem jest rękawica, która kojarzy mi się trochę z Robin Hoodem. Palce wolne, ale jak się nałoży kapturek, to już jest dużo cieplej. Rozwiązanie ciekawe, ale raczej dla gruntowców. Kolejna kwestia to pewność uchwytu wędziska w rękawicach. Trochę zależy tu od jego rękojeści (o właśnie, może rękojeściami zajmę się następnym razem) i od preferencji łowiącego. Nie muszę dodawać, że stosowana metoda połowu także ma tu znaczenie - potrzeby spinningisty a stacjonarnego gruntowca mogą się bardzo między sobą różnić.
ZOBACZ FILM O TYCH RĘKAWICZKACH
Bez względu na warunki wybieram rękawice, które po wewnętrznej stronie mają zastosowaną warstwę działającą antypoślizgową. Gdy jest taka potrzeba, to wolę wydać kilka złoty więcej, ale czuć się i łowić bardziej komfortowo. Ostatnią cechą, na którą zwracam uwagę, to kolor. Trochę nużą mnie te zielenie i brązy, więc często wybieram modele z kolorowymi, żywszymi wstawkami. Ale pamiętajcie: niech każdy wybiera to, co mu się podoba.
Ja swoje już wybrałem. Na zimę jestem gotowy. A Wy?
Sławek Kurzyński
TEAM DRAGON