Testerzy relacjonują

Dziadzio na robocie czyli SF- X SuperFast 1,95m 10-35g na sandaczach

O wędziskach sandaczowych napisano bardzo wiele, opinie o tych idealnych i jedynie słusznych spotkamy wszędzie… Ilu wędkarzy tyle zdań. Oczywiście każdy swoje wybory chwali.

Od wielu lat uganiam się za sandaczami i tak naprawdę "przerobiłem" już niejedno wędzisko. Jednym łowiło się lepiej, drugimi gorzej; były i takie, które - mimo iż producent rekomendował je jako sandaczowe - totalnie do połowu tego gatunku się nie nadawały.

Znalezienie sandaczowego ideału wydawało się być niemożliwe. Tak było do czasu. Kilka sezonów temu w moje ręce trafił nowiutki SF-X SuperFast 1,95 m o cw. 10-35g. Już pierwszy kontakt z kijkiem, a właściwie test na sucho w domu sprawiły, iż gdzieś w mojej głowie zrodziła się nadzieja na to, iż chyba w końcu znalazłem prawdziwe, sandaczowe cacuszko. Wartym podkreślenia jest fakt, iż wędzisko nie było drogie (cena około 400 zł), dzięki czemu obyło się bez - tak "lubianych" - komentarzy żony typu: "po co ci kolejna wędka?!"... Oj, moja luba nigdy nie zrozumie, co to znaczy znaleźć ideał – kijka oczywiście.

Na pierwsze testy musiałem sporo czekać - kijek zakupiłem na "Dniach z Dragonem" w zeszłym lutym. Warto jednak było poczekać, ponieważ otwarcie sandaczowego sezonu było wyjątkowo obfite. Wyraźna aktywność ryb, mnóstwo brań, zarówno "starych cwaniaczków" jak i "przedszkolaków", dało mi pełen obraz walorów użytkowych wędziska. Pomyślałem wówczas: znalazłem swój sandaczowy ideał i w tym przekonaniu trwam po dziś dzień, a mój "sandaczowy dziadzio", ma już na koncie sporo okazałych zanderów.

Dlaczego uważam SF-Xa za sandaczowy ideał? Powodów jest kilka.
Po pierwsze: wędzisko sandaczowe powinno umożliwić wielogodzinne wędkowanie bez nadmiernego zmęczenia ręki, a takowe możliwe jest tylko wówczas, jeśli zarówno długość jak i waga wędziska są optymalne. W przypadku opisywanego kijka długość to 1,95m przy wadze zaledwie 126 g. Dzięki temu daje się ono poprawnie wyważyć kołowrotkiem wielkości 2500-3000 o wadze około 250g. Sprawia to, że całość zestawu waży zaledwie 370g. W tym miejscu wspomnieć muszę również o idealnej długości dolnika (21,5 cm), która daje możliwość swobodnej animacji pracy średnich przynęt, które pobudzać możemy z samego nadgarstka bez najmniejszego zmęczenia. Przy długości 21,5 cm dolnik wędziska idealnie podpiera się o przedramię, przez co bez zmęczenia poprowadzimy również znacznie większe i cięższe przynęty, jak chociażby duże gumyczy ciężkie koguty, w których szczególnie gustują późnojesienne sandacze.

Kolejna ważna, jeśli nie najważniejsza cecha SF-Xa, to jego niesamowita czułość wynikająca z budowy blanku, opartej na wysokomodułowych grafitach. Czułość ta sprawia, iż do naszej ręki trafiają nawet najdelikatniejsze sygnały spod wody, które nie zawsze oznaczają branie małej ryby, a w moim przypadku prawie zawsze oznaczały spotkanie z sandaczowym "monsterem". Co ciekawe  - owe delikatne "pstryknięcia" docierały do mojej dłoni w postaci "elektrycznego kopnięcia". Nie sposób było je przeoczyć.

Czas na wisienkę na wędkarskim torcie, a więc słów kilka o zacięciu i samym holu. I tu dopiero SF-X jawi się jako sandaczowa "petarda". Dzięki optymalnej długości, akcji X-Fast i mocy blanku wędzisko zacina każdą rybę z każdej odległości, co w przypadku innych sandaczowych wędzisk nie zawsze jest tak oczywiste. Zacięte ryby, które nierzadko imponowały rozmiarami, miały zawsze przebite hakiem pyski, dzięki czemu nie było mowy o "spinkach" w trakcie holu.
Sam hol, który jest kwintesencją wędkarstwa, to moment, w którym wędzisko pracuje po prostu idealnie, a dzięki pełnemu ugięciu pod obciążeniem doskonale trzyma rybę. Moc blanku jest optymalna, przez co doskonale amortyzuje wszystkie odjazdy naszego przeciwnika, a przy tym na tyle duża, aby bez problemu poradzić sobie z największym zanderem jak i wąsatym przyłowem, który nierzadko zagości na końcu zestawu.

Wszystkie sandaczowe hole SF-Xem doskonale pamiętam i mam nadzieję na kolejne. Z utęsknieniem czekam na 1. czerwca i "pierwsze bum" w tym roku, i mam nadzieję, że po kilku zaliczonych sandaczach 90 + mój SF-X SuperFast 1,95m 10-35 g popracuje w końcu na rybce z 1. z przodu.

Gorąco polecam SF-X-a wszystkim miłośnikom sandaczowych "pstryczków" i zapewniam, że wszystkie chwile nad zanderową wodą będą niezapomniane.
A; zapomniałbym o jedynej wadzie wędki: niestety mocno UZALEŻNIA!!!

Z sandaczowym pozdrowieniem
Łukasz Adamiak
Team Dragon