Ze względu na ubożejące pogłowie pstrąga potokowego w okolicznych wodach – rybę numer jeden we wszelakich rankingach - musiałem znaleźć jakiś numer dwa wśród lokalnych gatunków. Padło na klenia!
Z czasem, łowiąc w okolicznych rzekach, rzeczkach i ich dopływach ten niby byle jaki wszystkożerny, karpiowaty kleń stał się najpierw moim zastępczym, a obecnie głównym celem zainteresowaniem i wypraw. Zmienił też moje podejście do spinningu, bo te większe osobniki to już wyzwanie dla każdego spinningisty łowiącego w niewielkich rzekach.
W tym sezonie przy pomocy Waldka Ptaka skompletowałem zestaw, który poniekąd zmienił moje podejście do wyboru sprzętu pod dany gatunek. „Kijaszek” to Flash XC40P Slow Lure 8 w połączeniu z kołowrotkiem PRO GUIDE CX FD 720i jest obecnie moim „top one” podczas łowienia kleni.
Kilka zaliczonych pstrągów z przełomu lutego i marca dało mi pewien obraz możliwości tej wędki, ale dopiero druga połowa marca to czysta przyjemność: kilkadziesiąt kleni, w tym dwa 50+ i kilka niezłych czterdziestek na wybranych rzekach, dały pełen obraz możliwości tego kijaszka w połączeniu z młynkiem. Brania czuć bardzo wyraźnie i praktycznie przy tej akcji kija odnosiłem wrażenie, że ryby same się zacinają i wystarczy lekki ruch przedramienia z docięciem i mamy zapiętą rybę. Natomiast hol na tym wędzisku to czysta harmonia; a co więcej – to jest wędka, przy której ujdą na sucho błędy początkującego spinningisty, ponieważ blank pracuje na całej długości.
Kołowrotek ma wagę 196 gramów i przy swojej wielkości, jak dla mnie, świetnie pasuje do tego kija - zestaw jest doskonale wyważony. Na szpulę oczywiście nawinąłem żyłkę, która jest nowością na ten sezon, czyli Street Fishing Vision o średnicy 0,16 mm. Miałem do dyspozycji osiemnastkę, która wypełnia szpulę bez jakiegokolwiek podkładu, ale niski stan wody w okolicznych rzekach (Podkarpacie) a zwłaszcza jej niezwykła przejrzystość jak na tę porę roku, zdecydowały o wyborze tej cieńszej. Po kilkudziesięciu godzinach łowienia z jej użyciem mogę śmiało ją polecić każdemu zwolennikowi używania żyłek. Dla mnie najważniejsze zalety tej żyłki to miękkość w połączeniu z małą rozciągliwością, co daje pełny kontakt z przynętą i świetne wyczucie brania. Zmiany przynęty, czas łowienia, kilka zaliczonych ryb wymaga przewiązania węzła na agrafce, ale i tu wysoką jakość linki widać gołym okiem.
W roli przynęt głównie używałem najmniejszych gum Belly Fish Pro oraz Hitman i małych woblerów własnej produkcji o wadze nie przekraczającej 5 gramów.
Slow Lure 8 niewątpliwie sprawdzę jeszcze w poszukiwaniu na bystrzach letnich świnek, a w zakolach grubszych leszczy bądź krąpi. Wspomniany kołowrotek będzie częścią również letniego zestawu.
Grzegorz Bałchan