Odpowiadając na tytułowe pytanie: lepiej, gdy to jest rybi pyszczek niż zaczep w wodzie czy na brzegu albo palec wędkarza. Chociaż podsłuchując nieraz wędkarskie rozmowy stwierdziłem, że wielu wędkarzy haczyk traktuje nieco po macoszemu, a przecież to jedna z ważnych jeśli nie najważniejsza składowa część zestawu gruntowego, która ma bezpośredni wpływ na ilość złowionych i wyholowanych ryb.
Cały poprzedni sezon - od wczesnej wiosny do jesieni - zarówno do metody odległościowej jak również gruntowej używałem haczyków MegaBaits. Mimo że holowałem różne gatunki białorybu, to prawdziwy test przeszły podczas połowu lina i karasia pospolitego w trudnych technicznie warunkach łowiska.
Akurat pod kątem tych gatunków najbardziej przypadły mi do gustu haczyki Kuwase Gure w rozmiarze 12 i 14, które - mimo swych na pozór niewielkich rozmiarów - bez problemu pozwolą wyholować nawet największy okaz.
Kute, z wycięciem w łopatce, które idealnie układają cienki przypon. Są świetne zarówno do białych robaków, niewielkiej denrobeny jak i do jednego większego lub dwóch mniejszych ziaren kukurydzy.
Dzięki niebywałej ostrości haczyków MegaBaits za każdym razem po braniu i wyholowaniu ryby okazywało się, że haczyk pewnie tkwi w twardych, linowych wargach; czasem wręcz do tego stopnia, że potrzebne były szczypczyki aby wyhaczyć "zielonego prosiaczka". Nawet ryby zapięte płycej, wiszące wręcz za "skórkę" udawało się podebrać. Wszystko jedno, czy zacięcie wykonywane było z dystansu, czy dosłownie "pod kijem": hak w 100% spełniał swe zadanie zacinając biorącego karasia lub lina bez najmniejszego problemu.
Oczywiście nie zawsze brały wyłącznie takie ryby, na które tylko sie nastawiałem. Częstokroć persona non grata w łowisku były małe płotki i wzdręgi, łapczywie chwytające każdy kąsek. Jednak dzięki temu mogłem się dobitnie przekonać, że teorie jakoby zacięcie drobnicy uniemożliwiał zbyt gruby haczyk, można włożyć między bajki. Po prostu w wielu przypadkach wędkarze przesadzają z wielkością haczyka, myśląc że jedynie słuszny rozmiar 6 czy 8 pozwoli wygrać z walkę z nieplanowanym przyłowem karpia czy amura, lecz ja się z tym nie zgadzam. Świetnej jakości nawet niewielki haczyk 14 da sobie radę ze sporym okazem, oczywiście w połączeniu z dobrą żyłką główną, przyponową oraz odpowiednim holem.
Podsumowując: haczyki MegaBaits mogę śmiało polecić amatorom zarówno gruntówki, jak i odległościówki.
Występują one w wielu kształtach i rozmiarach, nadają praktycznie na każdy gatunek karpiowatych. Od mikrohaczyków wyczynowych 22 do potężnych haków karpiowych 1/0, na wody stojące jak również rzeki.
Wiosna to dobry czas na przeróżne sprzętowe eksperymenty, które i ja mam zamiar poczynić, jednak tym razem z feederem w roli głównej.
Jednak to już materiał na osobny artykuł...
Pozdrawiam
Sebastian Rej