Testerzy relacjonują

„Haemka” do ultralajta

Żyłki Dragon HM 80 i 69 stosuję naprzemiennie (z przewagą tej drugiej serii) z powodzeniem od początku współpracy z firmą Dragon. Z uwagi na preferowane przeze mnie delikatne odmiany spinningu, najczęściej sięgam po linki w przedziale 0.14 – 0.18 mm. Wędkuję w podkarpackich rzekach, gdzie bytują klenie, jazie, pstrągi, świnki, okonie i brzany. Są to zazwyczaj trudne technicznie łowiska, gdzie dobrej jakości żyłka jest podstawą do sukcesu. Dlatego od kilku lat zaufałem „haemkom”.

Przygotowując się do tegorocznego sezonu, postanowiłem bliżej przyjrzeć się nowej odsłonie żyłek HM80 oraz HM69, przygotowanej przez firmę Dragon na rok 2021.
Oprócz pełnych, 150-metrowych szpul, wyposażyłem się dodatkowo w mniejsze, 50 m, z myślą o ewentualnym wykorzystaniu ich na przypony, dowiązywane bezpośrednio do plecionki (średnice: 0,120 mm oraz 0,182 mm).

Dylemat

Żyłka czy plecionka? Czy istnieje jedyna odpowiedź na to bardzo często zadawane przez nas pytanie? Otóż nie; nie istnieje. Wszystko zależy od wielu czynników. W moim przypadku są to żyłki, a na mój wybór składają się argumenty, którymi chcę się z Wami podzielić.

  • Ryby. Zgadzam się z powiedzeniem, że „kleń ma oko w każdej łusce”. U większości białych drapieżników wzrok jest istotnym elementem podczas zdobywania pokarmu. Z reguły, jeśli my zdołaliśmy zauważyć rybę, to i kleń już zdążył nas wcześniej „zoczyć”. Jest ostrożny i płochliwy. O ile w podniesionej, przybrudzonej wodzie średnica i kolor linki nie odgrywa większego znaczenia, to w czystej, prześwietlonej wodzie ma decydujący wpływ na brania. Żyłka w stonowanym, neutralnym kolorze jest znacznie mniej zauważalna przez ryby niż nawet cienka plecionka. Szczególne znaczenie ma to zwłaszcza podczas łowienia z powierzchni na imitacje owadów, kiedy cześć linki przez moment styka się z powierzchnią wody.
  • Łowiska. Podgórskie odcinki rzek są usłane kamienistymi i skalistymi materacami. Nie brakuje w nich gałęzi, powalonych drzew, konarów, dużych głazów. Śliskie, ostre krawędzie dna wymagają od nas samych zachowania szczególnej ostrożności. Końcowy odcinek linki narażony jest na przetarcia i osłabienia. Żyłka, zwłaszcza taka jak HM – z domieszką fluorocarbonu jest znacznie bardziej odporna na urazy mechaniczne niż plecionka, która jest szczególnie newralgiczna w kontakcie z twardym podłożem.
  • Zasięg. Teoretycznie korzystając z plecionki oddajemy dalsze rzuty małymi i lekkimi przynętami niż łowiąc żyłką. Jednak tę kwestię możemy rozwiązać w inny sposób np. wybierając odpowiednio dociążoną przynętę za pomocą śrucin zaciskowych umieszczonych kilkadziesiąt cm powyżej przynęty lub stosując wabiki o większej wadze. Obecnie wiele woblerów np. smużaków ma wystarczającą wagę, aby móc je posyłać na zadowalające odległości nawet korzystając z żyłki.
  • Amortyzacja. Żyłka wybacza zdecydowanie więcej błędów, dlatego polecam ją zwłaszcza mniej doświadczonym, początkującym spinningistom. Jest bardziej rozciągliwa od „sztywnej” plecionki, więc zwiększa szansę na szczęśliwy hol wielu ryb zapiętych płytko, za koniuszek pyska, walczących w strudze nurtu. Często, gdy już nawet korzystam z plecionki, to zamiast przyponu z fluorocarbonu dowiązuję metrowy odcinek przyponu z żyłki. Warto jednak pamiętać, że każdy dodatkowy element osłabia nasz zestaw, więc pod tym względem żyłka też uzyskuje przewagę.
  • Cena. Względy ekonomiczne również przemawiają za żyłką. Dobrej klasy plecionka kosztuje 150 - 200 zł. Natomiast żyłka HM jest dostępna w cenie około 30 zł. Łowiąc intensywnie na zawodach oraz trenując nad wodami praktycznie codziennie dość szybko zużywam linki, dlatego mam w zapasie kilka szpul na cały sezon.

Kiedy kompletujemy sprzęt, warto przyjrzeć się decyzji w wyborze odpowiedniej żyłki, zwłaszcza u progu kleniowego sezonu. Nowa odsłona żyłek HM 80 i 69 to sprawdzona jakość, która od wielu sezonów cieszy się dobrą opinią w środowisku wędkarskim. Są to żyłki hybrydowe w dwóch kolorach: jasnoniebieska HM69 i jasnozielona HM80 (naturalnie tonąca). Wyróżnia je nadzwyczajna miękkość i elastyczność, co pozwala zaliczyć je do produktów klasy premium. Nowa odsłona w żadnym stopniu nie odbiega jakością od poprzednich. To nadal ten sam doskonały produkt.

Mateusz Porada