Pierwszomajowe święto spinningistów zbliża się wielkimi krokami. I choć od kilku (-nastu?) już sezonów, pierwsze dni piątego miesiąca spędzam na boleniowych podchodach, to nie zapominam o szczupakach, które dla wielu wciąż są głównym celem wypraw.
A skoro mowa o szczupakach, to w dyskusjach na temat sprzętu na te drapieżniki pojawia się pytanie: spinning czy casting? Posługuję się zarówno spinningiem z kołowrotkiem stałoszpulowym, jak i tym z „odwrotnymi” przelotkami - castingiem. Ale wielu wciąż nieufnie spogląda na zestawy z pazurem i preferuje wędziska zbrojone pod kołowrotek o stałej szpuli. Dziś będzie coś dla nich, a o castingach napiszę następnym razem.
G.P. Concept
Tegoroczna oferta Dragona została poszerzona o serię G.P. Concept. To 2 wędziska castingowe i 6 tzw. klasycznych spinningów, które zawierają dwie długości (2,28 m i 2,44 m) oraz trzy zakresy ciężaru wyrzutowego (40-60, 60-90 i 90-130 g). Jak zapowiedziałem, dziś skupię się na spinningu. A konkretnie - egzemplarzu Spinn 60 MH. Jest to model najkrótszy i najdelikatniejszy, choć, jak widać, po powyższym zestawieniu, jest to nomenklatura dość umowna. Cała seria G.P. Concept została zaprojektowana w jednym celu: połów dużych, silnych ryb, przy użyciu sporych przynęt. Na szczęście, za tym pomysłem poszły też przemyślane kroki poczynione przez projektantów sprzętu. Blanki, choć wykonane w nanotechnologii Slim Design, są grubościenne, gotowe znieść ogromne przeciążenia. Nie są jednak toporne.
Wędka świetnie leży w ręce. A to wszystko za sprawą odpowiednich przelotek i uchwytu kołowrotka renomowanej firmy ALPS, który zawiera dwie nakrętki kontrujące. Całości dopełnia ciemnoniebieski lakier i połączenie pianki z mielonym korkiem (tzw. korkoguma) na rękojeści, której długość została dobrana pod kątem dynamicznych, dwuręcznych wymachów, jednocześnie nie uprzykrzając precyzyjnego prowadzenia naszych wabików. Lekkość i potężna moc w jednym.
Miałem niewątpliwą przyjemność sprawdzenia G.P. Concept zarówno poza wodą tzw. „na sucho", jak i na łowisku, co tylko pozwalało potwierdzić poczynione wcześniej obserwacje. Osobiście uważam, że zakres ciężaru wyrzutu określony przez Dragona możemy traktować umownie. Nie znaczy to, że został on opisany błędnie. Absolutnie. Po prostu blank w wyznaczonych granicach pokazuje swoje największe zalety. Nie ogranicza to nas jednak tylko do tego zakresu przynęt. Obsłuży przynęty w szerszym zakresie. I o ile raczej nie polecam wędziska zbyt mocno przeciążać, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmaite techniki rzutowe, o tyle poniżej opisanej dolnej granicy, wędka wciąż spisuje się nienagannie. Wszystko za sprawą akcji oraz dynamiki blanku, który przepięknie ładuje i katapultuje przynęty na duże odległości.
Zapas mocy w dolniku docenimy już w momencie zacięcia. Pamiętajmy, to kije dedykowane do dużych przynęt, a te, jak doskonale wiemy, zbrojone są w kotwice i haki z grubego drutu. Aby pewnie je wbić w twardą, szczupaczą paszczę, potrzeba niemałej energii, którą swobodnie wygenerujemy G.P. Conceptem. Po udanym, a więc pewnym zacięciu, docenimy progresywnie postępujące ugięcie, które na pierwszy rzut oka zdaje się nie mieć końca. Wędka pracuje, pracuje, pracuje i… sprawia wrażenie ciągle zachowanego zapasu mocy i marginesu, niezbędnego w kluczowym momencie holu! Taka praca pozwoli zamortyzować dynamicznie walczącą rybę, nierzadko wyskakującą ponad powierzchnię wody. To, jak dobrze wiecie, ulubiona sztuczka cętkowanych drapieżników, by pozbyć się niechcianego, obcego ciała z paszczy.
Nadchodząca majówka, to dla wielu z nas obowiązkowa wizyta nad wodą. Dla mnie również. I choć moje szczupakowe „otwarcie" zapewne będzie miało miejsce kilka dni później, nie wyobrażam sobie, żebym nie zabrał ze sobą G.P. Concepta. Początek sezonu to świetny moment na dużą rybę, a ja lubię łowić z zachowaniem komfortu psychicznego i pewnością, że zastosowany sprzęt mnie nie zawiedzie.
Kamil Zaczkiewicz
TEAM DRAGON
fot. Waldemar Ptak