Testerzy relacjonują

"Spokojna głowa" z DRAGONEM

Jak ważne jest odpowiednie nakrycie głowy, w szczególności wiedzą osoby mające problem z zatokami czy bólami migrenowymi. Ale nie tylko, bo i zdrowej osobie w mniej sprzyjających warunkach przyda się dobrze opatulająca głowę czapka, która uchroni chociażby przed wychłodzeniem.

W moim przypadku (problemy tak z zatokami jak i z migreną) odpowiednie nakrycie głowy jest szczególnie ważne, gdyż wystarczą krótkie minuty na wietrze bez czapki, aby mieć do kilku dni "z głowy" (nie faszeruję się przeciwbólową chemią). Także odsłonięte czoło w trakcie niskich temperatur,czy mglistych dni, które – co naturalne – cechują się dużą wilgotnością powietrza, uruchamia zatoki. Tak więc w mojej sytuacji (ale myślę, że nie tylko mojej, gdyż wspomniane dolegliwości, stają się – a może i już są – przypadłościami społecznymi), zadbanie o tę część garderoby jest nie mniej istotne, jak odpowiedni dobór sprzętu przed wędkarskim wyjazdem.

3 z 45

W katalogu "DRAGON 2021" znajdziemy 45 propozycji związanych z nakryciem głowy. Od różnych typów, wzorów i kolorów czapek z daszkiem przez kapelusze, a na "zwykłych" czapkach kończąc. Ja zajmę się dzisiaj tymi ostatnimi, których w ofercie są 3 rodzaje i jak się okazuje w praktyce - wcale takie "zwykłe" jak te, które do tej pory nosiłem, nie są. Przez wiele lat, korzystając z czapek zakupionych po prostu w zwykłym sklepie z ubraniami, miałem ten problem, że nie mogłem znaleźć czapki, która jednocześnie opatulałaby tylną część szyi, uszy oraz całą powierzchnię czoła. Najczęściej nie były wystarczająco głębokie. I tak się z nimi męczyłem, aż kilka lat temu dotarło do mnie zamówienie, w który  była m.in., czapka, której katalogowa nazwa brzmi "Czapka Dragon EasySTRETCH beanie". Okazała się być ona czapką idealną na moje potrzeby. A to dlatego, że jest cienka (co przy mojej zimnolubności jest ogromnym plusem) oraz ma dłuższy krój, co pozwala mi szczelnie zakryć wszystkie części ciała, o których wspomniałem chwilę wcześniej. I mimo swojej "cienkości" trzyma ciepło naprawdę skutecznie; mimo iż wydaje się być raczej wiosenno-jesienną propozycją, to czuję się w niej komfortowo także i przy temperaturze sięgającej kilka kresek poniżej zera, więc nie rezygnuję z niej także i w zimowych miesiącach.
Podobna jest także druga czapka, o numerze katalogowym 90-094-01, którą nazywam "patriotką" – z powodu biało-czerwonej naszywki na rancie. Podobnie jak ta pierwsza - ma głębszy krój (a właściwie to... bardzo głęboki), czym zapewnia kompletną ochronę naszej głowy przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi (wiatr, zimno). Główna różnica jest taka, iż jest cieplejsza i korzystam z niej w trochę niższym przedziale temperatur niż w przypadku poprzedniczki. Jej dodatkowym atutem jest jeszcze fakt, iż wybitnie pięknie układa się pod kształt naszej głowy, co czyni ją wyjątkowo szczelną, a to z pewnością docenimy chociażby przy silnym wietrze. Docenić należy też jej dobre trzymanie się głowy. 


Trzecia czapka, której katalogowa nazwa to "Czapka Dragon OutLIVE beanie", jest zupełnie inna. Różni się krojem, grubością oraz "naciskiem". Nie jest tak głęboka jak dwie pierwsze, ale za to jest czapką na prawdziwe, mroźne zimy. Jest nieprawdopodobnie ciepła, co można nie tylko wyczytać w opisie promującym produkt, ale i poczuć, bo po jej założeniu mam wrażenie, jakby była nie czapką, a grzejnikiem :D Jest najbardziej obcisła, mocno przylega do głowy i w połączeniu ze skojarzeniem ze wspomnianym „grzejnikiem” można mieć wrażenie, jakby pełniła funkcję dobrej bielizny termoaktywnej z ogrzewaczem w pakiecie. I to skojarzenie z grzejnikiem okazuje się nie być czymś bardzo wymyślnym, gdyż membrana OutLIVE absorbuje oddawane przez człowieka ciepło i „uruchamia” je, gdy nasza głowa zaczyna się schładzać. Z powodu dość popularnego i zwyczajnego kroju wygląda dość niepozornie, ale jest niezastąpiona, gdy temperatura powietrza zejdzie znacznie poniżej zera i "te długie" zaczną robić się niewystarczające.

Domowa... szlafmyca ;)

Dwie pierwsze pozycje cenię sobie jeszcze z innego powodu. Uwielbiam bowiem spać zimą przy otwartym oknie. Ale nie dość, że nie mogę dopuścić do zmarznięcia zatok, to... do zaśnięcia potrzebuję absolutnej ciemności. I te głębokie czapki świetnie się do tego nadają, gdyż bezproblemowo mogę nakryć się nimi aż po same... dziurki w nosie ;)
W szczególności pierwsza czapka, najcieńsza, służy mi także do skutecznego przedłużania ciemności, gdy śpię nad wodą, ale nie planuję wstawać o świcie.

Wspomniane trzy czapki, są naprawdę ciekawą propozycją, nad którą warto się pochylić, planując zakup tej części garderoby. Mało tego, ich uniwersalne kolory sprawiają, iż posłużą nam nie tylko na rybach, ale i na co dzień.

Mariusz Drogoś