Początek maja to czas, w którym szereg nowości sprzętowych trafia w nasze ręce (wędkarzy) i frajda jest tym większa im dłuższy czas oczekiwania na pierwsze próby.
Nowością, która pod koniec kwietnia trafiła w moje ręce był kołowrotek ProGUIDE CX FD 725i. Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo nowocześnie i z całą pewnością może się podobać. Szczególnie osobom, które cenią sobie stonowany wygląd i minimalizm designerski. Stylu dodaje czarny, matowy kolor, spośród którego wyróżnia się ciekawa stylistycznie korbka kołowrotka. Nowy ProGUIDE CX FD jest przy tym wyjątkowo lekki a wszystko za sprawą hybrydowej budowy, czyli zastosowaniu duraluminium w połączeniu z unowocześnionym materiałem grafitowym o symbolu XT60CX. Zastosowanie nowego kompozytu grafitowego znacznie poprawiło sztywność obudowy kołowrotka oraz pozwoliło na jeszcze większą redukcję jego masy. Dzięki czemu kołowrotek wielkości 2500 waży zaledwie 231 g.
Zestaw pod mojego wiosennego szczupaka
Na swoją maszynkę nawinąłem plecionkę Dragon Silk Touch 8XClear o średnicy 0,14 mm z myślą o lekkim „kiju szczupakowym”. Już podczas nawijania plecionki dało się zauważyć bardzo lekką i aksamitną pracę kołowrotka. Ciekaw byłem tylko czy pod obciążeniem pracować będzie równie lekko.
Na ocenę pracy ProGUIDEa nie musiałem długo czekać. Już pierwszego maja na jednym z jezior środkowej Wielkopolski otworzyłem sezon szczupakowy. Głównym celem pierwszych wypraw było oczywiście zweryfikowanie parametrów użytkowych nowego młynka Dragona. Kołowrotek stanowił uzupełnienie wędziska z serii Flash długości 2,13 m c.w. 5-21 g, doskonale je wyważając. Takie połączenie okazało się wyjątkowo trafione. Zestaw był lekki i finezyjny biorąc pod uwagę cel, dla którego został stworzony – wiosennego szczupaka.
Pierwsze rzuty i pierwsze obroty korbką kołowrotka pokazały, że ową lekką i aksamitną pracę zachowuje również podczas prowadzenia przynęty. A wszystko za sprawą głównej przekładni klasy HEG, specjalnie do tego celu frezowanej.
W trakcie nawijania plecionki na szpulę kołowrotek niezwykle precyzyjnie układał ją zwój po zwoju. Precyzję tą uzyskano dzięki płynnej pracy rotora wyważonego w systemie SBS oraz dzięki zastosowaniu tytanowej rolki prowadzącej o dużej średnicy, która zapobiega skręcaniu się linki. Również odległości na jakie posyłałem niewielkie „szczupakowe przynęty” były znacząco większe. Wszystko za sprawą nowoczesnej szpuli kołowrotka ze specjalnie wyprofilowaną krawędzią do dalekich rzutów.
Wiosna to dla mnie przede wszystkim czas płytkich zarośniętych zatoczek i lekkich przynęt, toteż do obłowienia moich miejscówek stosunkowo lekkimi przynętami (gumy wielkości 10-15 cm obciążone główkami o masie 5–10 g, błystki obrotowe wielkości 3–4 czy też płytko pracujące woblery) nowy ProGUIDE CX FD był wystarczającą maszynką, która dodatkowo nie męczyła ręki wskutek znikomej wagi. Kołowrotek to nie tylko płynna praca, lekkość i niezliczona ilość łożysk (w przypadku ProGUIDEa CX FD – 6 zamkniętych łożysk kulkowych ze stali nierdzewnej oraz jednokierunkowe łożysko walcowe zapewniające natychmiastową blokadę biegu wstecznego). Dla wędkarza-praktyka najważniejszym elementem jest hamulec, którego płynna praca warunkuje końcowy sukces – udany hol. Na szczęście, na weryfikację tego elementu kołowrotka nie musiałem długo czekać.
Hamulec w akcji
Już po kilkunastu rzutach na moim pierwszym tegorocznym wyjeździe gumę prowadzoną techniką opadu zaatakował szczupak wielkości ok 70 cm. Hol tej rybki przebiegał bardzo sprawnie i bez niespodzianek. Po kilku odjazdach szczupaka pod ponton, podczas których hamulec pracował poprawnie i bez najmniejszych zacięć, rybka znalazła się w podbieraku. Co bardzo istotne hamulec startował bez najmniejszych zacięć i oddawał plecionkę równomiernie, grając dla wędkarskiego ucha jedyną słuszną melodię. Doskonałą pracę hamulca uzyskano za sprawą wielotarczowej budowy oraz dzięki precyzyjnie pracującej regulacji wielopunktowej. Dodać należy, iż hamulec jest wodoszczelny.
Elementem, który zwraca na siebie szczególną uwagę jest hybrydowa korbka kołowrotka, wykonana z duraluminium i węgla 3K uzbrojona w ergonomicznie wykonany uchwyt, z materiału, który nie ślizga się nawet podczas nawijania linki mokrą dłonią.
Na uwagę również zasługuje bardzo mocna sprężyna zbijająca kabłąka. W tym miejscu dodam, iż wszystkie elementy kołowrotka posiadają zabezpieczenie przed dostępem wilgoci i zanieczyszczeń do wnętrza. Podczas moich pierwszomajowych wyjazdów ukierunkowanych na szczupaka „młynek” potwierdził w stu procentach swoją użyteczność jako idealne narzędzie do poławiania tego gatunku ani razu i w żadnym momencie nie kapitulując podczas przecież niejednego holu.
W trakcie kilkudziesięciu godzin na wodzie maszynkę moja katowałem setkami rzutów. Na szczęście holi rybek również nie zabrakło. Może nie były to ryby okazowe, ale jak na warunki naszych wód całkiem niezłe, ponieważ zdarzyły się rybki z przedziału 70 – 75 cm, z którymi maszynka ta doskonale sobie poradziła.
Młynek pod bolenie
Z całą pewnością wszystkim miłośnikom lekkiego poławiania szczupaków mogę polecić nowego ProGUIDEa CX FD wielkości 725i. Myślę, że ta wielkość również będzie idealna dla miłośników rzecznego spinningu, szczególnie tych, którzy upodobali sobie „srebrne torpedy” – lekkość, płynna praca, precyzja hamulca, powinny skłonić ich do wyboru właśnie tego kołowrotka.
Wielkość 720
Wielkość 720 będzie doskonałym wyborem dla miłośników takich gatunków jak okoń, kleń, jaź czy też pstrąg. Rozmiar 730 i 735 to już trafiony wybór na dużego „zębulca” i ciężką orkę sandaczową.
W kolejnych dniach kołowrotek popracuje w „warcianych wodach” i tu mam nadzieję na zweryfikowanie jego odporności na zanieczyszczenia, a tych w wodzie tej niestety nie brakuje. I ciekawe czy już tradycyjnie podczas poławiania majowych szczupaków nie trafi się jakiś „szczupak z wąsem” w przyłowie. W czerwcu ProGUIDE czeka przeprawa na znacznie bardziej wymagającym łowisku sandaczowym.
O wynikach zmagań nie omieszkam wspomnieć. W załączeniu kilka fotek rybek wyholowanych przy pomocy ProGUIDE CX FD 725i.
Łukasz Adamiak
TEAM DRAGON