Mój skarb - to tylko deklaracje. Zbyt często moje skarby lądują w jednej komorze plecaka razem z kanapkami (to akurat nie problem), ale również z pudełkami na przynęty i niestety metalowym termosem, w którym znajduje się ciepłe picie.
Można sobie łatwo wyobrazić, co dzieje się z kołowrotkiem, gdy metalowy termos obstuka mi w odpowiednim miejscu kołowrotek. Przynajmniej jego warstwa estetyczna zacznie pozostawiać wiele do życzenia.
Dlatego właśnie postanowiłem, że będę w odpowiedni sposób dbał o swoje skarby, czyli kołowrotki. W jaki sposób?
Najprostszy pokrowiec - sztywny materiał, zapinany na zamek. W przypadku multiplikatora, może i trochę za duży. Lepiej jednak, aby pokrowiec był za duży niż za mały. Wygląda na to, że jednak wielkość ma znaczenie, zwłaszcza wtedy, gdy jest za mały.
Mój multiplikator ma już zabezpieczenie - prosty pokrowiec wystarcza. Każdy może zabezpieczyć swój kołowrotek na swój własny, indywidualny sposób. Pokrowce są wykonane z różnych materiałów i w różnym stylu.
Ciekawym rozwiązaniem pokrowca jest taki, który zakładany na wędzisko (czyli bez demontowania kołowrotka). Może się nam taki przydać, gdy przechodzimy na odległą miejscówkę w trudnych warunkach albo wkładamy nierozmontowany zestaw do samochodu (na przykład bagażnika). Specjalna siatka pozwala na cyrkulację powietrza wewnątrz pokrowca. Warto zwrócić na to uwagę podczas jego wyboru. Nie sprawdzi się ona jednak do przechowywania kołowrotka w plecaku. Zbyt duża szansa na zaprószenie czymś mechanizmów kołowrotka.
Czasami jedziemy na ryby bardzo daleko nad wodę, której nie znamy, albo która może nas zaskoczyć warunkami, które tam zastaniemy. Aby być na to gotowym, musimy wziąć ze sobą większą ilość kołowrotków. Do tego najlepiej nada się większy pokrowiec, do którego wchodzi ich większa liczba. Jest on podobny trochę do pokrowców czy plecaków używanych przez fotografów do przechowywania obiektywów.
Wewnątrz znajdują się specjalne usztywnione przegródki, zapinane na rzepy. Dzięki nim każdy kołowrotek będzie miał swoją własną przegródkę i w ten sposób będzie zabezpieczony. Kołowrotki w ten sposób nie mają ze sobą kontaktu, więc nie ocierają się o siebie ani nie obijają. Warto zainteresować się również specjalnym pokrowcem na zapasowe szpule do kołowrotka (to oczywiście propozycja do użytkowników kołowrotków kabłąkowych - mi castingowcowi bardziej by się przydał do przewożenia filiżanek, aby napić się nad wodą kawy czy herbaty. :-) Pokrowce na kołowrotki mogą się nam oczywiście przydać do zabezpieczenia i przewożenia innego sprzętu - tu już ogranicza nas tylko wyobraźnia. Na pewno jako rękawice bokserskie nam się nie przydadzą.
Sławek Kurzyński
TEAM DRAGON PRO